Słynną na cały świat hodowlę koni arabskich w Białej Cerkwi (a właściwie – w folwarkach należących do tego majątku) zapoczątkował Franciszek Ksawery Branicki zakupując i sprowadzając do folwarku Szamrajówka w roku 1778 30 matek stadnych i 2 ogiery z majątku Szczęsnego Potockiego w Tulczynie.
Już w roku 1803 zaprowadzono w Szamrajówce księgę stadną. Niestety – nader niechętnie, a właściwie – wcale nie udzielaną potem przez Branickich postronnym badaczom. Korzystali z niej tylko ich zarządcy, których staraniem spisana była skrócona historia tej niezwykłej stadniny – odpis tej skróconej historii widział i wykorzystał w swoich pracach słynny polski hipolog, prof. Witold Pruski. Księga stadna spłonęła, gdy zbuntowane ukraińskie chłopstwo plądrowało majątki Branickich w 1917 roku (m.in. mordując widłami epokowego ogiera Ibrahima – tylko za to, że nie chciał dać się wyprowadzić ze swojego boksu…). Zapiski zaginęły – i tak odeszła w niepamięć (prawie…) historia która dla hodowli koni w Polsce jest tym, czym dla dziejów politycznych czy kościelnych – Dagome Iudex, pierwszy znany dokument wystawiony przez polskiego księcia i pierwszy zapis urywków mowy polskiej…
Pierwszym znanym (dzięki prof. Pruskiemu) reproduktorem w Szamrajówce był ogier Politowski: prezent od sułtana dla Stanisława Augusta Poniatowskiego, którego jednak król bał się dosiąść i oddał swojemu dworzaninowi o takim właśnie nazwisku. Ów Politowski sprzedał ogiera najpierw Hieronimowi Januszowi ks. Sanguszko. Ze Sławuty (hodowli nie mniej słynnej i zasłużonej od Białej Cerkwi), trafił „Politowski“ w ręce Branickich.
W latach późniejszych trafiały do Szamrajówki ogiery i matki stadne sprowadzone wprost z Półwyspu Arabskiego – m.in. niektóre z koni Wacława „Emira“ Rzewuskiego, a także konie, po które Braniccy regularnie posyłali na własny koszt ekspedycje do Aleppo i dalej, w głąb pustyni.
W latach 30-tych XIX wieku odbywały się w Białej Cerkwi, staraniem panów na Wilanowie wyścigi konne, zaś ich renomowana hodowla została podzielona na trzy działy: arabski, angielski i angloarabski.
O wyjątkowości i doskonałości tej hodowli świadczy jedno zdarzenie. W roku 1864 sułtan turecki Abdülaziz postanowił założyć pod Stambułem nowoczesną stadninę „w europejskim stylu“. Chciał w niej hodować głównie konie arabskie (jeszcze pół wieku wcześniej Turcy wcale nie cenili koni z Półwyspu Arabskiego – dopiero z francuskiej i angielskiej literatury dowiedzieli się, że jako „ludzie Wschodu“, powinni jeździć na „koniach wschodnich“, a jedyne „konie wschodnie“, to właśnie konie arabskie – tak więc dążenie do założenia stadniny takich właśnie koni, było przejawem europeizacji…). Wysłannicy sułtana, szukając po całym świecie, nigdzie nie znaleźli lepszych koni arabskich – niż w Białej Cerkwi. Zakupili dla swojego mocodawcy u Branickich 106 koni: ogiery Jarzmo i Junak (oba po siwym Indianinie), 90 klaczy stadnych, 8 koni wierzchowych i 6 do zaprzęgu.
W roku 1864 Półwysep Arabski niemal w całości był wciąż posiadłością turecką…