Jan Sobieski podczas swej młodzieńczej podróży po Europie w roku 1647 odwiedził Anglię, w tym oczywiście Londyn. Choć jego guwerner, Sebastian Gawarecki, pozostawił opis miejsc zwiedzanych przez swych podopiecznych – Jan podróżował bowiem ze swoim starszym bratem Markiem – nie wiemy, jakie wrażenie zrobiły one na młodych Sobieskich, np. czy podobała im się angielska stolica i które miejsca uznali za najciekawsze.
W dorosłym życiu Jan Sobieski nie miał już okazji powrócić do większości krajów, które odwiedził pod koniec lat 40. Jego działalność jako wodza i króla wymagała co prawda dużej mobilności, koncentrowała się jednak na Rzeczypospolitej i jej bezpośrednich sąsiadach. Wygląda na to, że epizod, jakim była ta młodzieńcza wizyta, stanowił jedyną okazję, by Jan Sobieski mógł pozostawić swój ślad w Londynie.
Jak się jednak okazuje, w angielskiej stolicy były i są nadal miejsca związane z imieniem i dokonaniami Jana III. W dzielnicy Soho, w samym centrum miasta, tuż obok słynnej Oxford Street, znajduje się ulica nosząca nazwę Poland Street. Teren ten w XVI wieku należał do jednej z organizacji kupieckich i był nazywany Little Gelding's Close. W XVII wieku pozostawał on pod zarządem kolejnych dzierżawców, aż w roku 1683 został przejęty przez niejakiego Jamesa Polletta, byłego kucharza, który rozpoczął karierę dewelopera i któremu udało się zgromadzić ok. 13 akrów ziemi pomiędzy istniejącymi już Tyburn Road (dziś Oxford Street) i Wardour Street. W kolejnych latach Pollet konsekwentnie dokupywał kolejne działki, by w końcu w 1690 roku zacząć podnajmować je lokatorom, którzy chcieli zamieszkać „na nowej ulicy, zaprojektowanej w taki sposób, by miała ona 30 stóp szerokości i zaczynała się na rogu Tyburn Road przy oberży nazywanej ”.
Nazwa nowej ulicy nie była przypadkowa, bo pojawiła się w dokumentach miejskich rok wcześniej, choć opisywała nie dzisiejszą Poland Street, lecz sześć sąsiadujących z nią posesji. Nawiązywała też w oczywisty sposób do nazwy oberży, która została tak nazwana właśnie ku czci Sobieskiego po zwycięstwie wiedeńskim. We wcześniejszych źródłach nie ma wykazanej nazwy „Polska” przy żadnym londyńskim obiekcie przed rokiem 1683.
Ani królewski patron, ani nawiązania do Polski nie przyniosły zrazu szczęścia nowemu przedsięwzięciu, ponieważ budowa domów na Poland Street znacznie się opóźniała i została zakończona dopiero w 1707 roku. Ulica stała się jednak w końcu popularna i wielu utytułowanych i zamożnych mieszkańców Londynu chętnie kupowało lub dzierżawiło tam domy. Stała się też siedzibą kilku przedstawicielstw dyplomatycznych. W XIX wieku okolica podupadała, ale wiadomo, że przez pewien czas na Poland Street mieszkał Robert Shelley. Dziś znajdują się na niej głownie biura, sklepy i punkty usługowe.
Innym, dawno już nieistniejącym, londyńskim śladem sławy Jana III Sobieskiego był pomnik przedstawiający jeźdźca w zbroi na rumaku miażdżącym kopytami leżącego Turka, wzniesiony na Stocks Market-Place w londyńskim City. Jego historia jest znacznie bardziej skomplikowana i niejasna niż dzieje Poland Street, gdzie związki z Sobieskim są ewidentne. Według wersji powtarzanej wielokrotnie zarówno w polskiej, jak i brytyjskiej literaturze był to pomnik Karola II wzniesiony ku jego czci przez burmistrza Londynu, sir Roberta Vynera, który najpierw miał jednak być zaprojektowany i wykonany jako rzeźba upamiętniająca wiktorię Sobieskiego pod Wiedniem. Zdaniem jednego z autorów zamówił go w Londynie nieznany bliżej „polski ambasador”, który planował wysłać rzeźbę do Rzeczpospolitej, jednak nie zapłacił nigdy za gotowe już dzieło. W efekcie zapakowana i oczekująca na wysyłkę figura (a raczej grupa postaci) została zakupiona przez Vynera, który kazał zmienić głowę jeźdźca tak, by zniknęła twarz polskiego władcy, a pojawiły się rysy Karola II, a następnie ustawić go w City i uroczyście odsłonić w dniu urodzin króla. „Poprawiony” pomnik prezentował zatem nie Sobieskiego pokonującego niewiernych, lecz Karola II Stuarta pokonującego Oliwera Cromwella – odzianego na modłę turecką i noszącego turban. Równocześnie pojawiają się też informacje, że Vyner mógł kupić rzeźbę już w latach 60. podczas podróży po Europie Zachodniej.
Co do samej rzeźby, to w żadnym razie nie mogła ona powstać w celu upamiętnienia wiedeńskiego zwycięstwa Sobieskiego z 1683 roku, ponieważ pomnik ufundowany przez Vynera został wzniesiony w roku 1672, czyli ponad 10 lat wcześniej. Z tego samego powodu nie da się obronić tezy, że może chodziło nie o Wiedeń, ale o wcześniejsze sukcesy Sobieskiego w walce z Imperium Osmańskim.
Tradycja łącząca pomnik Karola II i osobę Jana III Sobieskiego była jednak w Londynie bardzo silna i przetrwała wiele dziesięcioleci. Gdy w latach 30. XVIII-ego wieku pomnik przeniesiono z jego pierwotnej lokalizacji (ostatecznie miał trafić do wiejskiej posiadłości potomków swego fundatora), nadal przypominano jego domniemane dzieje. Jeden z powstałych przy tej okazji wierszy tak to opisywał:
The great Sobieski, on horse with long tail,
I first represented when set up for sale,
A Turk, as you see, was placed under my feet
To prove o’er the sultan my triumph complete.
(Wielkiego Sobieskiego na rączym rumaku
Wpierw ukazywałem, gdy mnie wykonano,
Turczyn – jak widzisz – leży u mych stóp
By pokazać nad sułtanem moje pełne zwycięstwo).
Legenda i tradycja okazały się silniejsze niż rzetelność badawcza, bo kolejni historycy z uporem powtarzali wcześniejsze opinie, nie dostrzegając ewidentnych nieścisłości chronologicznych. To chyba ostatecznie potwierdza, jak wielkie musiało być przekonanie – skądinąd słuszne – o ogromnej popularności, jaką w swoich czasach cieszył się Jan III.