Zmiana, która nastąpiła po wiktorii wiedeńskiej na ziemiach ukrainnych nienależących do Rzeczypospolitej już od pokoju w Żurawnie w 1676 r. lub rozejmu w Andruszowie w 1667 r., a po części nawet od rebelii Chmielnickiego w 1648 r., nie ograniczyła się do upadku dominacji tureckiej nad Siczą Zaporoską, ale oznaczała przechylenie się szali, na której ważyły się na Ukrainie wpływy Moskwy i Warszawy, na polską stronę. W pozostającej pod rosyjską dominacją części kozaczyzny odrodziły się sympatie do Rzeczypospolitej. Z lewej strony Dniepru, na której władzę z poruczenia Moskwy sprawował hetman Samójłowicz, poczęli płynąć kozaccy ochotnicy na pomoc walczącym z Turkami pobratymcom. Kunicki opanował Niemirów nie tylko dzięki odstępstwu „tureckich” Kozaków z Prawobrzeża, ale też posiłkom „rosyjskich” Kozaków z Lewobrzeża. Ruch, polegający na przechodzeniu Kozaków spod panowania moskiewskiego na stronę polską, do końca 1683 r. przybrał zatrważające Samójłowicza – meldującego do Moskwy, że nie może zatrzymać Kozaków – rozmiary i był z wielką uwagą śledzony w Rzeczypospolitej[1]. Skargi do carów nie mogły zmienić postawy Kozaków, których ku Polsce przyciągały sukcesy Sobieskiego i nadzieja zdobycia w toczonej przez niego wojnie łupów oraz sławy, czyli szansa na awans społeczny. Stąd pierwszy sygnał o możliwości zahamowania procesu przechodzenia Kozaków pod władzę hetmana na Prawobrzeżu wiązał się z jego wojennym niepowodzeniem.
Przypuszczeniu o możliwości zawrócenia sześciu tysięcy Kozaków, którzy opuściwszy Samójłowicza, ruszyli drogą przez Łojów do Kunickiego, towarzyszyła wiadomości o porażce w Mołdawii zimą 1684 r. mianowanego przez Sobieskiego hetmana[2]. Ale o powstrzymaniu przejść Kozaków na „polską” stronę Dniepru i zarazem ku polskiej opcji w polityce nie było w tym okresie mowy: po pierwszej w tej wojnie porażce Kozaków powróciły sukcesy, a Kunickiego zastąpił Mohyła. Ruch z lewego na prawy brzeg Dniepru był w latach 1684-1685 tak silny, że Samójłowicz musiał rozstawić nad rzeką straże, aby wyłapywać zbiegów, co jednak nie rozwiązało problemu. Na rozkaz Samójłowicza na prawy brzeg zostali wysłani agenci, aby buntować Kozaków, udało się nawet nakłonić kilka tysięcy mołojców do powrotu lub do przejścia na Zaporoże, ale to nie wstrzymało całego ruchu, gdyż w miejsce wracających inni uciekali do Mohyły[3]. Nie ma wątpliwości, iż w przeciągu trzech lat, następujących po zwycięskiej kampanii wojsk koalicji antytureckiej we wrześniu i październiku 1683 r., wystąpiła silna tendencja do przechodzenia Kozaków spod władzy rosyjskiej pod protekcję polską. Ze względu na specyfikę społeczności kozackiej i „skłonność” źródeł do przesady trudno stwierdzić ilu mołojców zamieniło zwierzchność carską na królewską, ale liczbę ich trzeba szacować w tysiącach.
Zachowanie Kozaków z lewego brzegu Dniepru wobec rozgrywających się po jego drugiej stronie wypadków było dla Moskwy poważnym problemem politycznym. Odpływ semenów oznaczał nie tylko uszczuplenie wojska kozackiego podległego carom, ale wiązał się z zachwianiem rosyjskich wpływów na Ukrainie. Apostazja na stronę polską, a nawet takie plany, były z punktu widzenia Kremla zdradą, której starano się wszelkimi metodami przeciwdziałać. Na przełomie 1683 i 1684 r. na Lewobrzeżu stracono pułkownika pułku połtawskiego, który chciał przejść do Kunickiego; kilka miesięcy później Samójłowicz zdemaskował i aresztował pułkownika pułku perejasławskiego, który myślał o przejściu do nowego hetmana Prawobrzeża, czyli Mohyły, po czym przekazał więźnia do Moskwy[4].
Przypadki te dobitnie wskazują nie tylko na destabilizację na obszarze należącego do Rosji Lewobrzeża, ale wprost na zachwianie się tam władzy wykreowanego przez Moskwę hetmana kozackiego, a tym samym i wielkich książąt moskiewskich, używających już wówczas tytułu carów Wszech Rusi, ale nie mogących w połowie lat osiemdziesiątych XVII w. czuć się pewnie na świeżo wydartych Rzeczypospolitej historycznych ziemiach Rusi Kijowskiej. Stan spraw ukraińskich miał znaczenie jako środek nacisku Rzeczypospolitej na Rosję podczas toczących się w Andruszowie i Moskwie negocjacji. Dla Rosji pozostawanie na uboczu nowego konfliktu okazało się równoznaczne z traceniem wpływów wśród kozaczyzny, co utrudniało carskiej dyplomacji odkładanie – tak pożądanej przez Sobieskiego – decyzji o przystąpieniu do ligi antytureckiej. Wartości „kozackiego” szantażu nie należy przeceniać, nie równoważył on presji, jaką wywierała na Polaków dyplomacja rosyjska groźbą zerwania rozmów, ale w trakcie negocjacji był to jeden z niewielu atutów toczącej wojnę Rzeczypospolitej. Każdy element umacniający pozycję którejś ze stron był istotny w grze w której oba państwa dążyły do porozumienie, targując się zacięcie o jego najdrobniejsze warunki. Polskiej dyplomacji pomagały w połowie lat osiemdziesiątych sukcesy polityki Sobieskiego po obu stronach Dniepru.
[1] List Marcjana Ogińskiego do Benedykta Sapiehy, Kadzyń, 28 I 1684, [w:] Listy z czasów Jana III i Augusta II, wyd. przez W. Skrzydyłkę, Kraków 1870, s. 32.
[2] List Marcjana Ogińskiego do Benedykta Sapiehy, Kadzyń, ok. 11 II 1684 [w:] Listy ..., 35 – 36.
[3] D. Doroszenko, Naris istorii Ukraini, t. II, Warszawa 1933, s. 101 i nn.
[4] List Marcjana Ogińskiego do Benedykta Sapiehy, Kadzyń, 28 I 1684 [w:] Listy ..., s. 32; D. Doroszenko, op. cit., s. 102.