Zamek Sieniawskich w Brzeżanach, budowany od 1554, zaliczany był do najważniejszych twierdz kresowych. Założony na planie nieregularnego pięcioboku, z trzema basztami artyleryjskimi, formą przypominał średniowieczną warownię. Oparł się atakom Tatarów i Kozaków (1648, 1655, 1667), uległ dopiero nawale tureckiej w 1675. Bywali tu władcy, dyplomaci, europejska arystokracja. Wśród postaci związanych z zamkiem poczesne miejsce zajmuje Elżbieta Helena z Lubomirskich Sieniawska (1669–1729), dama niezależna, bogata i dumna. Nie była pięknością, ale powszechnie komentowano jej romans z Janem Stanisławem Jabłonowskim, synem hetmana, czy królewiczem Aleksandrem Sobieskim.
Zamkowe budynki rozmieszczono wokół pięciobocznego dziedzińca, a przystępu do posadowionych na dębowych palach murów – ich grubość sięga 4,5 metra – broniły bagna i rozlewiska. Półkolista basteja od południa osłaniała wjazd usytuowany w głównym budynku pałacowym. Kolejną wzniesiono w narożniku północno-wschodnim, a od strony północno-zachodniej wymurowano pięcioboczną basztę flankującą kurtynę. Pałac od wschodu ubezpieczała czworoboczna wieża. Baszty, wieża i basteje miały po kilka kondygnacji i starannie przemyślany system strzelnic. Około połowy XVII w., z inicjatywy Mikołaja Sieniawskiego, zamek otoczono dodatkowo fortyfikacjami ziemnymi typu nowoholenderskiego z wysuniętymi bastionami oraz trójkątnym ostrogiem od strony miasta. Choć wysokie wały oszkarpowano dębowymi balami, dziś ślady umocnień są ledwie czytelne wśród zieleni parku. To sprawka Austriaków, którzy po 1772 zniwelowali wały i zasypali fosę; nakazali też obniżenie bastei oraz rozebranie górnych kondygnacji pięciobocznej baszty. Szczęśliwie ocalała renesansowa brama.
Obronność nie szkodziła urodzie. Trzy skrzydła zamku (dwu- i trzykondygnacyjne) miały krużganki otwarte na dziedziniec. Ślady kolumnowych galerii czytelne są dziś jedynie dla wytrawnych historyków architektury. Mury ozdobiono dekoracją architektoniczną i rzeźbiarską. Zewnętrzna ściana południowo-wschodniego narożnika miała okna w kunsztownych, kamiennych oprawach i szeroki arkadowy fryz z pilastrami; fragmenty kamieniarki znajdujemy współcześnie w rumoszu składowanym na podwórzu. Wnętrza, które odznaczały się bogactwem detalu (portale i kominki, złocone stropy), nie istnieją. Kiedyś imponowało skrzydło wschodnie, gdzie mieściły się tzw. dolne i górne pokoje, apartamenty właścicieli oraz sale reprezentacyjne. Ściany obito brokatem, na sufitach umieszczono plafony przedstawiające sceny z wypraw wojennych (Żurawno, Wiedeń) lub kasetony. Posadzki były kamienne, marmurowe lub drewniane, w pokojach stały meble z rozmaitych epok, rzeźby i lubiane w sarmackiej Polsce farfury. W sali audiencyjnej wisiało 48 portretów królów. W 1731 Brzeżany przeszły w ręce Czartoryskich, w 1778 trafiły do Lubomirskich, a w 1816 Potockich. Za ich władania zamek stracił znaczenie, zamieniono go więc na koszary i magazyny. W komnatach pozostały gołe ściany. Czartoryscy cenili wyżej Sieniawę czy Puławy i tam się przenieśli, zabierając z podolskiej rezydencji najcenniejsze mobilia. W części zamku działał browar, a dewastacja poszła pełną parą.
Znakiem minionej potęgi pozostał kościół zamkowy (ok. 1554), do którego w latach 1619–1624 dobudowano mauzoleum Sieniawskich. Ulryk Werdum w 1671 pisał: „Kaplica zamkowa przedstawia piękny widok w jednym z rogów placu zamkowego. Znajdują się w niej wspaniałe grobowce z marmuru ze statuami naturalnej wielkości. Leży w nich pochowanych sześciu lub siedmiu przodków chorążego koronnego, którzy aż do jego ojca wszyscy byli ewangelikami”. Wizytujący Brzeżany w latach 30. XIX w. książę Franciszek d’Este, gubernator Galicji, wspominał: „wynajęto kaplicę na skład wódki Żydom, a równocześnie dobyto się do grobowców, porozbijano trumny dla wyszukania w nich i zrabowania ostatnich własności spoczywających nieboszczyków. Więc karabele, więc spinki, więc klejnotami dziane guzy u kontuszów, więc sygnety herbowe, więc podkówki srebrne nawet złupiono […] z obrazów, za które Sieniawscy płacili niekiedy po kilka tysięcy dukatów, mniejsze rozebrano i rozkradziono, a większe płótna z rozkazu oficjalistów pocięto na wory”. W 1861 i w latach 1876–1878 Stanisław Potocki podjął prace remontowo-konserwatorskie, ale skala potrzeb go przerosła. To, co najpilniejsze, wykonano pod kierownictwem Leonarda Marconiego z udziałem Augusta Comte’a. Śmierć właściciela uniemożliwiła ukończenie prac. Według Mieczysława Orłowicza „wnętrze kościoła olśniewa wytwornością dekoracyjna sklepień, kopuł i szeregiem wybitnych dzieł sztuki. Należą tu: ołtarz z białego marmuru i mozaika z kolorowego marmuru z artystycznymi płaskorzeźbami, mozaikowym obrazem Matki Bożej, kopuła prawej bocznej kaplicy ozdobiona rzeźbami barokowymi, piękne barokowe freski nad chórem, grobowce i sarkofagi Sieniawskich wykonane bądź w alabastrze, bądź w marmurze, lub w cynie, z pełnemi postaciami leżących rycerzy”. Niestety, do dziś ocalały jedynie cztery cynowe sarkofagi z XVII w., wykonane przez wrocławskiego rzeźbiarza Jana Pfistera, które w 1920 wywieziono z Brzeżan, by ocalić przed armią bolszewicką. Znajdują się dziś w kryptach zamku Pieskowa Skała.
Dziewiętnastowieczne remonty były jak plaster przyklejany na ranę od szabli, ale prawdziwie ciężkie czasy dopiero szły. W latach 1916–1917 zamek został uszkodzony w ostrzale artyleryjskim. Szkody prowizorycznie załatano, ale właściciele nie kwapili się z remontem. Ostatecznie w 1934 Jakub Potocki ofiarował swe brzemię wojsku polskiemu. Miało to bez wątpienia związek zarówno z kosztami, których nie zamierzał ponosić, jak i faktem, że w Brzeżanach urodził się Edward Rydz-Śmigły. Wojsko zobowiązało się odbudować zamek do stanu z 1775, jednak przed 1939 wykonano niewiele. O ostatecznej ruinie przesądził czas II wojny, kiedy zamek pozbawiono dachów i stropów, a mury jakiejkolwiek osłony przed śniegiem i wodą. Późniejsza działalność (a raczej obojętność) władz sowieckich pogorszyła stan. Współcześnie zachowane są fragmenty: mury pałacu z bramą, mury kościoła zamkowego, dolne kondygnacje baszty i bastei. Niektóre okna, dla wzmocnienia konstrukcji, zamurowano cegłą (w 2011 z powodu braku zabezpieczenia runęła jedna ze ścian, a kolejnym grozi ten sam los). Projekty renowacyjne z lat 80. utknęły w fazie opracowania dokumentacji. Wprawdzie w 2004 zaczęto opracować program odbudowy, ale ograniczono go ostatecznie do najbardziej zagrożonych fragmentów. Dziś nie prowadzi się prac renowacyjnych, z wyjątkiem kościoła, gdzie odnowiono gzyms, latarnie i kopuły. W pracach uczestniczyli polscy wolontariusze. O pełnej odbudowie nie ma mowy. Forma trwałej ruiny, zabezpieczenie reliktów kamieniarki, identyfikacja nawarstwień, uporządkowanie parku – to wszystko, o czym można realnie myśleć.