W roku 1782 ukazało się w Poczajowie dzieło protomedyka Galicji, Andrzeja Krupińskiego, pt. Wiadomość o rozciekach w powszechności, w szczególności zaś o wodzie mineralney Kozińskiey, dedykowane królowi Stanisławowi Augustowi. W poprzedzającej właściwy tekst dedykacji autor podnosił zasługi Jana Amora Tarnowskiego (1735 – ok. 1799), generała majora wojsk koronnych, kasztelana konarsko – łęczyckiego i właściciela dóbr kozińskich, „który natężoną usilnością i niemałym nakładem Mineralne, czyli Kruszcowe Wody w Dobrach swoich dziedzicznych w Kozinie znayduiące się, Publicznemu dobru wystawił, i wszystkim uleczenia od nich potrzebującym użytecznemi uczynił”.
Zalecana przez doktora Krupińskiego woda kozińska pomagała na rozliczne dolegliwości, trapiące dokuczliwie ówczesnych chorych, takie jak: rwa kulszowa, bóle nóg, paraliż, bóle oczu, puchlina, obstrukcja i biegunka, kamień w nerkach, żółtaczka, paradontoza i szkorbut, a nawet „affektacye Histeryczne” oraz impotencja. Zamieszczone w ostatniej części druku opisy bynajmniej nie cudownych uzdrowień (w liczbie 50) miały przekonać sceptyków do podjęcia kuracji. I tak np. „Lokajów dwóch z Zamku Kozińskiego cierpiąc niezmierny ból głowy i oczów, którym nawet Wizykatoria nie pomogły, Natychmiast przemywaniem Wodą Mineralną oczu, bolu swego pozbyli się i zdrowi”.
Książkę ilustrowały dwa miedzioryty autorstwa Adama Goczemskiego: portret medyka Krupińskiego przed kartą tytułową oraz Prospect Wod Mineralnych Kozinskich, zamieszczony na końcu woluminu. Ten ostatni sztych przedstawia – ujęty nieco z góry – widok czterech parterowych pawilonów, wzniesionych na planie centralnym i usytuowanych wokół ośmiobocznego basenu, symetrycznie w jego czterech narożach. Cały kurort ogrodzono parkanem z bramą wjazdową pośrodku. Do basenu wiodą stopnie, a na wodnej tafli pływają dwie łódki z kuracjuszami oraz łabędzie. Postacie kuracjuszy zaludniają także teren w obrębie ogrodzenia i okalające je alejki. Usytuowanemu w górze miniaturowemu portrecikowi króla Stanisława Augusta odpowiada widniejący u dołu kompozycji herb Leliwa Tarnowskich. W sygnaturze artysty Adam Goczemski Sc: Poczajowiae 1783 zastanawia data (bez śladów jakichkolwiek retuszy!), sprzeczna z rokiem wydania druku. Opisany miedzioryt nie został wklejony sztucznie do książki, zatem albo Goczemski pomylił się o rok, albo dzieło Krupińskiego wydano z datą wsteczną. Nasuwa się pytanie, czy uwiecznione w miedziorycie budowle (niezachowane oczywiście do naszych czasów) są zgodne z rzeczywistością, czy jest to tylko fantazja nie ruszającego się poza Poczajów grafika? Można przypuszczać, iż Goczemski korzystał jednak z jakiegoś dostarczonego mu źródła ikonograficznego, najpewniej rysunku – może zdjętego z natury. Hipotezy tej nie da się niestety zweryfikować, a więc widok kozińskiego kurortu z 1783 r. musimy przyjąć za przysłowiową dobrą monetę; innego zresztą nie mamy.