W 1642 r. polska królowa Cecylia Renata prosiła hiszpańskiego posłańca, aby przywiózł jej z Niderlandów lalkę. Nie chodziło jednak o zabawkę, ale o miniaturowy manekin ubrany na sposób francuski, która miał być wzorem dla krawca monarchini, jako że „nie podobały się jej polskie zwyczaje w tej dziedzinie”.
Pod koniec XVI w. nowinki z zakresu mody (długość i szerokość strojów, dodatki, a także wykończenia i dzianiny częściej ulegały wpływom mody niż zasady rządzące krojem odzieży) z dworu na prowincję trafiały z około 5-letnim opóźnieniem. Intensyfikacja komunikacji charakterystyczna dla epoki nowożytnej wpłynęła na względnie swobodną wymianę wzorców ubiorów i kształtów ludzkich sylwetek. Podróże zagraniczne, stosunki kupiecko-dyplomatyczne, wojny, a zwłaszcza działalność mobilnych rzemieślników (takich jak włókiennicy, hafciarze, krawcy operującymi cechowymi wzornikami, z czasem papierowymi wykrojami) – wszystkie te czynniki kreowały akulturację mody obcej. Wyjątkową funkcję w procesie rozprzestrzeniania impulsów obyczajowych pełniły wspomniane lalki, statuetki i miniaturowe manekiny przystrojone z jak największą precyzją, przesyłane dla żądnych nowości galantów już od XIV w. Przykładowo, w 1600 r. Henryk IV w związku z przygotowaniami do ślubu z Marią Medycejską wyekspediował kukiełki przebrane w miniaturki noszonego przez siebie stroju; lalki z wzorem stroju mantuańskiego zamawiał już Franciszek I Gonzaga. Nie bez przyczyny jeden z najstarszych sklepów weneckich nazwano La Piavola de Franza – „francuska lalka”. Maria van Reigersberch pisała 8 października 1628 roku do swego brata Nicolaasa, adwokata na dworze holenderskim w Hadze: „Kazałam wykonać dla Pani van Tornebu lalkę”. Tego typu obiekt (z końca XVI w.) zachował się m.in. w sztokholmskim Livrustkammaren. Oczywiście powszechnie kolekcjonowano również rysunki i sztychy; „albumy mody” znano już od końca XIV w.
Ważką rolę pełniły także wzorniki rozpowszechniające motywy koronek, haftów i tym podobnych wyrobów. Nie należy też zapominać o drukowanych, a zwłaszcza rękopiśmiennych księgach krawieckich; do dziś zachowały się tego typu obiekty pochodzące z Poznania, Leszna, Wschowy i Przemyśla. W znacznej mierze zawierają one wykroje ubiorów typu zachodnioeuropejskiego. Jak zauważa M. Gutkowska-Rychlewska, w polskich rysunkach siedemnastowiecznych zawartych w księgach cechowych dominują ubiory kształtowane na modłę zachodnioeuropejską. Księga poznańskich krawców z XVII w. – obok m.in. sukienki rajtarskiej, sukni kobiecej, lamki chłopskiej, „płaszcza kropilnego”, ornatu, dalmatyki i „sukni kapłańskiej” – zawiera wzór atłasowego lub aksamitnego kabata. Miał być wykrojony z 5 łokci materiału, a jego podszewka z 3 ½ łokcia podwójnej kitajki. Określenie „ubranie” dotyczy w tym przypadku spodni szytych według kroju zachodnioeuropejskiego – na które przewidziano „siedem ćwierci” łokcia tkaniny.
Jak konstatuje Irena Turnau, moda zachodnia wędrowała do nas przez kraje niemieckie. Według Bożeny Fabiani szerokie kontakty zagraniczne Gdańska sprawiały, iż przyjmowały się tu bardzo szybko wszelkie nowinki modniarskie, nawet najbardziej ryzykowne. Faktem jest, iż mieszkańcy grodu nad Motławą mogli codziennie podziwiać spektrum ubiorów niemal z całej Europy, z przykładami mody niemieckiej, hiszpańskiej, włoskiej, angielskiej i oczywiście polskiej, od ok. 1610 r. także francuskiej. Z racji swej roli w handlu, komunikacji i życiu politycznym Gdańsk stanowił istotny czynnik transferu kulturowego.
Osobiste doświadczenia związane z modnymi peregrynacjami odgrywały rolę zasadniczą w kształtowaniu jednostkowych gustów, w tym upodobań w zakresie kultury odzieżowej. Obok rycin, lalek i portretów malarskich (!), wzorce można było czerpać również z importowanych obrazów typu storia, powszechnie podlegających tzw. aktualizacji.
Wykrój kabata z poznańskiej księgi krawieckiej: Renowacja powtorna sztuk krawieckich...z exemplarzy niegdy S.p. P. Bartłomieja Proszkowicza, Anni 1628...1747, Archiwum Państwowe w Poznaniu, Poznań-cechy 253, s. 23, fot. archiwum.