Piwo było napojem niezwykle popularnym w krajach Europy Północnej i pełniło tam podobną rolę jak wino w krajach śródziemnomorskich. W Polsce nie było jednak napojem prestiżowym. Ze względu na wytwarzaną ilość i dość przystępną cenę stanowiło, w przeciwieństwie do wina, powszechny element diety. Nie oznacza to, że nie było wśród piw gatunków wybitnie cenionych i droższych. Kitowicz podaje cały katalog piw popularnych w poszczególnych regionach. I tak w Łowiczu pijano piwo łowickie, w Lublinie – wąchockie, w Piotrkowie – gielniowskie, w Poznaniu i Kaliszu – grodziskie.
Niemałym powodzeniem cieszyły się również piwa zagraniczne. W Rzeczypospolitej za panowania Augusta III pojawiały się i zdobywały sympatyków piwa czeskie. Nie brakło również amatorów piwa angielskiego. To ostatnie było popularne w czasie redut, w przeciwieństwie do gatunków krajowych piw. Kto piwo krajowe chciał pić na redutach, uważany był za wieśniaka. Modne piwo angielskie było droższe nawet od wina francuskiego. Na redutach za butelkę piwa z Anglii należało płacić 4 tynfy, butelka wina z Francji zaś kosztowała dwa razy mniej.
O ile medycy z francuskich uniwersytetów zachwycali się zdrowotnymi właściwościami wina, to piwo traktowali jako mniej wartościowe. Poradniki dla podróżnych, tak jak ten autorstwa Grataroliego, zalecały na regenerację sił picie wina. Gdyby zaś tego zabrakło, w ostateczności należało pić piwo, które nie mogło być jednak pod żadnym pozorem ani kwaśne, ani gorzkie, gdyż wtedy więcej dawało szkody niż pożytku. W Rzeczypospolitej pojawiały się również zalecenia co do spożycia piwa, nie każde bowiem było dobre, a źle przyrządzone mogło bardziej zaszkodzić niż pomóc. W XVIII-wiecznych Skretach najtajemniejszych dokładnie opisano, jakie piwo powinno się spożywać: „Piwo, kiedy dobrze wyrobi, i iesli samo z siebie iest dobre, iest daleko posilnieysze niż pokarmy. Ale piwo złe, iest daleko szkodliwe, i bardziey głowę zawraca, niż winon nawet. Przez piwo dobre rozumiem, piwo, z dobrego słodu, które należycie wyrobiło, wystałe, w miarę chmielne, klarowne iak wino, ani zbyt młode ani stare, maiące zapach i smak miły i winny, nie bardzo gorzki, ani ostry. Letkie piwo, lepiey chłodzi, rozpędza humory, i gasi pragnienie; a piwo dubeltowe posila bardziey i rozgrzewa. Przeciwnie zaś piwo iest złe, zrobione z starego i nadpsutego słodu co niedobrze wyrobi, albo nazbyt albo mało co chmielne, bardzo młode albo bardzo stare; w takich okolicznościach iest zawsze bardzo szkodliwe zdrowiu i rodzi choroby wyżey wzmiankowane”.
Dobre piwo śmiało mogło zastąpić coraz popularniejsze od połowy XVI w. wino. W czasie uczt często trunki te wzajemnie się uzupełniały. Pito na przemian to wino, to piwo – piwo częściej na początku uczty, gdyż wina podawano często dopiero w połowie biesiady. Piwo było znacznie powszechniejszym trunkiem, pijane było przez chłopów, mieszczan, szlachtę i bogatą magnaterię. Wino zaś stanowiło o wiele łatwiejszy środek wyróżnienia społecznego – ze względu na wyższą ceną i mniejszą, w porównaniu do piwa, dostępność. Trudno sobie wyobrazić stół zamożnego szlachcica bez wina. Piwa nie brakowało nigdzie, nawet u biednych. Gdy go zabrakło i trzeba było ugasić pragnienie wodą, było to oznaką wyjątkowego ubóstwa.