Ambroży Nieszporkowic był paulinem związanym z klasztorami na Skałce w Krakowie oraz na Jasnej Górze. To niezbyt znany autor XVII wieku, mimo że tylko w drugiej połowie tego stulecia ukazało się kilkanaście wydań jego utworów w języku polskim i łacińskim. Kilka z nich, tekstów o charakterze okolicznościowym, związanych jest bezpośrednio z możnymi rodami: Tomickich, Otwinowskich, Męcińskich, Warszyckich i Donhoffów. Nieszporkowic chwali przedstawicieli poszczególnych familii z okazji uroczystości takich jak ślub czy pogrzeb. W istocie jednostkowe wydarzenia są asumptem do wyrażenia uznania wobec całego rodu. Wybór takiej właśnie tematyki nie tylko jest świadectwem retorycznej kultury dawnych wieków, lecz także obrazuje wzajemne powiązania możnych rodów ze środowiskami kościelnymi, których przedstawicielem jest w tym kontekście Nieszporkowic.
Pochwały rodu Donhoffów (Denhoffów), (Donhoffia domus) znajdują się zwłaszcza w dwóch utworach paulina: Sanctae iubilaei septem tubae […] ad honorem […] Georgii Albrachti Donhoff (Siedem świętych trąb jubileuszu […] na cześć […] Jerzego Albrachta Donhoffa) wydana z racji ingresu nowego biskupa do katedry krakowskiej w roku 1701 oraz wcześniejsza Sacra […] Donhoffianae domus […] ex apro gentilitio victima […] Vladislao Donhoff (Święta […] ofiara z herbowego dzika […] rodu Donhoffów […] Władysławowi Donhoffowi […] złożona) z roku 1684. W tym miejscu nasza uwaga skoncentruje się na tym wcześniej wydanym utworze, który jest interesujący jako przykład kazania pogrzebowego skierowanego właściwie nie tylko do zmarłego, lecz także przede wszystkim do adresata jednego z listów dedykacyjnych.
Mowa tutaj o listach, jako że dzieło ukazało w dwóch wariantach, które różnią się wspomnianymi dedykacjami, na co zwrócono uwagę przed laty, gdy opracowywano je w Bibliotece Jagiellońskiej. Druk wytłoczył krakowski typograf Franciszek Cezary młodszy. Część nakładu zawiera list skierowany do Jerzego Albrechta Donhoffa, pełniącego wówczas funkcje m.in. opata witowskiego i kanonika krakowskiego. Nieszporkowic wspomina w swej wypowiedzi zarówno zmarłego Władysława, jak i zasługi rodu Donhoffów względem klasztoru jasnogórskiego oraz zakonu paulinów. Drugi z listów dedykacyjnych skierowany został do Zygmunta Wiktora Donhoffa, podkomorzego wieluńskiego. W wypowiedzi tej autor wyszczególnia toposy, wokół których w passusach dotyczących zmarłego koncentruje się napisane przezeń kazanie: pobożność (określana w kazaniu terminem religio; to jedno z dwóch znaczeń tego rzeczownika w tekście), męstwo (fortitudo), zwycięstwo (victoria) oraz chwała (gloria).
Utwór powstał w związku z uroczystościami pogrzebowymi Władysława Donhoffa, odbywającymi się 6 marca 1684 roku na Jasnej Górze. Zmarły dał się poznać jako zwolennik króla Jana III Sobieskiego, a dodatkowo mężny żołnierz, który za swe oddanie królowi oddał życie. Kazanie oparte jest na koncepcie składanej ofiary, powiązanym z herbowym mobile Donhoffów – głową dzika.
Tekst właściwy kazania składa się z części prozatorskich pisanych podniosłym stylem oraz czterech następujących po każdej z nich obszernych elogiów. Te ostatnie noszą wydrukowane majuskułą tytuły: Ara (Ołtarz), Armamentarium (Zbrojownia), Capitolium (Kapitol; tutaj autor nawiązuje do wyrazu caput oraz głowy dzika), a także Synthemata (Wspólne tematy przedstawione metaforycznie).
Nieszporkowic swoją uwagę poświęca rodowi Donhoffów, których pochodzenie mylnie wywodzi z Półwyspu Iberyjskiego, wspominając jednocześnie o Donhoffach przybyłych z Inflant. Przywołuje także legendę herbową o odcięciu głowy dzika w trakcie polowania. Przedstawienie rodu poprzedza ukazanie cnót zmarłego. Pobożność samego Władysława Donhoffa ukazana jest w szerszym kontekście biskupów i opatów wywodzących się z tego rodu, a potwierdza ją dodatkowo znajdująca się w bazylice jasnogórskiej kaplica Donhoffów, dlatego też panegirysta wznosi „ołtarz Donhoffowej pobożności”. Męstwo przedstawicieli rodu ujawniło się za panowania różnych monarchów, w tym Jana III Sobieskiego, określonego mianem chrześcijański Jozue“ (Christianus Iosue). Pod jego rozkazami walczył „przeciwko tyranom Wschodu” Władysław Donhoff – najlepszy i najbardziej kochający ojczyznę obywatel. Zmarły chwalony jest nie tylko dzięki własnym przymiotom i dokonaniom, lecz także, a może przede wszystkim, za przynależność do wybitnego rodu. Wśród dziesiątków wyszczególnionych jego przedstawicieli, co stanowi obfity materiał do badań genealogicznych, wymienieni są m.in. Aleksander Donhoff, opat jędrzejowski, który według relacji kaznodziei motywowany pokorą nie przyjął od Innocentego IX godności jednego z watykańskich stanowisk ani też urzędów biskupa łuckiego i kamienieckiego; nie chciał także zostać sekretarzem królewskim.
Znaczna część pogrzebowego kazania poświęcona jest Jerzemu Albrachtowi Donhoffowi, do którego autor kieruje bezpośrednio część swojej mowy, obszernie wymieniając zasługi, koneksje i godności powierzane mu przez biskupów oraz króla. Nie dziwi to, gdy się weźmie pod uwagę fakt, że Jerzy Albrecht Donhoff był jednym z dwóch kaznodziejów na pogrzebie Władysława Donhoffa. Mniej miejsca poświęcono żeńskim przedstawicielkom rodu Donhoffów. Na końcu mowy autor, niejako powracając do właściwego tematu kazania i okoliczności, które uzasadniają jego wygłoszenie, zwraca się ponownie do Władysława Donhoffa. Zawarte w ostatnim z elogiów zawołania stanowić mogą zaczątek alegorycznego programu ikonograficznego, stanowiąc swego rodzaju emblematyczne dewizy: pro Deo („za Boga”), pro fide („za wiarę”), pro Ecclesia („za Kościół”), pro principe („za panującego”), pro religione („za religię”), pro Patria („za Ojczyznę”), pro aris („za ołtarze”), pro focis („za ogniska domowe”), pro gloria („za chwałę”) i wreszcie pro aeternitate („za wieczność”).
Passus zamykający utwór stanowi rekapitulacja, w której panegirysta raz jeszcze przypomina o grupach możnych osób powiązanych z Władysławem Donhoffem, a także jego małżonkę. Kaznodzieja wskazuje następnie na wspólnotę losu, który będzie udziałem żywych wyrażających w trakcie uroczystości żałobnych swoje uznanie wobec Denhoffa; oni również zstąpią z góry (Jasnej Góry, miejsca wygłoszenia kazania) w Dolinę Jozafata, czyli, jak można dopowiedzieć, w miejsce, gdzie zebrać się mają zmarli oczekujący na ostateczne rozstrzygnięcie swojego przyszłego losu.
Druk nie zawiera wielu ozdobnych elementów graficznych – w obydwu wariantach są nimi herb, ozdobny inicjał umieszczony w każdym z listów dedykacyjnych, a także drzeworyt przedstawiający postać śmierci z kosą. Zwłaszcza ten ostatni element zwraca uwagę swoją sugestywnością. W roku 1542 ten sam drzeworyt ujęty w ramkę pojawił się na stronie tytułowej odkrytego przez Wiesława Wydrę krakowskiego druku Śmierci z Mistrzem dwojakie gadania.
Poległy w walce z Turkami Donhoff spoczął w kaplicy na Jasnej Górze, biorącej swą nazwę od nazwiska protektorów z rodu Donhoffów.
Bibliografia:
K. Estreicher, Bibliografia polska, wyd. S. Estreicher, t. 23, Kraków 1910.
J. Pietrzak, Władysław Denhoff i jego „bohaterska” śmierć w czasie pierwszej bitwy pod Parkanami (7 X 1683) w świetle oracji pogrzebowych, „Kwartalnik Historii Kultury Materialnej” 2016, z. 2 (64), s. 169–185.