Wciąż poddawana tendencjom odśrodkowym i do pewnego stopnia impregnowana na procesy standaryzacyjne moda w epoce nowożytnej była przedmiotem zagorzałych kampanii przeciwko zbytkowi, instrumentem ostentacji, współzawodnictwa, bieżącej walki politycznej (zob. wojna 30-letnia, rewolucja angielska). 11 lutego 1623 r. król Hiszpanii Filip IV wydał dekret antyzbytkowy, narzucający poddanym m.in. nowy typ kołnierza, tzw. golillę. W dniu jego wejścia w życie gwardia monarsza wyległa na ulice i poczęła przycinać koronkowe kryzy, zbyt szerokie ronda kapeluszy, nieprawomyślne loki miłości, etc.
Chyba nigdzie i nigdy reglamentacja prawna nie miała takiego wpływu na modę, jak za rządów Richelieu. Mimo nieustannych ograniczeń ustawodawczych, moda rzucała władzy coraz to nowe wyzwania. Zakaz pasmanterii mediolańskiej zwiększył rolę haftu i koronek, odsunięcie przez prawodawcę tych ostatnich skutkowało profuzją kokard. Pod naporem opinii publicznej wszechwładny Richelieu zezwolił w końcu na używanie haftów i pasmanterii jedwabnej, pod warunkiem że nie przekroczą one grubości palca i że zostaną użyte jedynie do obszywania brzegów. Nic zatem dziwnego, że dochodziło do sytuacji groteskowych; podobno niejaki Pardaillan przed wejściem do czyjegoś domu zasłaniał okna swojego powozu aby nałożyć koronki. Po zakończonej wizycie zdejmował je w ten sam sposób… Bogactwo mody czasów Frondy miało stanowić kompensację dziesiątków lat coraz to bardziej restrykcyjnej limitacji w sferze zbytków; wolność polityczną utożsamiać poczęto ze swobodą ubioru. Nawet Karol II Stuart próbował w 1666 roku narzucić poddanym „antyfrancuski” element stroju – długą kamizelę noszoną pod surdutem.
W Rzeczypospolitej już w 1583 r. Paweł Gilowski (Postylle krześcijańskiej część czwarta) przestrzegał, że Pismo Św. zakazuje „kosztownych w odzieniu, w budowaniu strojów, na które zbytki jako się naporząd wszyscy udali, a zwłaszcza naszy Polacy, w których już miary żadnej nie masz i prawie chcą wszystkim narodom ludzkim stroje pobrać”. Obok motywacji moralnych, wskazywano na kwestie ekonomiczne oraz zagrożenie mos polonicum. Marcin Bielski ostrzegał: „Pierzcień, łańcuszek złoty grosza nie zachowa. Gdzie grosza nie zachowasz, jużeś nędznik wieczny”. Projekt opodatkowania klejnotów (1603 r., poszerzony w 1649 r.) autorstwa Piotra Wężyka Widawskiego („od pontałów na szacie i na birecie”) nie znalazł szerszego uznania. W 1606 roku anonimowy członek stanu rycerskiego wzywał: „Pohamujmy jedno samych siebie, marnotrawstwa swego i zbytków swoich, tak w jedzeniu, piciu, jako i w drogich strojach, w chowaniu sług, niepotrzebnych koni, myślistwa i inszych rzeczy bez miary”.
Rok później nuncjusz F. Simonetta pisał o Polsce „Niezwykle dziwi mnie, jak w tym Królestwie każdemu wolno żyć na swój sposób”. Szlachta (w przeciwieństwie do mieszczan) obroniła się skutecznie przed przepisami przeciwzbytkowymi (leges sumptuariae), w szczególności reglamentacją prawną sfery ubioru. Pisał Piotr Zbylitowski w Rozmowie szlachcica polskiego z cudzoziemcem:
Niechaj każdy zaniecha zbytku z dobrej woli,
A nie z prawa groźnego, nie z żadnej niewoli.
O ubierze, o życiu, nie chcemy ustawy,
Niebezpieczny się widzi takowy rząd prawy.