Jak w przypadku wielu kompozytorów minionych epok, tak też dla Jommellego historia muzyki nie była łaskawa. Uważany przez swoich współczesnych za jednego z najwybitniejszych twórców muzyki drugiej połowy XVIII wieku, prawdziwego mistrza w swej sztuce, innowatora, kompozytora obdarzonego wielką wyobraźnią, pomysłowością, ambicją, został rzęsiście opłakany po swojej śmierci i szybko zapomniany. Dziś jego nazwisko znane jest głównie badaczom i słabo kojarzone przez melomanów, a szkoda, bo Jommelli był twórcą wszechstronnym – skomponował kilkadziesiąt oper, przynajmniej 15 oratoriów i wiele innych kompozycji religijnych i okolicznościowych. Jego sława wykroczyła też daleko poza Włochy, do czego z pewnością przyczynił się kilkuletni pobyt kompozytora na dworze księcia Karola Eugeniusza Wirtemberskiego w Stuttgarcie. Jommelli był też muzykiem bardzo cenionym przez dwóch wysokich rangą duchownych, reprezentujących odmienne, a wręcz wrogie sobie frakcje i interesy polityczne – kardynała Alessandra Albaniego, szpiegującego na rzecz Wielkiej Brytanii i kardynała Yorku czyli Henryka Benedykta Stuarta, młodszego syna Marii Klementyny Sobieskiej i Jakuba III Stuarta.
Nicolò Jommelli urodził się w 1714 roku w Aversie, miejscowości położonej niedaleko Neapolu. W rodzinnym mieście rozpoczął edukację muzyczną pod kierunkiem kierownika tamtejszego chóru katedralnego. W 1725 roku przeniósł się do Neapolu, gdzie kontynuował naukę w jednym z lokalnych konserwatoriów muzycznych przeznaczonych dla chłopców – Conservatorio S. Onofrio. Trzy lata później zmienił jednak instytucję, przenosząc się do Conservatorio Pietà dei Turchini. Jego nauczycielami w Neapolu byli tacy twórcy jak Francesco Feo czy Nicola Fago. Jako kompozytor operowy Jommelli zadebiutował w 1737 roku w Neapolu, w operze komicznej zatytułowanej L’errore amorosa (Miłosny błąd). W 1740 ogromny sukces odniosła jego opera poważna Ricimero, re de Goti, wystawiona w rzymskim Teatro Argentina. Wtedy też zainteresował się nim Benedykt Stuart, kardynał Yorku, cieszący się w Rzymie opinią wybitnego konesera muzyki.
Przez kolejnych trzynaście lat, z przerwami na różne wyjazdy, kompozytor współtworzył życie muzyczne Wiecznego Miasta, sprawnie łącząc kompetencje autora oper i muzyki religijnej. Stało się to możliwe, ponieważ kardynał Albani umożliwił mu objęcie stanowiska maestro di cappella w Bazylice św. Piotra. Właśnie do gatunku muzyki religijnej należy oratorium o męce Chrystusa, które Jommelli zadedykował Henrykowi Benedyktowi Stuartowi – La passione di Gesù Cristo, skomponowane do libretta Pietra Metastasia i wykonane w Rzymie w 1749 roku. Jeden ze współczesnych Jommellego, Charles Burney w swojej wielkiej Historii Muzyki pisał, że z utworów religijnych tego kompozytora najbardziej podobało mu się jego opracowanie psalmu Misere. Jednak to właśnie wspomniane oratorium zawiera wszystko, co w muzyce neapolitańczyka chwalono – dramatyczne, pełne emocji recytatywy akompaniowane, czyli wykonywane z towarzyszeniem orkiestry, pełne inwencji, polotu i uroku arie, ekspresyjne chóry, bogatą harmonię. Oratorium o męce Chrystusa Jommellego to dzieło godne uwagi współczesnego melomana i kolejny przykład wrażliwości na muzykę charakteryzującej potomków króla Jana III. Szczęśliwie partytura tej kompozycji się zachowała i możemy jej wysłuchać na kilku nagraniach płytowych.