W teorii i praktyce eposu bohaterskiego rola tak zwanej machiny cudownej jest kluczowa, jest ona w zasadzie niezbędnym składnikiem gatunku. W zasadzie, gdyż alternatywą bywa model eposu historycznego, stworzonego przez Marka Anneusza Lukana, który w Wojnie domowej rezygnuje z bogów olimpijskich, opowiadając o zdarzeniach wyłącznie z ziemskiej perspektywy. Jednak i w tym ostatnim dziele istotną rolę odgrywają czarownice tessalskie, szczególnie najważniejsza z nich, czyli „surowa Erichto”[1], mogąca przełamywać prawa natury, przywracając do życia zmarłych. To – jak twierdzi Danuta Kowalewska – „jedna z bardziej odrażających przedstawicielek czarnej magii”[2]. W nowożytnej epopei bohaterowie posiadający zdolność magicznego odziaływania na przyrodę należą przeważnie do świata ludzkiego, lecz mają też kontakt ze sferą nadprzyrodzoną. Kojarzeni z reguły z siłami piekielnymi, stanowią najczęściej przeciwwagę dla przedstawicieli cudowności bliższej tradycji homerycko-wergiliańskiej, reprezentujących przeważnie racje Boskie lub – jak często w eposie oświeceniowym – rozumowe. Czary i magia, napiętnowane i potępiane w głównym nurcie intelektualnym oświecenia, były jednak konwencjonalnym elementem tradycyjnej epiki. Trudno było zupełnie z niego zrezygnować, ale z reguły eksponowano jego konwencjonalność i literackość.
Czarownice czy czarownicy przedstawiani są tutaj przede wszystkim w ujęciu parodystycznym. Najbardziej znanym przykładem jest Myszeida Ignacego Krasickiego, w której czarownica, o konwencjonalnym wyglądzie wiedźmy – „Zsiniałe usta, twarz zmarszczona cała, / Oczy zapadłe we łbie się jej świecą”[3] – istotnie wpływa na przebieg zdarzeń. Zabawne jest przedstawienie jej działań na Łysej Górze, kiedy chce odnaleźć zgubionego Gryzomira. Mamy tu bowiem wyraźną, manifestacyjną niestosowność między rodzajem i skutkami owych działań a rangą sprawy, o którą chodzi, czyli poznaniem losów szczura. Jej czynności pokazane są jako wzniosłe i tajemnicze – „Do gusłów zatem i czarodziejstw sławnych / skrzętnie się baba natychmiast udaje”[4] – co oznacza wykonywanie odpowiednich, zgodnych z magiczną tradycją gestów, wypowiadanie słów, rzucanie ziół, wreszcie skuteczne wezwanie mocy piekielnych:
Na wielowładnej rozkaz czarownice
Jęk się okropny spod ziemi dobywa.
Lucyper z swojej rusza się stolice
I trzoda duchów podziemnych pierzchliwa[5].
Dalej występują tu przede wszystkim groźne zjawiska natury o nadzwyczajnych rozmiarach, nawet kosmicznych – „Gwiazdy swych spuszczać przestały promieni / Księżyc się krwawą posoką rumieni”[6]. Posłuszne czarownicy są też budzące grozę i kojarzone z siłami zła zwierzęta – „Zjadłe padalce i gadziny piszczą, / Żmije się na jej czołgają skinienie”[7]; na jej rozkaz przyroda przeraża swoim dynamizmem:
Drży ziemia, ognie piorunowe błyszczą,
A jakby zginąć miało przyrodzenie,
Wzmaga się coraz burza, wiatry świszczą,
Stuletnich dębów wzruszają korzenie[8].
Wszystkie te czynności i zjawiska są sposobem zaklinania czartów, od których bohaterka uzyskuje pożądaną wiedzę. Jak słusznie konstatuje Roman Doktór odnośnie do analizowanego tutaj fragmentu Myszeidy:
Wszystko jest ujęte w ruchu i olbrzymiej dynamice. Obrazy muszą się uzupełniać, przerażenie ma wypływać z sumy niesprzyjających zjawisk[9].
Ten sam badacz gdzie indziej zwraca uwagę na komiczny walor przywołanej powyżej sceny, wynikający z postawy narratora, który zachowuje się jak obserwator nie bardzo wiedzący, o co chodzi[10], a można dodać, że jego komentarz do uzyskanych przez czarownicę efektów, przyjmujący postać pytania retorycznego –„Czegóż ciekawość babia nie wyśledzi?”[11] – ów komizm ma zapewne zwiększyć.
W Myszeidzie tego rodzaju scena dobrze wpisuje się w konwencję gatunku, jest elementem parodystycznej gry z elementami tradycji[12]. Z pewnym dystansem, jak się wydaje, Książę Biskup traktuje jednak podobne, choć nie identyczne, praktyki czarodziejskie także w odbieranej jako „poważna” epopei Wojna chocimska. Mamy tutaj, oczywiście wśród wojsk tureckich, czarownika Omara, przypominającego Izmena z eposu Jerozolima wyzwolona Torquata Tassa. Omar jednak nie powoduje takich zmian w przyrodzie jak czarownica w Myszeidzie; sam wkracza w przestrzeń, gdzie owa przyroda jest wystarczająco tajemnicza i przerażająca (to miejsce klęski polskich rycerzy w lesie bukowińskim), i jest tłem dla pojawiających się czartów[13], nad którymi bohater ten ma pełną władzę i które przez swoje obrzędy „zniewolił” oraz zmusił do tego, „Że mu swą pomoc ochotnie przyrzekły”[14] To dzięki nim, traktowanym jednak przez autora z przymrużeniem oka – bo zaraz potem czytamy: „Więc zaufany w tym, co dały słowie, / Wypuścił z zaklęć; natychmiast uciekły”[15] – czarownik może wywrzeć znaczący wpływ na naturę: spowodować burzę, która przerywa bitwę. Najpierw dominuje tu żywioł ognia z jego efektami wizualnymi i akustycznymi, gdyż Omar przez swe czary:
Nagle sprowadza grzmoty i łoskoty.
Czarne obłoki snuły się pasmami,
Srogimi trzaski przerażają grzmoty,
Strasznymi niebo szklni błyskawicami,
Wzmaga się burza, a zrażone oczy
Blask nagły ślepi, gruba ciemność mroczy[16].
Ów żywioł powiązany jest ściśle z siłami zła:
Leciały piekłów mocarstwa i siły
Na czarnoksięskie zaklęcia straszliwe,
Okropnym jękiem ćmy nocne zawyły,
Zewsząd się wzniosły wrzaski przeraźliwe[17].
Wreszcie – zgodnie z naturą burzy – do żywiołu ognia dołącza się żywioł wody i powietrza:
Z gradem ulewy srogie nastąpiły,
Okropne grzmoty i wichry burzliwe,
Jaskrawym ogniem błyskały obłoki,
Z gór zapienione leciały potoki[18].
Trzeba zauważyć, że inaczej niż w przywołanym fragmencie Myszeidy, tutaj wpływ czarownika na przyrodę ograniczony jest właściwie do zjawisk atmosferycznych, które nie przekraczają ram wyobrażalnych w przedstawionych okolicznościach, mogły bowiem zaistnieć nawet bez działania Omara, mieszczą się bowiem w granicach prawdopodobieństwa.
Nieco odmienne są przypadki, w których postacie powodujące chwilowe zmiany w przyrodzie nie należą do świata ludzkiego, lecz stanowią część – by tak rzec – klasycznej machiny, a jedynie w konkretnych okolicznościach przyjmują i podejmują rolę czarownic. Warto przywołać Ciańcię Jakuba Jasińskiego, gdzie właśnie pod postacią czarownicy pojawia się bogini Wenus. To zrozumiałe w utworze, którego głównym przesłaniem miała być zapewne – jak twierdzi Józef Kelera – „apologia miłości – trochę żartobliwa, trochę serio”[19]. Kij bogini uzyskuje niemal moc laski Mojżeszowej, bo gdy go podniosła: „Wszystkie się drzewa Ciańci ukłoniły”[20], a po wykonaniu przez nią rytualnych czynności i wymówieniu stosownych zaklęć wzywających – co ciekawe w przypadku postaci należącej do grecko-rzymskiego panteonu – moce piekielne: „natura zadrżała / Słońce przygasło a ciemność nastała”[21].
Bardziej jednoznacznie jako nadprzyrodzona część machiny pokazana jest piekielna jędza Afryna z opublikowanego anonimowo w 1818 r. poematu Magnetyzm źwierzęcy. Lata ona na łopacie z dębu, a jej czarodziejskie czynności na szczycie Łysej Góry powodują przedstawione ogólnie, bez wprowadzania szczegółów, wzburzenie w całej naturze, które poprzedza pojawienie się tłumu czarownic. Ważne wydaje się podkreślenie, że owo wzburzenie ma swoje źródło w głębi ziemi, gdzie tradycyjnie sytuowano piekło: „Zagrzmiało w głębi ziemi, wicher powstał wielki, / Wstrzęsły się wszystkie góry, zadrżał żywioł wszelki”[22]. Po przemówieniu Afryny informującej o swoim zamiarze udania się do Karola i namówienia go do zajęcia się magnetyzmem, cała przyroda szybko powraca do spokojnego stanu: „Ucichło wszystko, ciemność zniknęła ponura”[23]. Afryna – jak słusznie podkreśla Danuta Kowalewska – „łączy w sobie cechy postaci półdemonicznej (czarownica) i demonicznej (diablica)”, a przy tym „pełni w poemacie dwie funkcje, czarownicy i Jędzy Niezgody”[24]. Sądzę, że nadrzędna jest tutaj rola Niezgody, która w pewnym momencie przyjmuje właśnie postać czarownicy.
Pamiętając o czasie i okolicznościach powstania Magnetyzmu źwierzęcego, można tu widzieć wpływ atmosfery duchowej, sprzyjającej zbliżeniu klasycznej postaci machiny oraz elementów czarodziejsko-magicznych. Jeśli bowiem postawa parodystyczna wobec przejawów magii i czarów wydaje się naturalna w świetle oświeceniowego dążenia do „odczarowania” świata[25], to sytuacja nieco się zmienia na początku XIX wieku, kiedy stopniowo w refleksji estetyczno-literackiej omawiane tutaj motywy są wskazywane jako część – by tak rzec: równoprawna – epickiej cudowności. Stopniowo, bo jeszcze Adam Mickiewicz w recenzji Jagiellonidy Dyzmy Bończa Tomaszewskiego wspomina, że wprowadzona w średniowieczu do epiki magia „za zmianą publicznej całego oświeceńszego świata opinii na nic teraz przydać się nie może”[26]. Euzebiusz Słowacki jednak, wskazawszy trudność związaną z wprowadzaniem elementów religii chrześcijańskiej jako składnika machiny, dodaje:
Mniemania o czarach i czarnoksiężnikach upoważnione wiarą niektórych wieków i cały układ złych duchów, przeciwników Nieba, zbliżając się do dawnej mitologii, daleko szczęśliwiej w epopei użytym być może[27].
Józef Korzeniowski natomiast wymienia trzy rodzaje cudowności – religijną, alegoryczną i fantastyczną:
Pierwsza obejmuje wszystkie istoty nieba i piekła, mogące być w związkach z ludźmi; druga obejmuje personifikacją sił natury moralnej i materialnej, trzecia wszystkie istoty zrodzone z marzeń imaginacji poetów[28].
Wśród przykładowych postaci należących do tego ostatniego rodzaju machiny, autor Kursu poezji wskazuje „mnóstwo wróżek, czarnoksiężników i innych istot, w które Orland szalony szczególnie obfituje”[29].
Elementy tak rozumianej cudowności fantastycznej, choć skromne i wynikające raczej ze skrupulatności we wprowadzaniu wszelkich motywów kojarzących się z tradycją epicką, znajdujemy choćby w szóstej pieśni wspomnianej wyżej Jagiellonidy. W Bełzie broniącym się przed wojskami polskimi i węgierskimi na usługach księcia Jurgiego znajduje się starzec z Grecji o dość wszechstronnych i niezwykłych umiejętnościach:
Umiał czarty zaklinać, wicher wszcząć burzliwy,
Dotknięciem wracał zdrowie, uśmierzał boleści,
A na kalectwo albo odniesione rany
Rozdawał krwią zmoczone smoczą talizmany[30].
Podczas obrony grodu demonstruje on swoje możliwości, oddawszy hołd bożyszczu wzniesionemu na cmentarzu, wywołuje atmosferę grozy, łącząc gwałtowne zjawiska atmosferyczne – „Grom się rozległ, błysł piorun, wicher z gradem świszcze” – z symptomami o charakterze nadprzyrodzonym: „Trząść się zdają ze swymi nagrobki mogiły, / Słyszą, jak głośne jęki pod ziemią zawyły”[31].
Cudowność fantastyczna jest kluczowym składnikiem świata przedstawionego w niedokończonym eposie Tymona Zaborowskiego Zdobycie Kijowa, którego głównym tematem jest kijowska wyprawa Bolesława Chrobrego z 1018 r., a który Józef Birkenmajer nazwał „najwspanialszym utworem epickim, na jaki zdobyła się literatura polska przez Mickiewiczem”[32]. Szczególne miejsce zajmuje w tym dziele, urastający do rangi jednego z głównych bohaterów, czarownik ruski Jamedyk Blud[33], który poza tym słynie z dużej wiedzy zdobytej na Wschodzie. Ma zatem, jak zauważa Monika Stankiewicz-Kopeć, cechy uczonego, „któremu w swoisty sposób udaje się połączyć ducha i rozum, magię i naukę”[34].
O wielorakiej proweniencji literackiej Bluda już nieraz pisano, na przykład czyniła to Olimpia Kownacka-Machnicka, która wskazała Orlanda szalonego oraz Jerozolimę wyzwoloną, stwierdzając, że „na postać czarnoksiężnika Bluda złożyły się najrozmaitsze postacie mężów i wieszczków Ariosta i Tassa”[35]. Do inspiracji wymienionych przez badaczkę dodajmy jeszcze choćby przywołanego wyżej Omara z epopei Krasickiego. Czarnoksiężnik ruski posiada zamek na uroczej, a zarazem tajemniczej wyspie przy ujściu rzeki Ług do Bugu. Pod zamkiem znajdują się podziemne pieczary prowadzące aż do piekła. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, możemy wyczuć, co wydaje się tutaj istotne, pewną rezerwę narratora odwołującego się do powtarzanej powszechnie opinii: „Mówią (a wieków mowie jakże nie dać wiary?), jakoby te głębokie, te straszne pieczary, wydrążone w opokach, przekute przez skały, popod ziemię wychodzić aż do piekieł miały”[36]. W innym miejscu podmiot mówiący towarzyszy niejako bohaterowi w drodze w kierunku owego piekła, deklarując, może z pewną nutką ironii, swą obawę: „Nogi mi już drętwieją i głos mi ustaje…”[37]. W dalszej części poematu poświęconej Bludowi spoglądamy jednak wraz z nim w głąb piekła przez „jar głęboki”, gdzie dominuje złowrogi ogień: „Tlejące mimo gęstych dymów widzi żary, / Z których niekiedy płomień zrywa się i bucha”[38].
Poznajemy czarownika w działaniu, gdy otrzymał list od rządzącego w Kijowie księcia Jarosława, który prosi go o pomoc w walce przeciwko oddziałom Bolesława Chrobrego. Instrumentarium, którym Blud dysponuje, wskazuje na tajemną wiedzę alchemika, ale też należy już – by tak rzec – do obszaru nowoczesnego badacza natury:
Tam piorun czarnoksięskiej spoczywa potęgi, tam Blud niezrozumiałe światu złożył księgi; według ich praw, ich dziwnych znaków rozpoznaje wszystkie zwierząt i roślin i kruszców rodzaje; nieomal wszystkie sole i gatunki ziemi, chociażby nawet z sobą były zmieszanemi, choćby rozpuszczonymi nawet w płynach były; leżą wokoło niego różnych kruszców bryły: złoto, srebro, żelazo, miedź, cynk, ołów; ów w nich śledzi ukrytych Natury żywiołów, wydobyte z nich lotne duchy przyrodzenia i miesza, i rozdziela, i w płyny przemienia[39].
Pod ziemią – co znaczące – posiada on także zespół urządzeń technicznych, obsługiwanych przez tajemniczych ludzi, których tam więzi („zebrał ludzi, pod ziemią w wiecznej zamknął nocy”), a którzy posłusznie wykonują dlań niewolniczą, przy tym dość zaawansowaną technicznie pracę: „tam liczne tych służalców słuchają go roty; tam stoją tłumy narzędź: drągi, kołowroty, świdry, śruby, liwary, rury, korby, koła, których nikt i opisać, i użyć nie zdoła”[40]. Nasuwa się uwaga, że Blud z postawą mędrca i czarownika łączy też w jakimś sensie postawę despoty, posiadającego władzę zarówno nad naturą, jak i podległymi mu ludźmi. Stąd – jak napisałem gdzie indziej – „jego wypowiedzi do żywiołów i czeladników […] mają charakter autorytatywny”[41].
Działania Bluda opierają się na dwóch, tajemniczo ze sobą zespolonych, sposobach oddziaływania na naturę: fantastyczno-magicznym oraz technologicznym. Najpierw czarownik zaklina żywioły, wydaje polecenia wichrom, rzekom, chmurom, wykorzystując swą władzę nad naturą, której może – co ciekawe w kontekście przywołanych w niniejszym artykule innych bohaterów, działających na przykład za pośrednictwem złych duchów – rozkazywać niejako bezpośrednio. Wreszcie woła:
Naturo, bądź posłuszna na moje rozkazy, oddaj pod moje rządy i kruszce, i głazy, i niechaj zdumi się ziemia jakkolwiek jest mądra, gdy do jej ogromnego dobędę się jądra, niechaj wstąpię w głąb ziemi i aż pod bieguny; porucz mi swoje berło! Powierz mi pioruny![42]
Trzeba jednak zauważyć, że jako źródło tejże władzy przywołuje on jednak, zgodnie niejako z tradycją działań czarodziejskich, poniekąd bliskie mu, jak widać z powyższych uwag, siły piekielne[43]:
A wy, piekielne Strachy! Duchy! Widma! Mary! Chodźcie, wasze okropne porzućcie pieczary! Wydobądźcie się wszystkie z wiecznej piekieł nocy, natchnijcie mię i waszej udzielcie mi mocy! Nieście z sobą Polakom i śmierć, i nieszczęście, i Piekła całe wzruszcie, i Ziemią zatrzęście![44]
Jak gdyby środki czarodziejskie okazały się niewystarczające, Blud odwołuje się również do innych metod działania, gdyż wydaje następnie rozkazy posłusznym mu podziemnym robotnikom, nawołując ich do pracy. Każe owej – jak czytamy – „czeladzi” najpierw pompować wodę spod ziemi przy pomocy tłoków, sikawek i rur, a następnie zleca jej również działania bardziej złożone, mające na celu wyprodukowanie prądu elektrycznego, który służy do zabezpieczenia zamku poprzez wprowadzenie napięcia do jego metalowych ścian:
Kręcąc się śklane koła, niech trą się o skóry,
Niech tarciem wpływającym na mosiężne rury
Obudzi się w nich skrzepły ogień niepojęty,
A który w mgnieniu oka kruszcowymi pręty,
Srebrnym się ścianom zamku i drzwiom niech udzieli[45]
W ten sposób wszyscy, którzy się do nich zbliżą, zostaną porażeni przez „piorun niewidomy”: „Niech dreszczem wskroś przejmuje, niech razi jak gromy, / Niech temu drgają członki, co by nie czuł trwogi”[46].
Inni niewolnicy Bluda mają namagnesować kamienne progi zamku, aby uniemożliwić wejście rycerzom do budowli („Niech przyciągają miecze, szyszaki i zbroje”) i wreszcie – tu właśnie środki techniczne zastępują niejako czarty z epopei Krasickiego – sztucznie wywoływać groźne zjawiska atmosferyczne:
A wy, w lochach wilgotnych, tam, gdzie krople wody
Z przemokłych skał na śliskie z wolna kapią schody,
Byleście do ich głębin duszących dosięgli,
Rozsypcie grad po ziemi rozżarzonych węgli,
Niech wietrzne dmuchną rury, niechaj sapną miechy.
Niechaj wznieca pożary silnymi oddechy,
Niech wzniosą się w obłoki z ogrzanej pieczary
Zaraźliwe wyziewy i nieczyste pary,
Niechaj się z nich utworzą dla wrogów zagłady
Chmury, Wichry i Deszcze, i Gromy i Grady![47]
Do technicznych wynalazków fascynujących ludzi oświecenia, ale oczywiście nieznanych w XI wieku, należy ponadto posiadana przez Bluda umiejętność latania balonem. Trzeba zauważyć, że zasadniczą rolę odgrywa tutaj pomysłowość autora, wsparta wykorzystywaną dość swobodnie (bo progi były kamienne, a precyzja, z jaką czarownik kieruje balonem, dość zaskakująca) ówczesną wiedzą fizyczną[48].
Podsumowując powyższe uwagi o bohaterze Zdobycia Kijowa, należy raz jeszcze podkreślić, że władza Jamedyka Bluda nad naturą ma dwa źródła: moce piekielne oraz zaawansowaną, w zasadzie dziewiętnastowieczną znajomość praw fizyki. W stosunku do tych pierwszych, a przede wszystkim do sposobu ich przedstawienia w otoczce tajemniczości i grozy, narrator niekiedy dyskretnie zaznacza swoją rezerwę, co zapewne można odebrać jako jednak „faworyzowanie” czynnika technologicznego. W planie utworu możemy mówić o pewnego rodzaju eklektycznym połączeniu tego, co naukowe, i tego, co cudowne, jakkolwiek z perspektywy odbiorcy dziewiętnastowiecznego może to być sygnał, że nauka wyjaśnia zjawiska uważane wcześniej za cudowne, zachowując zarazem jednak jakiś element owej cudowności (czy raczej tajemniczości), choćby w sposobie odczuwania samych źródeł praw fizyki. W postaci i działaniach Bluda dostrzegamy bowiem połączenie uroku literackiej tradycji i oświeceniowych fascynacji postępem technicznym, a w pewnym stopniu i preromantycznego odczucia tajemniczej, duchowej osnowy natury. Natury „odczarowanej” przez oświecenie, a teraz jakby stopniowo „zaczarowywanej” na nowo, także w nowy sposób, gdyż już nie w siłach zewnętrznych, ale – co należy zaakcentować – przede wszystkim w niej samej odkrywane są źródła tajemniczych mocy. Mamy tu w pewnej mierze odzwierciedlenie atmosfery duchowej, która będzie stanowić kluczowy kontekst dla ważnego nurtu estetyki romantycznej.
Artykuł pochodzi z książki Oświecenie nieoświecone. Człowiek, natura i magia, red. Danuta Kowalewska, Agata Roćko, Filip Wolański, Warszawa 2018, seria Silva Rerum.
[1] M.A. Lukan, Wojna domowa, przeł. i oprac. M. Brożek, Kraków 1994, s. 141.
[2] D. Kowalewska, Magia i astrologia w literaturze polskiego oświecenia, Toruń 2009, s. 18.
[3] I. Krasicki, Myszeis, w: idem, Dzieła zebrane, t. 1: Poematy, oprac. Z. Goliński, Wrocław 1998, s. 117.
[4] Ibidem, s. 124.
[5] Ibidem.
[6] Ibidem.
[7] Ibidem.
[8] Ibidem.
[9] R. Doktór, Krasicki nasz powszedni, Lublin 2011, s. 131.
[10] Idem, Poeta uśmiechnięty. O wyobraźni komicznej Ignacego Krasickiego, Wrocław 1992, s. 59.
[11] I. Krasicki, op. cit., s. 124.
[12] Mieczysław Piszczkowski zauważa jeszcze jeden aspekt tej sceny, twierdząc, że „wszystko ma koloryt ludowy polski; jest raczej nawiązaniem do wiejskich zabobonów lub do analogicznych scen w literaturze «swiźrzalskiej» niż do motywów obcych, mitologicznych lub demonologicznych” (Ignacy Krasicki. Monografia literacka, Kraków 1975, s. 106). Na przynależność tej postaci do „kodu rodzimej kultury ludowej” zwraca także uwagę Danuta Kowalewska (Magia i astrologia..., s. 214).
[13] Paul Cazin zauważa tu analogię do sceny z Henriady, pisząc, że „Omar wywołuje duchy, jak stronnicy Ligii u Woltera radzący się sił magicznych” (Książę Biskup Warmiński Ignacy Krasicki. 1735–1801, tłum. M. Mroziński, posłowie oprac. i bibliografię dopełnił Z. Goliński, Olsztyn 1986, s. 166).
[14] I. Krasicki, Wojna chocimska, w: idem, Dzieła zebrane, t. 1: Poematy, s. 232.
[15] Ibidem.
[16] Krasicki, Wojna chocimska…, s. 238.
[17] Ibidem.
[18] Ibidem, s. 239.
[19] J. Kelera, Poezja Jakuba Jasińskiego. Zarys monograficzny, Wrocław 1952, s. 95.
[20] Ibidem [Dodatek], s. 137.
[21] Ibidem, s. 140.
[22] Magnetyzm źwierzęcy. Poema komiczne, „Tygodnik Wileński” 1818, t. 6, s. 83.
[23] Ibidem.
[24] D. Kowalewska, Magia i astrologia..., s. 228.
[25] Jak czytamy w klasycznej już dziś książce, próbującej wyjaśnić istotę oświecenia: „Programem oświecenia było odczarowanie świata. Chciano rozbić mity i obalić urojenia za pomocą wiedzy” (M. Horkheimer, T. Adorno, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne, przeł. M. Łukasiewicz, przekład przejrzał i posłowiem opatrzył M.J. Siemek, Warszawa 1944, s. 19).
[26] A. Mickiewicz, Uwagi nad Jagiellonidą Dyzmasa Bończy Tomaszewskiego, drukowaną w Berdyczowie r. 1818. 8-vo. (17 ½ ark.), w: idem, Dzieła, t. 5: Proza artystyczna i pisma krytyczne, oprac. Z. Dokurno, Warszawa 1996, s. 87.
[27] E. Słowacki, O poezji w ogólności, w: Oświeceni o literaturze. Wypowiedzi pisarzy polskich 1801–1830, oprac. T. Kostkiewiczowa i Z. Goliński, Warszawa 1995, s. 367.
[28] J. Korzeniowski, Kurs poezji, Warszawa 1829, s. 160.
[29] Ibidem, s. 163.
[30] D. Bończa Tomaszewski, Jagiellonida, czyli Zjednoczenie Litwy z Polską. Poema oryginalne, Berdyczów 1817, s. 96.
[31] Ibidem.
[32] J. Birkenmajer, Epika polska przed Mickiewiczem, „Prąd” 1938, t. 35, s. 83.
[33] Barbara Czwórnóg-Jadczak zauważa m.in.: „Niknie wielkość króla Bolesława, rozrasta się rola czarownika Bluda” (Tymon Zaborowski (1799–1828), w: Pisarze polskiego oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa i Z. Goliński, t. 3, Warszawa 1996, s. 641).
[34] M. Stankiewicz-Kopeć, Wołyński raj techniczny i „ogród przedziwny” ruskiego czarownika Jamedyka Bluda, bohatera poematu bohaterskiego „Zdobycie Kijowa”, „Prace Filologiczne. Literaturoznawstwo” 2011, nr 1, s. 215.
[35] O. Kownacka-Machnicka, O poemacie Tymona Zaborowskiego „Bolesław Chrobry”, „Pamiętnik Literacki” R. XXI, 1924/25, s. 68. Na temat literackich źródeł tej postaci zob. także w: M. Danilewiczowa, Tymon Zaborowski. Życie i twórczość (1799–1828), Warszawa 1933; J. Jupiter, O eposie Tymona Zaborowskiego pt. „Zdobycie Kijowa” i jego redakcjach, „Pamiętnik Literacki” R. XXIX, 1932.
[36] T. Zaborowski, Zdobycie Kijowa, w: idem, Pisma zebrane, oprac. M. Danilewiczowa, Warszawa 1936, s. 217.
[37] Ibidem.
[38] Ibidem, s. 231.
[39] Ibidem, s. 216.
[40] Ibidem, s. 216–217.
[41] R. Dąbrowski, Epopeja w literaturze polskiego oświecenia, Kraków 2015, s. 349.
[42] T. Zaborowski, Zdobycie Kijowa, s. 218.
[43] Maria Danilewiczowa konstatuje, że „piekło nie odmówiło mu niczego w zamian za duszę, którą mu zaprzedał” (Tymon Zaborowski…, s. 187).
[44] T. Zaborowski, Zdobycie Kijowa, s. 218.
[45] Ibidem.
[46] Ibidem, s. 233.
[47] Ibidem.
[48] Zob. uwagi na ten temat w: M. Stankiewicz-Kopeć, Wołyński raj techniczny..., s. 215.
Bibliografia
Źródła:
Jasiński J., Ciańcia, w: Kelera J., Poezja Jakuba Jasińskiego. Zarys monograficzny, Wrocław 1952.
Korzeniowski J., Kurs poezji, Warszawa 1829.
Krasicki I., Myszeis, w: idem, Dzieła zebrane, t. 1: Poematy, oprac. Z. Goliński, Wrocław 1998.
Krasicki I., Wojna chocimska, w: idem, Dzieła zebrane, t. 1: Poematy, oprac. Z. Goliński, Wrocław 1998.
Lukan Marek Aenneusz, Wojna domowa, przeł. i oprac. M. Brożek, Kraków 1994.
Magnetyzm źwierzęcy. Poema komiczne, „Tygodnik Wileński” 1818, t. 6.
Mickiewicz A., Uwagi nad Jagiellonidą Dyzmasa Bończy Tomaszewskiego, drukowaną w Berdyczowie r. 1818. 8-vo. (17 ½ ark.), w: idem, Dzieła, t. 5: Proza artystyczna i pisma krytyczne, oprac. Z. Dokurno, Warszawa 1996.
Słowacki E., O poezji w ogólności, w: Oświeceni o literaturze. Wypowiedzi pisarzy polskich 1801–1830, oprac. T. Kostkiewiczowa i Z. Goliński, Warszawa 1995.
Tomaszewski D. Bończa, Jagiellonida, czyli Zjednoczenie Litwy z Polską. Poema oryginalne, Berdyczów 1817.
Zaborowski T., Zdobycie Kijowa, w: idem, Pisma zebrane, oprac. M. Danilewiczowa, Warszawa 1936.
Opracowania:
Birkenmajer J., Epika polska przed Mickiewiczem, „Prąd” 1938, t. 35, s. 83.
Cazin P., Książę Biskup Warmiński Ignacy Krasicki. 1735–1801, tłum. M. Mroziński, posłowie oprac. i bibliografię dopełnił Z. Goliński, Olsztyn 1986.
Czwórnóg-Jadczak B., Tymon Zaborowski (1799–1828), w: Pisarze polskiego oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa i Z. Goliński, t. 3, Warszawa 1996.
Danilewiczowa M., Tymon Zaborowski. Życie i twórczość (1799–1828), Warszawa 1933.
Dąbrowski R., Epopeja w literaturze polskiego oświecenia, Kraków 2015.
Doktór R., Krasicki nasz powszedni, Lublin 2011.
Doktór R., Poeta uśmiechnięty. O wyobraźni komicznej Ignacego Krasickiego, Wrocław 1992.
Horkheimer M., A. Theodor, Dialektyka oświecenia. Fragmenty filozoficzne, przeł. M. Łukasiewicz, przekład przejrzał i posłowiem opatrzył M. J. Siemek, Warszawa 1944.
Jupiter J., O eposie Tymona Zaborowskiego pt. „Zdobycie Kijowa” i jego redakcjach, „Pamiętnik Literacki” 1932.
Kelera J., Poezja Jakuba Jasińskiego. Zarys monograficzny, Wrocław 1952.
Kowalewska D., Magia i astrologia w literaturze polskiego oświecenia, Toruń 2009.
Kownacka-Machnicka O., O poemacie Tymona Zaborowskiego „Bolesław Chrobry”, „Pamiętnik Literacki” 1924/25.
Piszczkowski M., Ignacy Krasicki. Monografia literacka, Kraków 1975.
Stankiewicz-Kopeć M., Wołyński raj techniczny i „ogród przedziwny” ruskiego czarownika Jamedyka Bluda, bohatera poematu bohaterskiego „Zdobycie Kijowa”, „Prace Filologiczne. Literaturoznawstwo” 2011, nr 1.