W Bibliotece Czartoryskich w Krakowie znajduje się rękopis, a właściwie manualik (sygn. 2300) pt. Fraszki alboli też bajki, modnie nazwane anegdoty, od drukowanych przedtem odmienne, roku 1804 w kupę zebrane w Krukienicach. Wśród owych materiałów, spisanych, jak dowcipnie określił to Roman Kaleta, przez „jakiegoś lubownika tekstów wesołych”, znalazła się anegdotka o królu Janie III Sobieskim, warta przytoczenia w całości. „Król Jan III przed następującym sejmem kazał sobie w izbie zwyczajnie senatorskiej tron postawić, wyszedł zobaczyć, jak był postawiony, aż widzi na wierzchu napis K.J.E.P. Pyta, kto to zrobił.
- Błazen Wesołowski.
- Bij zabij pogańskiego syna!
- Najjaśniejszy Panie – odpowie Wesołowski – każda z tych liter znaczy: Król Jan Europy Pan.
Jako takiemu przebaczył Król i odtąd to było razem oboje w przysłowiu”.
Ukazana w anegdocie krewkość i gwałtowna reakcja Sobieskiego na słowo „kiep” pozornie wydaje się niezrozumiała, ponieważ dziś ów wyraz oznacza tylko głupca i niezdarę. Lecz w siedemnasto– i osiemnastowiecznej Polsce słowo to należało do obscenów – bardzo nieprzyzwoitych i sprośnych. Nie było gorszej obrazy dla szlachcica zostać nazwanym kpem, stąd w takich przypadkach błyskawicznie sięgano do szabel i krew się lała. Jeżeli już musiano ów termin przytoczyć w szerszym gronie, posługiwano się omówieniem „cztery litery”. Jasno i bez zahamowań wyłożył to Wacław Potocki w jednej ze swoich fraszek, nawiązując do stosowanych rzekomo nadal w Italii pasów cnoty; pisał, że tam „...żelaznym blachem / Mąż pięknej żony kiep kryje przed gachem”.