© Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Silva Rerum   Silva Rerum   |   26.06.2013

Korsuń

Położony na rzeką Rosią Korsuń wkroczył na arenę dziejów w 1169, gdy mieszkający w tych stronach dzicy Połowcy spustoszyli wsie należące do kijowskich monastyrów, założone i oddane mnichom jeszcze za panowania Jarosława Mądrego. W odwecie Rusini zajęli ich ziemie i wybudowali gród puszczony z dymem przez Batu-chana w 1240. „Jakoż odtąd przez lata setne głucha tylko leżała tu pustynia – step odludny”. Ziemie te w 1569 znalazły się w granicach Korony. Stefan Batory w 1585 wydał Michałowi Wiśniowieckiemu przywilej na budowę zamku i założenie miasta. Zgodził się także, by nowa osada pieczętowała się herbem swego właściciela. Zobowiązał przy tym mieszczan korsuńskich do służenia podczas wojen pod komendą swego wójta i starosty oraz „uzbrajania się na każdą potrzebę”. Pograniczna lokalizacja sprawiła, że miejscowa załoga znalazła się w konflikcie z Kozakami. I, co gorsza, mogli liczyć na współpracę ruskich mieszczan, którzy ufni w królewskie przywileje, za nic mieli podstarościego i jawnie znosili się z Kozakami. W lustracji z 1622 czytamy: miasto nad rzeką Rosią położone, palami wkoło ostawione, y w nim mieszczan osiadłych dwieście sześćdziesiąt dwa oprócz licznych osad kozackich, czynszu corocznie złotych sto siedmdziesiąt osiem y groszy dwadzieścia dziewięć opłacających, dowodzącą.

W 1630 podczas Taras Fedorowicz, hetman Kozaków nierejestrowych, pokonał pod Korsuniem wojska królewskie. Tenże w 1629 dowodził kozacką wyprawą interwencyjną na Krym, w marcu 1630, po zamordowaniu wiernego Rzeczpospolitej Hrycka Czornego stanął na czele powstania. Kolejne starcie, pod Perejasławiem (w poetyckiej formie opisane przez T. Szewczenkę w wierszu Noc Tarasowa), ukazywane niekiedy jako wielkie zwycięstwo Fedorowicza, pozostało nierozstrzygnięte. W 1637 Pawluk stanął na czele buntu Kozaków nierejestrowych, opanował artylerię w Korsuniu i po wymordowaniu starszyzny ogłosił się hetmanem. W grudniu został pokonany przez hetmana M. Potockiego pod Kumejkami i stracony w 1638 w Warszawie. Na mocy Konstytucyi wojska zaporoskiego regestrowego z 1638 na siedzibę komisarza kozackiego wyznaczono Trechtymirów, jednak ze względu na jego zniszczenie „stolicą” komisarską został Korsuń. W 1648 okrążony pod Korsuniem (okolice wsi Wyhrajew) korpus hetmanów Mikołaja Potockiego i Marcina Kalinowskiego, poniósł sromotną klęskę w starciu z wojskami Bohdana Chmielnickiego (zob. artykuł w wilanowskich Silva rerum). W 1657 na odbytej tu radzie pułkownicy zaprotestowali przeciwko przedłużeniu umowy z Perejasławia i domagali się połączenia Ukrainy z Rosją. W latach 1660-1663  miasto i zamek były punktem oparcia wojsk Jerzego Chmielnickiego. Kiedy ten zdecydował się ustąpić z funkcji hetmana, wstąpił do korsuńskiego monastyru. W 1664 na korsuńskim rynku rozstrzelano Iwana Wyhowskiego, byłego hetmana zaporoskiego, oskarżonego o spiskowanie z Moskwą, a J. Chmielnickiego wyciągnięto z klasztoru i internowano aż w Malborku. W 1702 po raz kolejny zbuntowani chłopi, tym razem pod komendą Semena Paleja, opanowali Korsuń i wymordowali mieszkańców (Ci buntownicy wielkie morderstwa czynili nad ślachtą, ręce, nogi ucinali, gwałty pannom i paniom zacnym, rabunki kościołom. dworom. miastom wystrajali). Korsuński zamek (wkoło wałem w kwadrat, z 4 rądelami zdawna opasany, w koło fossa głęboka i palami dębowymi po wale opalisadowany) nie był posterunkiem, z którym się liczono. Ani „most ze zwodem”, ani „brama ze strzelnicami nowo wystawiona” (1765) nie odstraszały nieprzyjaciół. Tragiczne tego skutki dało się odczuć w czasie tzw. koliszczyzny. Wiosną 1768 powstańcy opanowali Śmiłę, Korsuń, Czerkasy, Lisiankę i Bohusław; najkrwawszym epizodem było zdobycie Humania 21 VI, kiedy wymordowano kilka tysięcy Żydów, szlachty i księży unickich. Bunt stłumiły krwawo wojska polskie i rosyjskie. Ogółem zginęło ok. 200 tys. osób.

Od 1780 Korsuń znajdował się w rękach podskarbiego litewskiego Stanisława Poniatowskiego (bratanka króla Stanisława Augusta); prawa do dóbr przekazał mu wojewoda inflancki Roch Jabłonowski. Na jego zlecenie w latach 1787-1789 pochodzący z Białegostoku architekt Jan Lindsay wystawił pierwszą rezydencję w stylu neogotyckim. Główna sala była dwupiętrowa i wystawała ponad otaczające ją parterowe pomieszczenia. Pałac ozdobiono gotyckimi detalami i ostrołukowymi oknami. Obszerny gmach (bywali w nim Stanisław August i cesarz Józef II) otoczył angielskim ogrodem szwajcarski architekt, Jan Henryk Müntz. Były to pierwsze zwiastuny nowej, XIX-wiecznej już mody. Propozycję zaplanowania ogrodów w Korsuniu otrzymał także Irlandczyk Dionizy MacClair od Izabelli Czartoryskiej, kiedy ta, w 1790, bawiła w Londynie. Towarzyszący Stanisławowi Augustowi Kazimierz Plater nie mógł nadziwić się urodzie okolic Korsunia: Skały różnej formy, ścieki wody, w różnych kierunkach rozsypane po rzece Rosi wyspy, wśród których szumne bieleją kaskady, i cicho po żwirze płyną czyste potoki, — obejrzano wszystko z prawdziwem uwielbieniem położenia tego zachwycającego […] co krok prawie odmieniały się widoki. […] Na jednej z tych gór skalistych w angularnej formie kończącej się, założone są fundamenta przyszłego pałacu łącząc się mającego z pawilonem już wystawionym kolumnadą kamienną, jak wytworne rysunki tego N. Panu okazywane zapewniają. Kto lubi szmer szumnie spadającej wody tu w Korsuniu może do sytości się ucieszyć przypominając albo huczne obrotów światowych turnieje, lub gwałtownych namiętności pędy nie wstrzymane. Po III rozbiorze pałac został odsprzedany Pawłowi I, a ten w 1799 oddał go swemu ministrowi, Piotrowi W. Łopuchinowi, ojcu ulubionej faworyty cara. Łopuchin przebudował pałac i kazał wznieść okazałą cerkiew, zniszczoną w czasach sowieckich. Spod Korsunia pochodzić miał Wernyhora, ukraiński lirnik z czasów barskich, zwolennik porozumienia z Polską. Jego postać pojawia się m.in. w poematach profetycznych L. Siemieńskiego. Starosta korsuński wraz z przybocznym Kozakiem, po doświadczeniach rzezi hajdamackiej przybijają nocną porą do wyspy na Rosi i odwiedzają umierającego Wernyhorę, który głosi ideę pojednania szlachty i ludu. Nad jego ciałem następuje symboliczny sojusz łez: „Łza była na siermiędze, druga na kontuszu, równie czysta i święta jak płacz dwojga dzieci...”.