Olśniewająca uroda Zofii z Glavanich Potockiej (1760–1822), trzeciej małżonki Stanisława Szczęsnego, najmożniejszego magnata przedrozbiorowej Rzeczypospolitej, pozostawała od początku wartością nigdy nie kwestionowaną. Emanująca kobiecością „śliczna Zofija” – szczupła i stosunkowo wysoka brunetka o ogromnych czarnych oczach – zbliżała się do kanonu klasycznej piękności o antycznym rodowodzie, jak można sądzić z niemal wszystkich opisów. Porównywana przez współczesnych do Fryne, a nawet do „Królowey Knidejskiej” czyli Wenus, pani Potocka uchodziła niemalże za symboliczną femme fatale, istotę tyleż piękną co przewrotną i bezwzględną, a przy tym bezgranicznie próżną. Pozostawiła po sobie legendę, była też bohaterką licznych anegdot. Jedna z nich, odnotowana przez Gabrielę z Güntherów Puzyninę, dotyczy nieudanej próby kradzieży w 1804 r. w Tulczynie słynnego naszyjnika „pięknej Bitynki”, składającego się ze stu pereł wielkości dorodnych wiśni, z których każda miała kosztować 400 dukatów w złocie ( według mniej wiarygodnych źródeł – 5000 dukatów). Jak opowiadała Puzynina, pewnego razu w komnatach tulczyńskiego pałacu podziwiano przepyszny sznur pereł hrabiny, a „każdy pragnął z bliska [go] oglądać, collier szło z rąk do rąk, aż nareszcie gdy hrabina chciała je na powrót odebrać, nie znalazły się w niczyim ręku!”. Podejrzenie padło z miejsca na obecnego tam osławionego szulera Ignacego Chadzkiewicza, lecz ten szybko udowodnił swoją niewinność („Tym razem nie ja” – oznajmił ów „król cyników”). Wiedziony nieomylnym okiem, a może i niezawodnym instynktem, bezbłędnie wskazał właściwą (należącą do pewnego młodzieńca) kieszeń z cenną zawartością. „I perły, oddane w godzinę potem były na szyi pięknej Zofii” – czytamy w relacji.
Głównie malarska ikonografia Zofii Potockiej jest stosunkowo obszerna, lecz kryje jeszcze wiele tajemnic, czego przykładem może być pastel, uważany w tradycji rodzinnej za portret La Belle Phanariote, przed 1939 r. znajdujący się w Kupferstichkabinett dawniejszego Muzeum Królewskiego w Berlinie. Dzieło to, wyobrażające młodziutką dziewczynę w typie Greuze’a, wykonał Salvatore Tonci (1756–1844), działający w końcu XVIII wieku w Petersburgu. Należało ono bezspornie do hrabiny Potockiej, która zapisała go zaprzyjaźnionemu monarsze Fryderykowi Wilhelmowi III, lecz tożsamość uwiecznionej na portrecie osoby wciąż wymyka się badaczom (szerzej pisała o tym Hanna Widacka O portretach pani na Tulczynie „przez Szczęsnego uwielbionej” w „Gazecie Antykwarycznej” 1999, numery 11 i 12).