Po odniesieniu wspaniałego zwycięstwa pod Chocimiem w listopadzie 1673 r. wojska polskie i litewskie ruszyły odzyskiwać zajęte przez Turków Ukrainę i Podole. Wkroczyły również do Mołdawii, gdzie zajęły kilka kluczowych fortec. Ich opanowanie miało w zamierzeniach Jana Sobieskiego uniemożliwić Turkom zaopatrywanie Kamieńca Podolskiego, którego odzyskanie zmyłoby pamięć hańbiącej klęski z 1672 r.
Walki roku 1673 i następnego wyniszczyły biorące w nich udział oddziały wojskowe. W celu przygotowania się do kolejnych zmagań należało uzupełnić przetrzebione szeregi oraz opłacić żołnierzy. Tymczasem kasa Rzeczypospolitej świeciła pustkami. Nadzieje na zdobycie pieniędzy wiązano z sejmem konwokacyjnym w styczniu i lutym 1674 r. Zdawano sobie wówczas sprawę z problemów wojska – litewskie oddziały w większości opuściły już Ukrainę, te zaś, które zostały, na skutek braków w zaopatrzeniu, głodu i narastającego naporu wojsk osmańskich powoli wycofywały się z Mołdawii. W tej sytuacji sejm zgodził się na uchwalenie podatków na wojsko. Ponieważ od uchwalenia na sejmie podatków do ich zebrania droga była nadzwyczaj długa i wyboista, a pieniądze były potrzebne natychmiast, zastawiono część klejnotów koronnych, byle tylko uzyskać niezbędną gotówkę.
Tymczasem rozpoczął się sejm elekcyjny, na którym pod koniec maja na króla wybrano hetmana wielkiego koronnego Jana Sobieskiego. Elekcja była prawdziwym ciosem dla jego największego rywala i przeciwnika politycznego – wojewody wileńskiego i hetmana wielkiego litewskiego Michała Kazimierza Paca. Ten, nie mogąc się pogodzić z przegraną, postanowił utrudniać byłemu rywalowi życie, jak tylko się da. Dotyczyło to także spraw wojskowych. Już podczas zwołanej przez Jana III w początku czerwca w Warszawie narady wojennej dotyczącej planowanej przez króla jesiennej kampanii Pac odmówił wysłania na Ukrainę wojsk litewskich, wymawiając się ich złym stanem. Niedługo później wyjechał z Polski na kurację na Śląsk i do Czech. Przebywając tam, informował cesarskich dyplomatów, że swoim zaufanym oficerom nakazał sabotaż przygotowań litewskiej armii do udziału w jesiennej kampanii na Ukrainie.
Król, któremu zależało na wsparciu przez wojska litewskie, proponował przekazanie na ich potrzeby 250 tys. zł. Podczas pobytu Paca za granicą podobno przekazał 220 tys. zł na zaspokojenie najbardziej palących potrzeb armii Wielkiego Księstwa. Resztę potrzebnych sum miano uzyskać z podatków. Z wybieraniem podatków zawsze były mniejsze lub większe kłopoty. Tym bardziej gdy kraj był wyniszczony wojnami, a zubożałe społeczeństwo musiało płacić podatki coraz częściej i w coraz wyższym wymiarze. Rosły wówczas szeregi tzw. retentorów, czyli tych, którzy zalegali z wydaniem pieniędzy. Do tego zjawiska zdążono się już w Rzeczypospolitej przyzwyczaić, a szczególnie opornych dłużników niejednokrotnie zachęcano do oddania zaległości, grożąc zjawieniem się żołnierzy w ich dobrach. Na Litwie pojawił się także inny problem, który był chyba echem opozycyjnych działań Paca.
W zasobie Rosyjskiego Państwowego Archiwum Dawnych Akt w Moskwie (RGADA) w fondzie 12 zachowała się pod numerem 35 kopia uniwersału Jana III wydanego w Warszawie 1 września, właściwie wypis z oblaty tego uniwersału wniesiony do ksiąg grodzkich powiatu rzeczyckiego, leżącego w południowo-wschodniej części Wielkiego Księstwa Litewskiego. Przypuszczać należy, że król podobne uniwersały skierował także do innych powiatów i województw litewskich. Król przedstawił w swym piśmie narastające zagrożenie ze strony Turcji. Jej wojska już miały przeprawiać się przez Dniestr. Tymczasem wojska Rzeczypospolitej były wyniszczone i niezdolne do obrony. Monarcha wskazał na potrzeby finansowe armii i odwołał się do uchwalonych na sejmie konwokacyjnym podatków i zaapelował do obywateli rzeczyckich, aby je jak najszybciej zapłacili.
Tekst jest słabo czytelny. Jednak w pewnym miejscu Jan III całkiem wyraźnie wskazał, że lauda prywatne prawa pisanego ex consensu wszystkich stanów znosić nie mogą. O czym to mogło świadczyć? Najprawdopodobniej o tym, że na sejmikach na Litwie podburzano szlachtę przeciwko królowi. Wśród szlachty litewskiej wybór Sobieskiego nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Niekiedy nastroje były mu wręcz wrogie, więc przy sprawnym działaniu opozycjonistów można je było pozyskać do szkodliwych dla dworu poczynań. Królowi zależało na wyprowadzeniu armii litewskiej w pole, przywódcy litewskiej opozycji, hetmanowi Pacowi – wprost przeciwnie. I co najważniejsze, Pac znajdywał posłuch wśród podkomendnych i szlachty, na co wskazywało chociażby poselstwo ze Żmudzi, które wprost zażądało od króla, aby armia litewska nie wychodziła w pole. Można było ten cel osiągnąć także, pozbawiając armię pieniędzy i doprowadzając do buntu głodnych żołnierzy. Jan III doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Stąd jego uniwersał i słowa przypominające szlachcie, że nadrzędnym dla niej prawem, w tym wypadku w sprawach podatkowych, jest to uchwalone na sejmie przez posłów Rzeczypospolitej. Jan III zdawał sobie także sprawę, kto za tymi trudnościami stoi i do jakiego celu dąży. Zażądał więc od szlachty, aby w razie sprzeciwu wydania pieniędzy i wyprawienia wojsk decyzję o tym wniosła natychmiast do ksiąg grodzkich. Prawdopodobnie liczył na to, że wielu wstrzyma się z wichrzeniem przeciwko decyzjom królewskim, obawiając się podania swego nazwiska do ksiąg i związanych z tym ewentualnych konsekwencji.
Narastający problem został przecięty dzięki powrotowi Paca do kraju. Prawdopodobnie doszedł on do wniosku, że jego przedłużająca się nieobecność na Litwie może przynieść korzyść królowi, który za pośrednictwem swego szwagra, Michała Kazimierza Radziwiłła, hetmana polnego litewskiego, opanuje w końcu armię, albo stworzy w niej swoje silne stronnictwo. Już w połowie sierpnia Pac wysłał listy do podkomendnych nakazujące szykować wojsko do wymarszu. W drugiej połowie września sam zjawił się na Litwie. Kilka dni później był już przy swojej armii, a następnie poprowadził ją do obozu królewskiego.
Wydawało się, że konflikt został zażegnany. Pac na czele Litwinów wziął udział w rozpoczynającej się w końcu października ofensywie przeciwko wojskom osmańskim. Jednak po trzech tygodniach, w chwili największych sukcesów, niespodziewanie pod Bracławiem opuścił króla wraz ze swoimi oddziałami. Był to prawdziwy cios dla wojskowych planów Jana III. Okazało się, że pierwsze poelekcyjne trudności ze strony litewskiego hetmana nie były tylko chwilowymi dąsami. Jasne się stało, że król będzie miał w nim nieprzejednanego wroga i przeciwnika politycznego, gotowego do najbardziej destrukcyjnych działań, gdy tylko znajdzie okazję do podważenia pozycji swojego koronowanego rywala.
Źródło:
Kopia uniwersału Jana III do powiatu rzeczyckiego, Warszawa, 1 IX 1674, RGADA, F. 12, op. 1, nr 35.
Literatura:
Konrad Bobiatyński, Michał Kazimierz Pac. Wojewoda wileński, hetman wielki litewski, Warszawa 2008, s. 308–317.
Władysław Konopczyński, Dzieje Polski nowożytnej, Warszawa 1986, t. II, s. 53–54.
Zbigniew Wójcik, Rzeczpospolita wobec Turcji i Rosji 1674–1679, Warszawa 1976, s. 30–43.
Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego