Na początek proponuję pewną zagadkę. Proszę spojrzeć na pierwszą ilustrację, przedstawiającą kościół Cystersów w Koprzywnicy. Na dachu wyrasta sygnaturka – wieżyczka, w której znajduje się dzwon. Na podstawie jej wyglądu spróbujmy określić, kiedy mogła powstać...
Łatwo zauważyć, że jej nieco futurystyczne kształty niezbyt współgrają z wiekowymi murami świątyni. Skomplikowane formy kolejnych kondygnacji sprawiają wrażenie prędzej wieży telewizyjnej, niż kościelnej sygnaturki. Jeśli ktoś obstawił więc przełom XX i XXI wieku, czy o sto lat wcześniejsze czasy popularności neobaroku, to znaczy że ma bystre oko. Jeśli jednak ktoś nie dał się zwieść i w dziwacznych formach dostrzegł mimo wszystko „oryginalny”, XVIII-wieczny barok, to miał rację.
Autorem tego dzieła jest jezuicki architekt Józef Karsznicki. Stworzył on pod koniec XVIII wieku znaczącą ilość budowli w okolicach Sandomierza. Wszystkie wyglądają równie niefrasobliwie, jest w nich coś ujmującego i oryginalnego. Jednocześnie trudno oprzeć się wrażeniu, że księdzu Karsznickiemu zabrakło nie tyle architektonicznego wykształcenia, co pewnego „obycia”. Wiedzę nabył w szkołach jezuickich, ale zupełne oderwanie od centrów artystycznych i aktualnych prądów spowodowało, że zestawiał poznane elementy „na wyczucie”, tak, jak wydawało mu się, że będzie najlepiej. W czasach, kiedy na ziemiach Rzeczypospolitej zaczynała triumfować sztuka klasycystyczna, on uparcie trzymał się form barokowych – takich bowiem się nauczył. W dobie, w której twórcy nagminnie posługiwali się wzornikami, rycinami, jeździli po świecie oglądając dzieła innych, ksiądz Karsznicki obywał się najpewniej bez tego wszystkiego.
Innym jego dziełem jest kościół w Szewnej koło Ostrowca Świętokrzyskiego. Patrząc na fasadę trudno oprzeć się wrażeniu, że to wszystko już gdzieś widzieliśmy, ale w nieco innym wydaniu. Detal wykonany został trochę niewprawnie, grubawo, jest zbyt wiele obramień okiennych, płycin, otworów, które ledwo udało się zmieścić jedne nad drugimi. Przez to zamiast nadać fasadzie (zapewne zamierzonej) monumentalności, ksiądz Karsznicki sprawił, że stała się ona trochę ociężała, jest w tym jednak niezaprzeczalny urok. Kolejny zupełnie niezwykły pomysł to ośmioboczna kaplica za prezbiterium. Niby zdarzało się, że w kościołach umieszczano w tak niecodziennym miejscu kaplice, ale ta z Szewnej przypomina zdecydowanie trzecią kościelną wieżę...
Na zadane w tytule pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z typowym ignorantem, który wziął się za projektowanie, chociaż zbyt wiele o tym nie wiedział. Z drugiej trzeba uznać, że swoją skromną wiedzę znakomicie uzupełniał fantazją i wyczuciem. Nie da się ukryć, że czasem takie niewprawne, ale „szczere” dzieła, jak projekty księdza Karsznickiego wydają się ciekawsze od bezbłędnej twórczości wykształconych architektów.
zdjęcia autora tekstu