Bogata ikonografia króla Jana III Sobieskiego doczekała się już wielu opracowań. Okazją do większego zainteresowania się tą tematyką była 300-letnia rocznica bitwy pod Wiedniem, przypadająca w 1983 roku. Tematem tym zajmowali się wówczas badacze tacy jak Janina Ruszczycówna, Mariusz Karpowicz, Teresa Pocheć-Perkowska, Jerzy Petrus, Hanna Widacka (ikonografia króla w grafice XVII i XVIII wieku). Nadal jednak nie rozwiązano wielu zagadek dotyczących atrybucji portretów królewskich. W 2013 roku Muzeum w Wilanowie uczciło 330-lecie bitwy wiedeńskiej wystawą i publikacją ukazującymi bogatą osobowość króla. Za sprawą prowadzonej polityki propagandowej, Jan III był najczęściej portretowanym polskim władcą. Jego konterfekty wykonywano na płótnie, w technikach graficznych, medalierskich, w rzeźbie. Już po zwycięstwie chocimskim, jako hetman i marszałek koronny, odbył triumfalny wjazd do Warszawy. Kolejnymi zdarzeniami, które uruchomiły falę publikacji, bicie medali, powstanie nowych portretów – były elekcja i koronacja króla, znacznie oddzielone w czasie. Nowym impulsem stał się wjazd do Gdańska w roku 1677, a kolejnym, ale jakże znaczącym – bitwa pod Wiedniem.
Janina Ruszczycówna, bazując na bogatych zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, wyodrębniła cztery zasadnicze typy przedstawień portretowych króla, dominujących od momentu pojawienia się aż do końca życia władcy. Ta badaczka starała się ustalić także ich chronologię powstania, próbując znaleźć pierwsze egzemplarze i ciągi ich naśladownictw.
Przedstawiane tu płótno, według tej klasyfikacji, przynależy do pierwszej grupy portretów, określanych przez Ruszczycównę jako typ „Schultzowski”. Jest on pozbawiony insygniów królewskich, co – jak słusznie badaczka zauważa – może sugerować, że ten typ przedstawienia może wywodzić się z czasów jeszcze przed elekcją. Przyjrzyjmy się uważniej omawianemu egzemplarzowi.
Kompozycja zamknięta w owalu została wpisana w tło prostokątnego płótna w kolorze ugru. Owal kompozycji ogranicza postać portretowanego ujętą w popiersiu. Jan Sobieski, hetman i marszałek wielki koronny, przedstawiony został w karacenowej zbroi, z narzuconą na ramiona delią, spiętą pod szyją bogatą zaponą. Na wysuniętym, lewym barku widoczny jest podkreślony światłem naramiennik w formie lwiej paszczy, spod której wysuwają się skórzane paski, dołem splecione w warkocze. Ten typ naramiennika, wywodzący się z portretów cesarzy rzymskich, po raz pierwszy pojawił się w portretach Sobieskiego. Twarz została pokazana prawie na wprost, z opuszczonymi wąsami i krótkimi, lekko falującymi, naturalnie układającymi się włosami. Okalają one twarz, przykrywając częściowo prawe ucho.
U dołu kompozycji znajduje się ledwie widoczny fragment głowicy buławy, potwierdzający pogląd Ruszczycówny, datujący początek powstania tego typu portretów na czas przed elekcją. Twarz Sobieskiego wydobyta z ciemnego tła, ukazana została w ostrym, kontrastowym świetle, wysuwając się poza plan, nieomal poza ramy obrazu. Zwraca uwagę sugestywność wzroku oraz żywość spojrzenia i głębia psychologiczna modela charakteryzującego się mocną psychiką. Wyraz twarzy ukazuje postać dowódcy energicznego, odważnego i bystro oceniającego sytuację, przygotowanego na zmienne koleje wydarzeń wojennych. Oś przekątną kompozycji konstruuje światło padające na twarz, podkreślając jej lekkie zwrócenie ku lwiej masce, równie ważnej i nieprzypadkowo wydobytej z tła. Obie te fizjonomie dopełniają się, dając wyraz siły i potęgi. Malarz musiał nie raz zetknąć się z modelem, aby zdołać uchwycić ów wewnętrzny rys charakteru. Równie mistrzowsko artysta różnicuje natężenie światła, kontrastując zimne i ciepłe tony. Jego pociągnięcia pędzla są pewne, zdecydowane, a nawet brawurowe, wykonane z intuicyjnym wyczuciem i znajomością efektów. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy przyjąć, że portret powstał jeszcze przed elekcją Sobieskiego na króla.
Twórcą portretu był zapewne Daniel Schultz i byłoby to pierwsze płótno dające początek szeregowi wyodrębnionemu przez Janinę Ruszczycównę jako ciąg portretów przed-koronacyjnych. Wśród wielu przedstawień, zbliżoną żywość spojrzenia modela, pomimo wielu różnic, dostrzec można jedynie w portrecie z Nieborowa oraz w portrecie z Muzeum Narodowego w Warszawie, przypisanym przez Ruszczycównę również Danielowi Schultzowi. Tymczasem omawiany tu portret, bądź jego replika, musiał być stosunkowo dobrze znany. Zachowała się bowiem jego kopia, o niezbyt wysokiej wartości artystycznej, o której sądzi się, że pochodzi z Ratusza Starego Miasta w Gdańsku przy ulicy Korzennej (obecnie portret ten znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Gdańsku). Zbliżony do naszego oryginału jest także portret z Muzeum Narodowego w Warszawie oraz z Bayerische Staatsgemäldesammlungen w Monachium. Fotografia zaginionego portretu Jana III z Kaplicy Królewskiej w Gdańsku, reprodukowana przez Willi Drosta, pokazuje z kolei odmienne ustawienie postaci, z wysuniętym prawym barkiem, podobnie jak to ma miejsce na portrecie Jana III, znajdującym się w Państwowych Zbiorach Sztuki na Wawelu.
Literatura:
J. Ruszczycówna, Ikonografia Jana III Sobieskiego. Wybrane zagadnienia, [w:] Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie, XXVI, 1982, S. 209-307.