Samo zawarcie małżeństwa dokonywało się w formie kościelnej. Polskie prawo ziemskie (tzn. szlacheckie) regulowało natomiast aspekty majątkowe. Zrozumienie tych zasad ułatwi nam zarówno lekturę Pana Tadeusza, jak i orientację w perypetiach wielu innych bohaterów literackich. Wiele z pojęć dotyczących majątkowych skutków małżeństwa weszło do języka współczesnego, mówimy więc o wniesieniu czegoś w posagu, o posażnej pannie czy wianie. W dawnym prawie szlacheckim pojęcia te miały swój ściśle określony, prawny sens. Były zrozumiałe jeszcze w XIX w., gdy posagi, wiana, dożywocia i tzw. abrenuncjacje dziadków oraz babek ciągle wpływały na majątki wnuków i były roztrząsane przez prawników w czasie sądowych i rodzinnych sporów.
Przed zawarciem małżeństwa podpisywano zwykle intercyzę majątkową, czyli umowę, w której określano przede wszystkim wysokość posagu, termin i sposób jego wypłacenia, termin i miejsce ślubu oraz sposoby zabezpieczenia majątkowej i prawnej sytuacji żony. Stronami byli zwykle rodzice młodych, choć zdarzało się, że kontrakt podpisywał czasem też pan młody. Umowę podpisywali niekiedy sami oblubieńcy, szczególnie gdy byli nie pierwszej już młodości, a zwłaszcza w wypadku, gdy panna młoda była wdową.
Podstawowym ustaleniem zawartym w intercyzie była wysokość posagu. W sensie ścisłym posag (łac. dos) oznaczał część majątku, która przypadała córce z dóbr rodzinnych. Ojciec lub brat wyznaczali go córce lub siostrze najczęściej w postaci określonej sumy pieniężnej zapisywanej jako dług na dobrach ziemskich. Po wyznaczeniu i zapisaniu posagu kobieta dokonywała aktu wyrzeczenia się praw do majątku rodzinnego (łac. abrenuntiatio). Posag wniesiony przez żonę do małżeństwa musiał być zapisany na dobrach męża, który do sumy wyznaczonej przez rodziców czy opiekunów żony powinien dopisać jeszcze odpowiadającą jej kwotę wiana (łac. dotalitium, często przywianek). Te połączone sumy stanowiły zabezpieczenie majątkowej pozycji kobiety na wypadek owdowienia. Nazywano je albo wianem (w sensie szerszym), albo oprawą. Mąż zobowiązany był do tzw. oprawy posagu (łac. reformatio), czyli zapisania sum posagu i wiana żonie na połowie swych dóbr. Taki zapis musiał być wniesiony do ksiąg ziemskich lub później grodzkich. Dopełnieniem tych wszystkich formalności było tzw. dożywocie (łac. advitalitas), które zapewniało temu z małżonków, który przeżył drugiego, korzystanie z majątku po zmarłym do końca swego życia.
Oprócz posagu, a czasem w ramach niego wychodząca za mąż kobieta otrzymywała także tzw. wyprawę (łac. expeditio muliebris). Składały się na nią najczęściej odzież, biżuteria, kosztowności i sprzęty domowe.
Polskie prawo ziemskie nieco paradoksalnie umacniało pozycję prawną i majątkową samodzielność kobiety. W istocie w systemie tym nie chodziło o prawa kobiety, ale o interesy rodu, z którego pochodziła. Tak zwany rząd posagowy i rozdzielność majątkowa małżonków miały gwarantować, że w wypadku bezpotomnej śmierci kobiety jej majątek wróci do rodziców, braci lub dalszych krewnych. By kobietę uchronić przed wymuszaniem na niej niekorzystnych decyzji majątkowych, prawo przewidywało, że ważne transakcje i akty prawne mogła ona podejmować tylko w obecności dwóch krewnych z linii ojczystej (duo amicorum de linea paterna). Paradoksalnie to patriarchalne podejście zapewniało kobiecie silną pozycję w małżeństwie. Pełnię cywilnych i majątkowych praw zyskiwała jednak dopiero wdowa, traktowana często przez prawo ziemskie, a nawet publiczne, jak mężczyzna.