Szlacheccy protoplaści, założyciele rodów szlacheckich, w czasach wczesnonowożytnych byli wzorami moralnymi, chlubą rodową przypominającą o zdobyciu najcenniejszego skarbu – herbu. Jednocześnie poświadczali cnotę współczesnych, zgodnie z przekonaniem, że szlachectwo dziedziczy się przez krew. Ono zapewniało możliwość korzystania z przywilejów szlacheckich i uczestnictwo w sprawowaniu władzy.
Postać protoplasty przynosiła chwałę całemu rodowi, stąd tak często się do nich odwoływano. Można wyróżnić dwa typy założycieli rodów: rzeczywistych i mitycznych. Jednych i drugich można znaleźć m.in. w herbarzach staropolskich. Staropolska rzeczywistość społeczno-polityczna wpływała jednak na kreację mitycznych protoplastów rodów szlacheckich.
Zarówno w rzeczywistych, jak i mitycznych założycielach rodów opowieści herbowe są związane z dwoma motywami: religią i wojną. Średniowieczny etos rycerski, związany z odwagą, wiernością władcy, siłą fizyczną, honorem, łączył się z wartościami religijnymi: pobożnością, sprawiedliwością. Odpowiadało to hierarchii szlacheckich wartości w dobie wczesnonowożytnej. Grzegorz Ossoliński, pisząc historię swego rodu, podkreślał cnotliwość i religijność przodków, którzy pomagali Władysławowi Jagielle i któremu byli wierni: Innych cnót nie wyliczam, mądrości, szczerości, męstwa. Skromności, ludzkości, nie ustraszonego serca w obronie praw i wolności, które w każdym z tych przodków twoich snadnie obaczysz, gdy w domowe wejrzysz kroniki, albo starożytnych ludzi podaniu ucha nadstawisz.
Protoplasta rodu musiał odegrać konkretną rolę. Pierwszą mogło być odznaczenie się w bitwie, za co można było zostać nagrodzonym herbem. Była to najpopularniejsza droga do zdobycia herbu, czyli włączenia się w krąg szlachecki. Czasy starożytne, a zwłaszcza średniowieczne, były przepełnione wojnami, w których można było odegrać ważną rolę. Oprócz historycznych bitew przywoływano także mityczne opowieści. Istniała nawet możliwość połączenia mitycznych przodków sarmackich z konkretnym rodem szlacheckim. Kasper Niesiecki w swym herbarzu pisał, że herb Abdank mógł powstać podczas walk granicznych między antycznymi Sarmatami a Rzymianami. Walczył w nich niejaki Skuba, który z chorągwią z literą W (mającą oznaczać Wisłę) odznaczył się w bitwie, zwycięsko gromiąc Rzymian. Podobnie o przodkach herbu Ślepowron (Korwin) heraldyk pisał: Marcus Valerius, rotmistrz w rzymskim wojsku, na harc wyzwany od potężnego w siłę Francuza, gdy się do broni obydwa porwali, kruk nie wiedzieć skąd przyleciawszy, na szyszaku Waleriusza usiadł; tam, gdy Francuz żwawiej na niego naciera, kruk już skrzydłami, już pyskiem, już pazurami, tak broniąc Waleriusza, Francuzowi i dokuczył i pomieszał jego serce, że go Waleriusz snadno z zwycięstwem pokonał, stąd rozumiem Alexander ab Alexandro, że potem Korwinów imię na Waleriusza potomkach oschło.
Okryć się chwałą można było również na polu zasług religijnych. W tym wypadku istniały dwie możliwości. Jedną z nich było pozostanie duchownym – wysokie godności sprawowali np. przodkowie rodzin legitymujących się herbem Korczak. Współczesna rodzina szlachecka została uszlachetniona przez zasługi biskupa Perugii i męczennika (zabitego za bycie chrześcijaninem) – św. Konstancjusza. Druga droga wiązała się z wypełnieniem misji religijnej, czyli odznaczeniem się w wojnach o podłożu religijnym. Jedna z hipotez pochodzenia herbu Dąbrowa mówiła o tym, że protoplasta rodu wziął udział w pierwszej wyprawie krzyżowej z 1096 r. Gdy jej dowódca Gotfryd z Bouillon zdobył Jerozolimę, nadał rycerzowi herb Dąbrowa, który następnie został przyniesiony z Palestyny do Królestwa Polskiego. W podobnym okolicznościach został zdobyty herb Dębno – gdy w 1244 r. Tatarzy okupowali ziemie polskie. Kasper Niesiecki stwierdził, że chan tatarski zabrał relikwie z klasztoru na Świętym Krzyżu, a wówczas jego wojsko zaczęło umierać. Uznano to za karę boską, więc chan postanowił zwrócić relikwie do Polski. Zadania podjął się jeden ze znaczniejszych poddanych, który wraz z Polką – zabraną przez nich w jasyr – wybrał się do Królestwa Polskiego. Za jej namową nawrócił się na chrześcijaństwo, ożenił się z nią, a król polski ofiarował mu zamek Dębno. Ten podziękował Bogu za łaski, fundując kilka kościołów.
Protoplasta powinien również zdobyć siedzibę dla rodu, czyli ustanowić gniazdo. Dzięki temu założyciel rodu wciąż był obecny. Gniazdo rodowe było najwartościowszą ziemią, nawet jeśli nie miało zbyt dużej wartości materialnej. W przekazach podkreśla się obfitość przyrody, dobra natury, dzięki czemu potomkowie stawali się gospodarzami ziemskich arkadii.
Protoplaści rodów szlacheckich, podobnie jak mityczni władcy, byli wywyższani przez znane postaci – historyczne i mityczne. Krąg motywów pozostawał ten sam – nawiązywano do Biblii (pochodzenie od Abrahama, Noego) oraz mitologii (nawiązania do Heraklesa, Tezeusza, Jazona). Aby uwiarygodnić protoplastów rodów szlacheckich, wiązano ich życie z postaciami historycznymi, jak chociażby Hannibalem, Justynianem czy Aleksandrem Wielkim.