Wszystko dobre, co się dobrze kończy
W wilanowskich ogrodach zatrzęsienie piskląt. Pełno ich w gniazdach i dziuplach, ale też na trawnikach i alejkach. Takie uroki pierwszych lekcji latania. Czasami maluch trafi w miejsce dla siebie niebezpieczne i wtedy bardzo przydaje się pomoc człowieka.
Tak też było z pewną małą modraszką, która zagubiła się rodzicom. Na szczęście szybko udało się zlokalizować jej rodzinę. Gdy tylko maluch znalazł się w pobliżu domu rodzinnego, od razu zaczął ćwierkać. Rodzice latali między lipą a pobliskim kasztanowcem, podlot został więc posadzony na niskich gałęziach tego drugiego. Niestety ta lokalizacja nie przypadła mu do gustu i szybko sfrunął na trawnik. Gałęzie lipy były niestety za wysoko, ale przystawiony do pnia malec zaczął bardzo zwinnie się po nim wspinać. W końcu znalazł się na bezpiecznej, grubej gałęzi, gdzie po chwili dołączyli do niego rodzice. Natychmiast z oddaniem zaczęli go karmić różnymi owadzimi przysmakami.
Badania wilanowskiej bioróżnorodności prowadziliśmy w ramach projektu „Edukacja społeczna w konflikcie urbanizacyjno-ekologicznym na terenie Muzeum Pałacu w Wilanowie” realizowanego dzięki wsparciu udzielonemu przez Islandię, Liechtenstein oraz Norwegię w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego.