Za początek spotkań o charakterze literackim w Warszawie wielu badaczy, m.in. Aleksander Kraushar i Władysław Łoziński, przyjmuje wydawane przez Stanisława Augusta Poniatowskiego obiady czwartkowe[1]. W czasie zebrań u króla gościli najwybitniejsi pisarze epoki: Bohomolec, Naruszewicz, Zabłocki i wielu innych. W ślad za monarchą także inni przedstawiciele najwyższych warstw społecznych zaczęli wydawać podobne spotkania. U biskupa Krasickiego, w rezydencji na Krakowskim Przedmieściu, nie tylko rozmawiano na temat literatury, ale też grano w karty[2]. Jednym z najważniejszych salonów Warszawy pod koniec XVIII w. – oprócz Pałacu Błękitnego i Powązek należących do Czartoryskich oraz pałacu Dynasowskiego (nazwa od właścicieli książąt de Nassau) – był salon Ignacego Potockiego, w którym dyskutowano o literaturze, nauce, sztuce i oczywiście polityce[3].
Upadek Rzeczypospolitej przyniósł kres również swobodnej atmosferze zebrań towarzyskich elity. Odrodzeniem, z którego początek wzięło Towarzystwo Przyjaciół Nauk, można nazwać spotkania prowadzone przez państwa Sołtyków. Także w rezydencjach księcia Józefa Poniatowskiego – Jabłonnie i w pałacu Pod Blachą – spotykało się wykwintne grono. Czasy napoleońskie i okres Księstwa Warszawskiego na powrót przyczyniły się do ożywienia życia towarzysko-literackiego. Powodzeniem cieszyły się spotkania u Anny Nakwaskiej, Marii Wirtemberskiej i generała Wincentego Krasińskiego, a także u Stanisława Kostki Potockiego, gdzie na dyskusje o literaturze i sztuce zbierali się członkowie TPN.
Dom Stanisława Kostki i Aleksandry z Lubomirskich był jednym z najważniejszych miejsc dla życia kulturalnego i społecznego elity ówczesnej Warszawy. Spotkania u Potockich często miały miejsce w piątki[4]. W ich trakcie toczono dyskusje naukowe, organizowano także bale, herbaty i innego rodzaju spotkania warszawskiej (i nie tylko) śmietanki towarzyskiej. Świadkowie epoki Księstwa Warszawskiego (choćby Anna Nakwaska) potwierdzają, że u pani Stanisławowej urządzano udane przyjęcia[5]. Na dole pałacu przy Krakowskim Przedmieściu odbywały się bale i większe spotkania, na piętrze, gdzie mieszkali Aleksandra i Stanisław, spotykało się bardziej kameralne grono[6]. U Aleksandry odbywało się też jedno z najwspanialszych w Warszawie przyjęć wielkanocnych, tzw. święcone[7].
W okresie Królestwa Kongresowego salon Aleksandry nie stracił na znaczeniu, a zarówno pamiętnikarze z epoki, jak też późniejsi badacze literatury i historii kultury uważali go za miejsce zachowania polskiej tradycji[8]. Po śmierci Stanisława Kostki utrzymano tradycję spotkań. Przychodziło na nie grono stałych bywalców, m.in. Julian Ursyn Niemcewicz, Józef Sierakowski, Anna Nakwaska czy Natalia Kicka – pamiętnikarka, która pozostawiła obraz salonu w swoich wspomnieniach[9]. Pisała o dyskusjach, wśród których prym wiódł złośliwy i dowcipny Niemcewicz, o tym, że towarzystwo urządzało kostiumowe bale, a rozrywkę stanowił teatr. W sztukach grała np. Anna z Sapiehów Czartoryska, żona Adama Jerzego[10].
Najbardziej znanym „spektaklem” u Aleksandry z Lubomirskich było przyjęcie dla Niemcewicza w stylu uczty opisanej przez tego autora w Janie z Tęczyna (powieści historycznej, która ukazywała się w latach 1824–1825, a jej akcja osadzona jest w czasach Zygmunta Augusta). Impreza ta odbyła się w imieniny pisarza, 13 lutego 1828 r. Jej opis pozostawił pisarz i pamiętnikarz Leon Potocki w książce pt. Święcone, czyli Pałac Potockich[11]. Także wielu badaczy przypominało i analizowało ten spektakl w tekstach naukowych i popularnonaukowych[12]. Uczestników przyjęcia zadziwiał rozmach, ale nie sam charakter uroczystości – przedstawienia, bale kostiumowe w wyższych warstwach społecznych często uświetniały jubileusze (organizowane na ogół na cześć najstarszych i najbardziej szanowanych członków rodziny) i wszyscy poza bohaterem uroczystości brali udział w przygotowaniach[13]. Tak właśnie było w przypadku fety jubileuszowej dla Juliana Ursyna – zaangażowani byli domownicy i przyjaciele – począwszy od blisko siedemdziesięcioletniej wówczas Aleksandry, a skończywszy na jej najmłodszym wnuku Stasiu, który także miał do odegrania swoją rolę.
Zaproszony na obiad do pałacu Potockich na Krakowskim Przedmieściu Niemcewicz był bardzo zdziwiony, że nikogo nie zastał. Długo błąkał się po pustych korytarzach. Nagle pokazał mu się sam król Zygmunt August (w tej roli Jan Rudzki, dawny sekretarz Stanisława Kostki Potockiego, ponoć bardzo podobny do ostatniego Jagiellona), w otoczeniu dworu i znakomitych polskich poetów renesansowych: Jana Kochanowskiego, Mikołaja Reja i Klemensa Janickiego (w tych rolach wystąpili Józef Lipiński, Ludwik Osiński i konsul austriacki Prévot), oraz Jana z Tęczyna – tytułowego bohatera powieści Niemcewicza. Zygmunt August świetnie się prezentował w czarnym hiszpańskim stroju, podobnie jak reszta uczestników przedstawienia noszących kostiumy z epoki. Tymczasem marszałek dworu podszedł do króla i przedstawił mu Niemcewicza jako świetnego polskiego poetę. Ten ostatni był zaskoczony, ale przyłączył się do konwencji.
Po prezentacji monarcha zaprosił autora Powrotu posła na obiad, a w tym momencie pojawiły się znakomite damy, również w przebraniach. Królową Bonę grała Rozalia Rzewuska, pamiętnikarka, Barbarę Radziwiłłównę – Natalia Potocka, wnuczka Aleksandry, a królową węgierską Izabelę, siostrę Zygmunta Augusta – Anetka z Tyszkiewiczów Wąsowiczowa, która prowadziła za rękę młodego królewicza Zygmunta (tę właśnie rolę odgrywał mały Staś, najmłodszy wnuczek pani Stanisławowej). Sama Aleksandra grała panią Radziwiłłową, wojewodzinę trocką. Poproszona przez Zygmunta Barbara odprowadziła Niemcewicza do stołu królewskiego, gdzie zasiadł pomiędzy Boną a Radziwiłłową. Przy drugim stole siedzieli poeci i pozostali dworzanie, obsługiwani przez służbę w tatarskich i węgierskich strojach. Podano także historyczne potrawy, m.in. pieczeń z łosia i jelenia, bażanta oraz bardzo okazałe wety, wszystko na złocistych i srebrzystych półmiskach i innych kosztownych naczyniach. Podczas gdy Kochanowski, Rej i Janicki przekomarzali się i dyskutowali oraz rozpoczęli poetycką rywalizację, cytując fragmenty swych utworów i zabawiając całe otoczenie, wzruszony Niemcewicz wyznał Zygmuntowi Augustowi, że zwłaszcza w porównaniu z teraźniejszością, czasy jego panowania były okresem bardzo szczęśliwym i dobrym[14]. Nie tylko z resztą Julian Ursyn pragnął się przenieść do złotego wieku: W tem mnóstwo zaproszonych gości zaczęło się zjeżdżać, napełniły się pokoje, bo choć każdy czytał zygmuntowskie dzieje, komuż nie było ciekawo, znaleźć się w tym śnie na jawie, na polskim dworze, przypatrzyć się pięknéj Barbarze, spojrzeć na królową Bonę, znaleźć się pośród Kochanowskich, Rejów, Janickich, przenieść w owe czasy, które czy nam powrócą zapytajmy Boga[15]. I choć w rzeczywistości niemożliwe było spotkanie tych wszystkich postaci, które odwiedziły pałac Potockich 13 lutego 1828 r., nie przeszkadzało to w udanym świętowaniu imienin Juliana Ursyna.
Badacze literatury podkreślają, że spotkania u Aleksandry w czasach Królestwa Kongresowego to raczej literackie zabawy niż literacki salon[16], nie można im jednak odmówić popularności, uroku, a przede wszystkim tego, że zapadły w pamięć ich uczestników na długie lata.
[1] A. Kraushar, Salony i zebrania literackie warszawskie na schyłku wieku XVIII-go i w ubiegłem stuleciu, Warszawa 1916, s. 4; W. Łoziński, Salon i kobieta. Z estetyki i dziejów życia towarzyskiego, Lwów 1921, s. 113.
[2] A. Kraushar, dz. cyt., s. 8.
[3] Tamże, s. 10–12.
[4] J. Falkowski, dz. cyt. t. II, s. 52; List Józefy Ostrowskiej do matki Julii Morskiej z dn. 13 VII 1812, cyt. za E. Wichrowska, Twoja śmierć. Początki dziennika intymnego w Polsce na przełomie XVIII i XIX wieku, Warszawa 2012, s. 130.
[5] List A. Nakwaskiej do siostry z dn. 26 X 1807, w: J. Falkowski, Obrazy z życia kilku ostatnich pokoleń w Polsce, t. II, Poznań 1882, s. 32.
[6] J. Falkowski, dz. cyt. t. II, s. 180–181.
[7] Tamże, s. 206, ponadto: K. Koźmian, Pamiętniki, wstęp i kom. J. Willaume, t. III, Wrocław 1972, s. 208–209.
[8] A. Kraushar, dz. cyt. s. 24–26.
[9] N. Kicka, Pamiętniki, Warszawa 1972.
[10] Tamże, s. 181–185.
[11] Książka ukazała się pod pseudonimem Bonawentura z Kochowa, w artykule cytowane wydanie z 1854 r. w Poznaniu. Leon Potocki był spokrewniony ze Stanisławem Kostką (jego prababka była siostrą ojca właściciela Wilanowa); pisał, by utrwalić dla potomnych pamiątki przeszłości – kiedy losy jego rodziny splatały się z losami kraju. Opowieść zaczyna się właśnie podczas spotkania z okazji „święconego” w 1839 roku, gdy pani W. (zapewne Anetka z Tyszkiewiczów Wąsowiczowa) zaczęła w kręgu rodziny i przyjaciół snuć swoje wspomnienia. Opis całego przyjęcia na stronach 61–75.
[12] A. Bołdyrew, Matka i dziecko w rodzinie polskiej. Ewolucja modelu życia rodzinnego w latach 1795–1918, Warszawa 2008, s. 280; E. Kowecka, W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w., Poznań 2008, s. 201–203; A. Kraushar, dz. cyt.
[13] A. Bołdyrew, dz. cyt., s. 280.
[14] B. z Kochowa [właśc. L. Potocki], dz. cyt., s. 69–70.
[15] Tamże, s. 74.
[16] K. Poklewska, A. Kowalczykowa, Salony literackie, [w:] Słownik literatury polskiej XIX wieku, red. J. Bachórz, A. Kowalczykowa, Warszawa 1994, s. 857.