W sposób jak na owe czasy nietypowy obchodzono stulecie wiktorii wiedeńskiej w Nieświeżu. W tamtejszej bazylice udostępniono wszystkim chętnym cenne pamiątki po Janie III. Ich ówczesny właściciel, wojewoda wileński Karol Radziwiłł, którego prababką była siostra króla Katarzyna z Sobieskich, w ten niekonwencjonalny sposób nie tylko zadbał o ukazanie potęgi własnego rodu poprzez podkreślenie jego związków ze zwycięskim królem, ale też jako jeden z pierwszych udostępnił szerszemu gronu rodzinne pamiątki. Korespondent Gazety Warszawskiej w notce zamieszczonej 22 października 1783 r. opisał szczegółowo to wydarzenie. We wnętrzu kościoła, pod aksamitnym baldachimem, ustawiono tron, na którym ułożono kilkadziesiąt przedmiotów należących niegdyś do władcy, które „jedyne na świecie y godne tak wielkiego króla składały TROPHAEUM”. Można było dostrzec portret Jana III, wizerunek herbu Janina a także przedmioty przysłane przez Ludwika XIV: Order Świętego Ducha wraz z płaszczem orderowym z czarnego aksamitu ozdobionym złotymi płomieniami i wysadzany perłami kapelusz. Papież Innocenty XI ofiarował zaś miecz z herbem papieskim, z wykonaną ze złota rękojeścią. Zgromadzono tam również oręż należący do władcy: ozdobioną perłami tarczę, dwie pary pistoletów, dwa bułaty, dwa buzdygany i szablę, oraz dwie buławy przynależne do urzędu hetmańskiego sprawowanego wcześniej przez Sobieskiego, jak również dwie laski marszałkowskie. Znalazł się tam także „worek króla Jana na wodę, który używał przy sobie podczas potyczek” oraz bębenek, „który miewał w potyczkach przy sobie, dla wołania do siebie adiutantów”. Wystawiono ponadto szablę, szyszak i zbroję innego obrońcy Rzeczypospolitej przed Turkami, hetmana Stanisława Żółkiewskiego, które później przeszły w ręce Sobieskich. Wyróżniały się także przedmioty zdobyte w obozie wielkiego wezyra: buńczuk, dwa akuszkoty, dwa sahajdaki, łuk i kosz, dwie chorągwie. Przed kościołem stało dwanaście koni w paradnych, ozdobionych diamentami, rubinami i szmaragdami, zdobycznych uprzężach. Nie wiemy, co sądzili o tej ekspozycji pamiątek po królu ówcześni zwiedzający, ale można przypuszczać, że podobne emocje towarzyszyły wystawie zorganizowanej dwieście lat późnej na Wawelu.