Żywot Marcina Kazimierza Kątskiego (Kąckiego, 1636–1710), herbu Brochwicz, był nie tylko długi, ale i niezwykle barwny, co zreasumował swego czasu Kasper Niesiecki, notując w swoim Herbarzu: „ (...) naprzód kasztelan Lwowski, generał Podolski i artyleryi koronnej, dalej wojewoda Kijowski, z tego krzeszła postąpił na województwo Krakowskie, nakoniec umarł kasztelanem Krakowskim, rycerskie dzieła, do tych mu honorów drogę słały (...) do dalszych odwag tem się piątnem Marsowem zahartował, jakoż we wszystkich wieku tego kampaniach, męztwo się jego i biegłość sztuk wojennych wsławiła, osobliwie pod Barem, Kudryńcami, Żurawnem, Chocimem, Wiedniem i Strygoniem, nieśmiertelnej pamięci godny kawaler”.
Lista pełnionych odpowiedzialnych funkcji i zaszczytnych godności, jak również odbytych batalii, jest więc pokaźna, a przecież niepełna. Kątski nie był bynajmniej „malowanym” generałem artylerii (1702). Miał za sobą, oprócz talentu, specjalne studia wojskowe, odbyte (podobno) w Padwie, reszty dopełniła praktyka, której początki sięgały uczestnictwa (jako oberszt dragonii) w kampanii hiszpańskiej, w armii Wielkiego Kondeusza we Francji (1563–1657).
Z hetmanem Janem Sobieskim Kątski związał się już w 1672 r. (stając u jego boku w konflikcie z królem Michałem) i pod jego komendą walczył z Tatarami pod Krasnobrodem oraz Komarnem. W batalii chocimskiej fachowo kierował ogniem artylerii w ataku na obóz turecki, a potem na most na Dniestrze, odcinając Turkom drogę odwrotu i przyczyniając się do zwycięstwa. W marcu 1673 r. działał jako komisarz do podpisania traktatu przymierza z cesarzem Leopoldem I Habsburgiem. Towarzyszył też swemu monarsze w wyprawie wiedeńskiej, wiodąc artylerię (28 dział) oraz regiment piechoty i freikompanię dragonów. W bitwie dowodził polską artylerią na prawym skrzydle sprzymierzonych, z dużym poświęceniem i energią wciągając działa na podwiedeńskie wzgórza. Wyróżnił się następnie pod Parkanami i Granem. Z całej tej wyprawy pozostawił potomności niezwykle cenną i dokładną relację (poczynając od 15 sierpnia 1683 r.) pt. Dyaryusz wyjazdu z Krakowa pod Wiedeń Jana III roku 1683, wydaną w Krakowie w 1784 r. Ofiarowanego mu naczelnego dowództwa wojsk Rzeczpospolitej Weneckiej nie przyjął (1684), natomiast w rok później ocalił od klęski nieszczęsną wyprawę hetmana Jabłonowskiego na Bukowinie. Obok wzlotów miał też i upadki (6 miesięcy wieży w Warszawie za rzekome zabójstwo, później uwięzienie w Gdańsku), lecz nie zniszczyły one jego świetnej kariery. W skrzących się jak w kalejdoskopie losach Kątskiego nawet konkury do Urszuli Denhoffówny, podkomorzanki koronnej, miały burzliwy przebieg: starając się o jej rękę, parokrotnie pojedynkował się na pistolety z rywalem, Ernestem Denhoffem.