Powstanie Bohdana Chmielnickiego z wewnętrznej sprawy Rzeczypospolitej szybko przekształciło się w długotrwały konflikt o charakterze międzynarodowym. Zbuntowani Kozacy wchodzili w sojusze z każdym, kto mógł zapewnić im pomoc w walce z Polakami i Litwinami. Decydująca okazała się jednak decyzja o przyjęciu przez Zaporożców zwierzchnictwa Rosji, która od razu doprowadziła do otwartego konfliktu pomiędzy Rzeczypospolitą a Moskwą. Początkowo górą były wojska carskie, które zdobyły nawet Wilno. Okres szwedzkiego potopu doprowadził do zawieszenia zmagań i do wspólnego wystąpienia przeciwko niebezpiecznie silnej Szwecji. Pokonanie Szwedów otwarło nowy rozdział w wojnie. Tym razem polskie oddziały gromiły Rosjan i Kozaków, a wyprawa Jana Kazimierza dotarła nawet do bram Moskwy. Na tym polskie sukcesy się jednak skończyły. Wyczerpanej i targanej wewnętrznymi problemami Rzeczypospolitej nie pozostało nic innego, jak zawrzeć rozejm z Rosją w Andruszowie, na mocy którego wschodni sąsiad zatrzymywał całą lewobrzeżną Ukrainę z Kijowem.
Duża część Kozaczyzny z hetmanem Pawłem Teterą nie uznała podziału Ukrainy i faktycznego odstąpienia cara od ustaleń rady perejasławskiej, i zwróciła się ku Turcji i chanatowi krymskiemu. Wysoka Porta nie omieszkała wykorzystać takiego pretekstu i zbrojnie zajęła całe Podole oraz część prawobrzeżnej Ukrainy. Polska nie pogodziła się z utratą tej żyznej, choć spustoszonej prowincji, ale nawet zwycięstwa Jana Sobieskiego nie doprowadziły do jej odzyskania.
Politycy polscy zdawali sobie sprawę z niemożności zwycięstwa nad potężną Turcją, toteż poszukiwali sojuszników. Naturalnym sprzymierzeńcem w walce z półksiężycem była Moskwa. Rosjanie jednak niechętnie widzieli się w tej roli. Dopiero ustępstwa polskie wobec Rosji i plan budowy szerokiego frontu antytureckiego, skłoniły Moskwę do zawarcia sojuszu. 3 maja 1686 roku zawarto traktat Grzymułtowskiego, na mocy którego w zamian za przystąpienie Rosji do wojny z Turcją i subsydia wojenne, Rzeczypospolita zrzekła się praw do Czernihowa, Kijowa, Smoleńska i lewobrzeżnej części Ukrainy. Państwo carów uzyskiwało także prawo ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski pod pretekstem obrony religii prawosławnej. Jak niebezpieczny był ten zapis, miało się okazać dopiero w przyszłości.