Rzeź Galicyjska, zwana też rabacją, największe żywiołowe powstanie chłopskie w Galicji w 1846 r. pod wodzą Jakuba Szeli, skierowane przeciwko szlachcie, wstrząsnęło ówczesną opinią publiczną w trzech zaborach i poza ich granicami, odbijając się głośnym echem. Jak pisała z Nicei w marcu tego roku zszokowana Eliza Krasińska do siostry Zofii, uważano powszechnie, że Metternich „przy pierwszych rozruchach wypuścił chłopów od lat skrycie szczutych przeciwko szlachcie, wypuścił galerników i złoczyńców, jak zgraję żądną krwi i za każdą głowę obiecał 10 florenów. To jest całkowita prawda, mimo oficjalnych zaprzeczeń”.
Ruch chłopski rozpoczął się najpierw w obwodzie tarnowskim, przybierając tu najtragiczniejsze rozmiary. Napadnięto i zrabowano ok. 90% dworów, wyrzynając bezlitośnie w pień jego mieszkańców z rodzinami, włodarzami i oficjalistami. Według ostrożnych szacunków przez trzy dni rzezi, rozpoczętej 20 lutego, wymordowano blisko 3000 osób i zniszczono około 500 dworów i 52 plebanie. Zofia Fredrówna, córka znakomitego komediopisarza, podówczas nastolatka, wspominała później, iż „ chłopi do Lwowa nie doszli, ale w kilka dni, a może tygodni potem przywieziono pierwszy transport sierot spod Tarnowa, które po domach brali; podobno nie było wówczas jednej rodziny we Lwowie, która by swej sieroty nie miała”.
Najgłośniejszą zbrodnią okazał się mord, dokonany 20 lutego we wsi Siedliska na seniorze rodu Boguszów, Stanisławie (1760 – 1846), byłym szambelanie króla Stanisława Augusta, oraz na jego rodzinie, w tym na dwóch synach – Wiktorynie, właścicielu Siedlisk, i Nikodemie – właścicielu Smarzowej, oraz na wnuku Włodzimierzu. Wiktoryn, urodzony w 1798 r., wykazał się sprężystą działalnością gospodarczą, lecz szczególny nacisk kładł na złagodzenie zaognionych stosunków pańszczyźnianych: na własnym terenie był – jak na ironię losu – bardzo ludzki i wyrozumiały dla włościan. U źródeł typowo odwetowego zabójstwa leżał wszakże zatarg z mściwym Jakubem Szelą, który był kilkakrotnie karany przez tegoż Bogusza za butę i wykroczenia przeciwko dworowi. Zatarg, wlokący się od 24 lat, przerodził się w proces o tzw. pregrawacje pańszczyźniane, a Szela postrzegany był jako denuncjant rządowy. Podobnych bestialskich mordów zdarzyło się wtedy oczywiście więcej: cytowana wyżej Zygmuntowa Krasińska przytacza w swojej korespondencji ohydne zabójstwo Karola Kotarskiego, dziedzica Oleśna, Żelechowa i Świebodzina, zwanego „królem chłopków”, który dopiero co rozdał swoim włościanom ponad 30 tysięcy florenów reńskich. Autorka podkreśla, iż „wszystkie szczegóły tej historii są autentyczne !”.
Prezentowana tu anonimowa litografia, odbita w Instytucie Ludwiga Sachse & C°, przedstawia sędziwego Stanisława Bogusza w ubiorze, nawiązującym do staropolskiego stroju. Nie wiadomo, z jakiego źródła ikonograficznego korzystał artysta niemiecki – z jakiegoś rodzinnego portretu, czy też z własnej fantazji. Litografia berlińska, powstała wkrótce po opisanych strasznych zdarzeniach, jest typowym dziełem propagandowym, potępiającym oczywiście Rzeź Galicyjską, o czym świadczy obszerny napis objaśniający u dołu wizerunku.