O wilanowskich uprawach cytrusów za czasów Króla Jana świadczy korespondencja króla (por. tekst Ogród fruktyfikujący króla Jana i królowej Marysieńki) i ludzi z jego otoczenia (artykuł Architekt i król w ogrodzie), a także zapiski dotyczące budowy pomarańczarni z początków lat 80. XVII wieku. Budynek ten stanął na południe od Pałacu (obok istniejącej do dziś figarni), lecz do naszych czasów niestety nie przetrwał. Dziś można podziwiać sporo młodszą oranżerię, zbudowaną 1749 roku i gruntownie przebudowaną w roku 1811. Znajduje się ona w innej części ogrodu – na północ od Pałacu.
Według Słownika wyrazów obcych PWN (wydanego w 1995 r. pod redakcją Elżbiety Sobol), oranżeria (od francuskiego orangerie), czyli pomarańczarnia, to parterowy budynek ogrodowy, z dużymi oknami lub oszklony w całości, w którym przechowuje się lub hoduje [botanicy napisaliby raczej: uprawia się] rośliny cytrusowe, laury, mirty. Definicję tę trzeba uzupełnić o kilka cech charakteryzujących typowe pomarańczarnie: były to murowane budowle o charakterze ozdobnym, zawierające najczęściej jedno długie i dość wysokie pomieszczenie. Rośliny były posadzone w donicach, a w oranżeriach przetrzymywano je tylko na czas chłodów (jesienią, zimą i wczesną wiosną wnętrza były ogrzewane). Po nadejściu ciepłych dni, efektownie przycięte drzewka i krzewy w ozdobnych naczyniach ustawiano w reprezentacyjnych częściach ogrodu np. wzdłuż głównych alejek spacerowych lub w „węzłach” misternych wzorów na barokowych rabatach kwiatowych.
Moda na oranżerie rozprzestrzeniała się jako efekt fascynacji kulturą włoską. W ogrodach słonecznej Italii powstawały bogate kolekcje drzewek cytrusowych – np. w połowie XVI wieku w willi Castello pod Florencją uprawiano około 200 odmian. W warunkach klimatycznych Europy Środkowej rośliny te nie mogły rosnąć w gruncie przez cały rok. Co prawda mogą one przetrwać mrozy nawet do -10 stopni Celsjusza, jednak niższe temperatury są dla nich groźne, szczególnie przy bezśnieżnej zimie. Zaistniała zatem potrzeba budowania osłon chroniących delikatne pędy przed chłodem. Początkowo były to niewielkie pomieszczenia, potem zaczęto budować kosztowne oranżerie z wielkimi oknami.
Rośliny cytrusowe ceniono za ich pięknie pachnące białe kwiaty i soczyste jagody z aromatyczną okrywą owocową w odcieniach złota. Okryte wieczną zielenią drzewa robiły ogromne wrażenie na ówczesnych miłośnikach cytrusów również dlatego, że „przekraczały barierę czasu”, mogą bowiem kwitnąć i owocować równocześnie. Złocisty kolor owoców miał znaczenie symboliczne - nazywano je „złotymi jabłkami Hesperyd” (pierwszy książkowy poradnik o uprawie cytrusów, opublikowany w 1646 r. przez Giovanniego Battistę Ferrari, nosił tytuł Hesperydy). Nawiązywano w ten sposób do antycznego mitu greckiego o strażniczkach cudownego sadu, leżącego gdzieś na zachodnim krańcu świata. Wraz ze stugłowym smokiem Ladonem strzegły one złotych jabłek, które bogini Hera otrzymała niegdyś w prezencie ślubnym od Gai. Owoce te musiały być niezwykle cenne, skoro ich zdobycie stało się przedostatnią, jedenastą pracą legendarnego Heraklesa.
W całej tej opowieści botanicy zauważą jeden poważny problem: żadna z roślin cytrusowych (czyli: żaden z przedstawicieli rodzaju Citrus) nie była znana w Europie aż do czasów Aleksandra Wielkiego. Ale to już zupełnie inna historia... Zapraszam Państwa do zapoznania się z treścią artykułu pt. Krótka historia uprawy roślin cytrusowych.
źródło ilustracji (cytryna): © 1995-2005 Missouri Botanical Garden http://www.illustratedgarden.org