W opowieściach o kulturze szlacheckiej kobieta była przedstawiana głównie jako strażniczka ogniska domowego. Opiekowała się rodziną, była pośrednikiem w sprawach spornych między poddanymi, udzielała porad medycznych, była przede wszystkim wzorową małżonką.
W XVIII wieku, w czasie wielkich przemian obyczajowych, instytucja małżeństwa zaczęła jednak przeżywać kryzys. Przejawiało się to chociażby w większej niż dotąd ilości rozwodów. Moraliści rwali włosy z głów, zaprzątali swe myśli poszukiwaniem recepty na poprawę takiego stanu rzeczy. Winą za ów kryzys obarczano przede wszystkim kobiety, które były w oczach kaznodziejów o wiele bardziej niż mężczyźni skłonne do grzechu. Głos w tej sprawie zabierali także ówcześni poeci.
Rozpasanie kobiet stało się motywem chętnie wykorzystywanym w literaturze pięknej. Klasycznym przykładem jest Żona modna Ignacego Krasickiego, dla której największą wartością były przyziemne, materialne zbytki. Problemy te poruszali także inni, tak np. Adam Naruszewicz pisał w Świecie zepsutym:
Wszystko poszło na nice, wszystko wyszło z miary:
Rzadko małżeństwo ślubne dochowuje pary
Kryzys małżeństwa, instytucji świętej, stał się przedmiotem zainteresowania i innych twórców. W utworze Elżbiety Drużbackiej zatytułowanym Skargi kilku dam wspólnej kompanii będących dla jakich racji z mężami swojemi żyć nie chcą przedstawione zostały wymagania, jakie stawiają mężom ich połowice. Ta niesłychanie wymowna satyra traktuje o kobietach niezadowolonych z pożycia małżeńskiego, a każda z nich ma zamiar opuścić swego męża. Rozwód, jak wynika z tego utworu, był fraszką, a powody niezadowolenia owych pań bardzo różne. Pierwsza ma dość męża domatora, brakuje jej rozrywek, wielkiego świata:
Że jak smok siedzi na łańcuszku w domu,
Nic nie dba bym się miała czym zabawić
Mąż nie zaspokaja także kulinarnych zachcianek małżonki. Z jej wypowiedzi wynika, że jest on przywiązany do tradycji i gardzi nowościami, które z kolei dla młodej kobiety są obiektem pożądania:
Kaffy w mym domu nie znajdzie trzech ziarnek
Piwa mi z serem każe zagrzać garnek
Druga z kobiet biorąca udział w dyskusji narzeka z kolei na skąpstwo męża:
Kluczy z żupana nie da mi do ręki
Muszek wstęg, szpilek z marsem kiedy kupi
Jak z nim żyć, kiedy i skąpy i głupi
Inna skarży się na nudę i brak kontaktu z wielkim światem:
Sejmów nie widzę, nie wiem, gdzie Warszawa [...]
Mój mnię jegomość osadził przy kurach
Kolejną damę dręczy podobny kłopot:
Sukna mi kupił miasto aksamitu
Szlamy wytarte z lamusu sprowadził
Na to u Żyda zaciągnął kredytu
Są powody, dla których smutne, niespełnione i nieszczęśliwe damy chcą opuścić swoich mężów. Z pewnością postacie i sytuacje, o których czytamy w literaturze, są przerysowane, jednak poeta zawsze wiedział, z czego się śmiać i jakie tematy są warte opisania.
Powabne białogłowy, które w roli żony i matki widziały sens życia, w XVIII wieku nie były już jedynym wzorem do naśladowania. Zmieniające się obyczaje przynosiły w konsekwencji odwrócenie się od dawnych wartości. Wymagania, którym musieli sprostać mężowie: podążanie za obcą modą, przeciwstawianie się tradycji, chęć poznania tego, co obce i dalekie – to zjawiska, które zmieniły staropolski świat. To czas, o którym mówi się, że był początkiem emancypacji kobiet, ich wyjścia z cienia. Mówienie głośno o sprawach prywatnych, intymnych, zwłaszcza jeśli poglądy te wyrażały kobiety – było wcześniej nie do pomyślenia. Zderzenie dwóch światów: tradycyjnego, konserwatywnego, którego symbolem stał się „niereformowalny” mąż; z modnym i postępowym, a taką postawę prezentowały kobiety – było w konsekwencji bolesne. Kompromis w tej kwestii musiał być niezwykle trudny, ale złoty środek najwidoczniej został znaleziony. Po dziś dzień małżeństwo jest wciąż szanowaną i najczęściej wybieraną formą wspólnego życia, choć oczywiście żony nadal miewają podobne problemy ze swoimi mężami, jak XVIII-wieczne szlachcianki.