W dawnych opowieściach dotyczących czasów I Rzeczypospolitej, a w szczególności jej egzotycznych i dzikich kresów, zawsze duże zainteresowanie wzbudzają wątki poruszające tematy tajemnicze i nawiązujące do pogańskiej przeszłości tego obszaru. Wskazać można wiele podań i legend dotyczących różnych miejsc, osób i bóstw, które dają się wpisać w ten nurt, a przy okazji przedostały się także do szerokiej kultury i wykorzystane zostały przez poczytnych autorów. Z taką sytuacją mamy na przykład do czynienia w przypadku Złotej Baby.
Pod tym imieniem kryje się dawna pogańska bogini, która czczona była w zasadzie na terenie całej słowiańszczyzny. Przeważnie uważa się, że opiekowała się ona kobietami w połogu i patronowała porodom. W pewnym sensie byłaby więc odpowiedniczką rzymskiej Lucyny lub greckiej Artemidy i dawni badacze określają ją epitetem obstetrix, co oznacza po prostu akuszerkę. Obecnie najbardziej chyba kojarzy się ją z niezwykłym posągiem, podobno wykonanym ze złota, który był ważnym obiektem kultu i otaczano go czcią nawet jeszcze w wieku XVII, co poświadczają różni opisujący historię Polski lub Rosji autorzy. Wśród nich znalazł się, dziś ceniony bardziej jako językoznawca, holenderski uczony Marc-Zuérius Boxhornius. W swoim kompendium zatytułowanym Respublica Moscoviae, a wydanym w roku 1630 w Lejdzie, dał on dość dokładny opis posągu tej bogini i omówił zwyczaje związane z jej kultem. Według uczonego przedstawiano ją jako starą kobietę trzymającą na rękach dziecko. Natomiast mieszkańcy wschodnich rubieży państwa carów, bo tam jeszcze kult miał się utrzymać, w ofierze najczęściej składali jej skóry sobolów bądź innych cenionych zwierząt. Przy tej okazji posąg miano także smarować zwierzęcą krwią. Jak często w takich sytuacjach bywa, pogańskiej bogini przypisywano również moc wieszczenia przyszłości, a Boxhornius podaje, że często zwracano się do niej właśnie w celach wróżebnych.
Pogański charakter kultu Złotej Baby i jego przeniesienie się na peryferie Rosji sprawiły, że bogini stała się literackim wyznacznikiem odległej krainy, kresu znanego świata. W takiej sytuacji występuje na przykład w poemacie Samuela Twardowskiego pod tytułem Władysław IV. Ten XVII-wieczny poeta, by podkreślić rozmach wyprawy sławnego oddziału lisowczyków, lekkiej jazdy dowodzonej przez Aleksandra Lisowskiego, od którego wzięła się nazwa całej jednostki, podkreślił, że dotarli oni aż do miejsca, gdzie czczona była Złota Baba. Twardowski przy okazji opisu tego wydarzenia również wspomniał o wieszczych mocach posągu bóstwa i zaznaczył, że zwracali się do niego różni poganie. Miejsce, w którym sprawowano kult Złotej Baby, było straszne i nieco przypominało krainę piekielną. Wokół pełzało mnóstwo węży i innych gadów, które poeta określił mianem „hyder”. W powietrzu latały muchy oraz nietoperze, a wejścia do pomieszczenia, w którym stał posąg strzegł srogo dyszący brytan. Jak łatwo się domyślić, stojący na czele oddziału Lisowski zniszczył posąg i złupił świątynię ze znajdujących w jej wnętrzu bogactw. Wcześniej jednak uśmiercił wszystkie wymienione powyżej „poczwary”, by raz jeszcze użyć słowa poety.
Wizyta Lisowskiego w miejscu, gdzie czczony był posąg Złotej Baby, ma z jednej strony wyraz symboliczny, gdyż reprezentuje wspomniany rozmach dowodzonego przez niego zagonu, a z drugiej – stanowi nawiązanie do podań przekazywanych przez różnych historyków. O Złotej Babie pisano bowiem także w pracach mających charakter kronik bądź dzieł naukowych, o czym świadczy choćby wspomniana Respublica Moscoviae Boxhorniusa. Postać tej bogini przywołana została także na kartach dzieł autorów polskich, takich jak Maciej Miechowita i Maciej Stryjkowski, oraz związanych z Polską, jak Zygmunt Herberstein oraz Aleksander Gwagnin. Twardowski w swoim poemacie nawiązuje zatem do popularnego i dość dobrze znanego motywu.