W staropolskim ogrodzie warzywa służyły jako pokarm, zioła stosowano według potrzeby, dla smaku lub dla poratowania zdrowia, kwiaty były ozdobami, a drzewka owocowe sadzono „ku napasieniu zmysłów smaku i powonienia”. Niektóre rośliny zmieniały jednak z czasem swoje przeznaczenie, zanim znajdowały się na talerzu, wcześniej były roślinami ozdobnymi. Inne natomiast z upływem czasu wyeliminowano z diety i stawały się tylko roślinami cieszącymi oko lub nawet traktowano je jako niechciane chwasty.
Wiele z warzyw dziś uważanych za powszechne w przydomowych ogródkach, dawniej sadzono tylko ze względów dekoracyjnych. Przykładem mogą być pomidory, które dawniej nazywano jabłkami miłosnymi. Autor francuskich traktatów agronomicznych, Olivier de Serres ostrzegał, że pomidory nie są zdatne do jedzenia, winne raczej cieszyć oko ze względu na ciekawe formy ich liści i owoce. Pomidory, które we Francji pojawiły się w pierwszej połowie XVI wieku, nazywano złotymi jabłkami. Stanowiły one ozdoby ogrodów w wielu krajach, a dopiero pod koniec XVIII wieku i na początku XIX wieku zaczęto je zaliczać w poczet warzyw.
O pomidorach Szymon Syreniusz w dziele „Zielnik herbarzem znany”, wydanym w 1613 roku w Krakowie, wspomina o pomidorach, nazywając je jabłkami miłości: „ziele krajom naszym nie jest pospolite tylko włoskiej ziemi i to z Syriej przywiezione”. Syreniusz wspomina również o tym w jaki sposób spożywano pomidory. Owoce jedzono z dodatkiem pieprzu, soli, a także smażono je w oliwie. Według zasad dietetycznych pomidory nie należały jednak do odpowiednich pokarmów gdyż ich spożycie sprawiało, że w ciele pojawiała się „zła wilgotność”.
Prawie dwa stulecia później Jan Krzysztof Kluk w dziele „Dykcyonarz roślinny” pisze o pomidorach jako o jabłkach miłosnych, które rosną dziko w krajach Ameryki, a w Polsce tylko w niektórych „zabawnych ogrodach”. Kluk, podobnie jak Syreniusz opisuje, w jaki sposób te jagody spożywano: „Dawniejsi przypisywali osobliwie jagodom tej rośliny moc odurzającą, ale omylnie: żadne bowiem doświadczenia tego nie potwierdziły. Owszem, we Włoszech i niektórych innych krajach zażywają się niedojrzałe z octem i solą na sałatę, i u nas sam widziałem z dojrzałych sosy do sztuki mięsa zażywane bez najmniejszego uszkodzenia”.
W Polsce pomidory przestały być roślinami ozdobnymi dopiero w XIX wieku, używano również ich skórki jako przyprawy w kuchni. Zadomowienie się pomidorów na polskim talerzu trwało tak długo być może ze względu na to, iż przypominały one inne trujące jagody, a sam Kluk opisywał je jako rośliny o słabym, ale podejrzanym zapachu.