Dumny magnat, czuły na punkcie honoru rodowego, przeświadczony o swoim powołaniu do odgrywania pierwszoplanowych ról w państwie. Trzeba przyznać, że był zdolnym wodzem, ale egoizm i pycha nie zjednywały mu sympatyków. Jako przywódca kalwinów litewskich, nie mógł się spodziewać sympatii ze strony króla. Jego hetmaństwo przypadło na trudny okres walki ze Szwedami o Inflanty. Radziwiłł nie mógł przeszkodzić utracie Rygi, bo nie miał dostatecznych środków a jego koncepcje prowadzenia wojny były ustawicznie odrzucane przez monarchę. Spory z tradycyjnymi przeciwnikami na Litwie: Chodkiewiczami i Sapiehami, Zygmunt III zawsze rozstrzygał na niekorzyść Radziwiłła. Okres niełaski skończył się wraz z elekcją Władysława IV. Podczas wojny z Rosją dwukrotnie udzielił wsparcia oblężonej załodze Smoleńska, później brał udział w zaciętych walkach i rozmowach pokojowych z Rosjanami. Mało brakowało, by utracił jednak królewskie zaufania, ponieważ obraził się na króla z powodu pominięcia go w nominacji na województwo wileńskie. Niedługo potem otrzymał upragnioną buławę wielką (1635) i już jako hetman wielki przygotowywał wojska litewskie do spodziewanej wojny ze Szwedami. Rozejm w Sztumskiej Wsi zakończył jednak te plany.
Radziwiłł był nie tylko praktykiem, ale i teoretykiem wojny. Opracowywał plany usprawnienia rekrutacji żołnierzy i przygotowania magazynów dla wojska. Rozumiał, że aby przeciwstawić się Szwedom, należy zwiększyć siłę ognia polskiej armii. Wprowadził więc wyposażonych w broń palną dragonów, domagał się także zakupu armat, zbudowania floty wojennej i wybudowania fortów na linii Dźwiny, które chroniłyby Litwę przed szwedzkimi atakami.
Był zawołanym gospodarzem. By podnieść rentowność swych majątków sprowadzał bydło z Holandii i zakładał stadniny koni. Po ojcu odziedziczył przywództwo litewskich kalwinów, daleko mu jednak było do fanatyzmu; utrzymywał ożywione kontakty z hierarchami katolickimi, a nawet jezuitami. Był z pewnością człowiekiem nietuzinkowym i zdolnym wodzem.