W XVII stuleciu najciekawsi (co nie zawsze oznacza: najwybitniejsi) poeci polscy hurmem zaczęli pisać pieśni pokutne: Kasper Miaskowski tworzy Elegię pokutną do Pana i Boga w Trójcy jedynego oraz Elegię pokutną do Naświętszej Panny, Hieronim Morsztyn Penitencję, którą przy swych fraszkach zostawił, a Jan Andrzej Morsztyn Pokutę w kwartanie. Obok pojedynczych utworów rychło pojawiły się całe ich cykle. Po piętnastu Pieśniach pokutnych Olbrychta Karmanowskiego, Stanisław Herakliusz Lubomirski pisze Decymkę myśli świętych albo Dziesięć elegii polskich Pisma Świętego sentencjami objaśnionych, Wacław Potocki Decymę pieśni pokutnych i niezwykle obszerny zbiór Pieśni pokutnych, Wespazjan Kochowski tworzy siedem psalmów Do pokuty się mającego człowieka.
Nowy liryczny gatunek wykuwał się w ogniu renesansowych sporów wyznaniowych (już w 1547 r. Jan Seklucjan wydał Pieśń nową o nawróceniu grzesznego człowieka ku Panu). Powstał on na fali popularności siedmiu psalmów pokutych, przyswajanych polszczyźnie nie tylko przez Jana Kochanowskiego, ale także przez szereg innych poetów od XVI do XVIII w. Konstruowany z biblijnych formuł poetycki dyskurs nie ograniczał się do frazeologii psalmów pokutnych, korzystając również z cytatów z pozostałych lamentacji indywidualnych psalmisty oraz innych zaprawionych goryczą ksiąg mądrościowych i prorockich: Hioba, Koheleta, Izajasza.
Znamienne, że liryczne spowiedzi pieśni pokutnych rozbrzmiewały niemal wyłącznie w zdominowanej przez kontrreformację epoce baroku, wliczając w nią czasy saskie. Jeszcze w XVIII stuleciu Wojciech Stanisław Chrościński napisał siedem Psalmów spowiednych, Michał Serwacy Wiśniowiecki cykl Quinque Psalmi in detentione Głuchoviensi compositi, a Józef Baka Suplikę pokutującego. Ale luminarze oświeceniowej poezji (jeśli nie liczyć cyklu Siedm pieśni pokutnych Józefa Andrzeja Załuskiego), biorąc się za nowe tematy liryczne, zupełnie zmarginalizowali tak popularną do niedawna pieśń pokutną.
Tematem wyliczonych utworów był rachunek sumienia i żal za popełnione grzechy. Znamienne, że ten sam schemat obowiązuje niezależnie od wyznania autora – zarówno u katolika Kochowskiego, jak i u arianina Karmanowskiego. Pomimo dostosowywania gatunkowej matrycy do indywidualnych potrzeb artystycznych we wszystkich realizacjach pozostaje ona w pełni czytelny. Wobec karzącego Boga staje skruszony grzesznik, wyznający najcięższe przewinienia. Poręcznym schematem lirycznego rachunku sumienia okazała się lista siedmiu grzechów głównych lub wyliczenie wszystkich dziesięciu przykazań, które zostały złamane. Szczodrze korzystając z bogactwa dosadnych porównań ksiąg starotestamentowych podmiot wierszy przyrównywał się do glizdy lub robaka (Miaskowski, J.A. Morsztyn, Potocki – por. Ps 22,7), psiego ścierwa (J.A. Morsztyn – por. 1Sm 24,15) czy zużytej poprzedniczki podpaski („szmata miesięcznej niewiasty” u J.A. Morsztyna – por. Iz 64,6), życie w grzechu porównane było do nurzania się po uszy w błocie i kale (H. Morsztyn, J.A. Morsztyn, Potocki, Kochowski – por. Ps 69,3), a zatwardziałość w występku do psa powracającego do swych wymiocin.
Znamienne jednak, że samooskrżycielska mowa penitenta ukształtowana zostaje jako akt ufności w Boże miłosierdzie. Tym samym odmalowaną w najczarniejszych barwach kondycję zatwardziałego grzesznika rozświetla nadzieja na zbawienie, którą przynosi Nowy Testament. Ufność w łaskę usprawiedliwienia, w możliwość odkupienia ułomnego człowieka, za którego Chrystus cierpiał na krzyżu, funduje niezmąconą pewność zbawienia. W barokowych pieśniach pokutnych potrafi ona dojść do głosu tak silnie, iż w dzisiejszym odbiorze ociera się niemal o bluźnierstwo. Najbardziej znane są ustępy Morsztynowej Pokuty w kwartanie:
Jam wyznał, a Ty odpuść – inszej sprawy
Niemasz. Jam grzeszny, a Ty bądź łaskawy.
[...]
Ty rad odpuszczasz, a mnie tego trzeba,
Ty nas chcesz zbawić i ja chcę do nieba.
Ale tak samo pisali Wacław Potocki:
Dlategoś umarł, abym ja był w niebie,
Dlategoś tam wszedł, byś mię wziął do siebie;
czy Wespazjan Kochowski (Psalm 2, w. 11-14):
Zgrzeszyłem, to jest prawda, do grzechów przydając
Zbrodnie i sam nad sobą tyranem się stając.
Ale cóż? Wszytkie moje plugastwa i zbrodnie
Jedna kropelka świętej krwie zgładzi dowodnie.
Wszystkie te indywidualne spowiedzi – w wersji artystycznej najczęściej zacierające konkret przewinień, a skupiające się na ich bezmiarze – mają walor uniwersalny, projektując i kształtując pokutną postawę odbiorcy. Czytelnik ma się przejrzeć w lirycznych wersjach pokuty, by rozpoznać swoją ułomną kondycję i odnaleźć drogę do pojednania z Bogiem.