Sejmiki co prawda nie posiadały regulaminu obrad, ale na podstawie źródeł można było zrekonstruować ich przebieg. Do wyznaczonego miejsca zjeżdżała szlachta i od razu napotykała problem w postaci braku odpowiedniej liczby kwater. Dlatego też część z przybyłych musiała zadowolić się noclegiem pod gołym niebem. Należy nadmienić, że właśnie brak kwater był przyczyną licznych sporów i burd.
Zjazd rozpoczynała zazwyczaj msza święta, w intencji owocnych i jednomyślnych obrad. Było to tym bardziej uzasadnione, że to właśnie świątynia była często miejscem zebrań sejmikowych. We mszy często, choć biernie, uczestniczyli niekatolicy, co było podkreśleniem dominującej roli katolicyzmu w państwie. Po mszy, w obawie sprofanowania, z kościoła wynoszono monstrancję z konsekrowaną hostią. Następnie najstarszy rangą dygnitarz zagajał obrady i przedstawiał kandydata na marszałka sejmiku. Po jego wyborze rozpoczynały się zazwyczaj perturbacje o zajęcie odpowiedniego miejsca, co było powodem przepychanek dla czułej o swój prestiż szlachty. Dopiero po załatwieniu tych formalności wprowadzano legata królewskiego, który odczytywał „instrukcje królewskie”, stanowiące punkt wyjścia do dyskusji. Po wysłuchaniu legata, odczytywano listy, w których nadawcy prosili o poparcie dla spraw prywatnych. Nie rzadko jednak listy te były głosami w dyskusji, zwłaszcza dla osób, które z różnych względów nie mogły wziąć udziału w obradach. Wraz z czytaniem listów wysłuchiwano poselstw z innych sejmików, o ile przybyły. Tego typu działanie miało na celu wypracowanie szerszego, wspólnego stanowiska w danej sprawie.
Teraz następowała chaotyczna zazwyczaj dyskusja. Przekrzykiwano się, kłócono, co prowadziło do swarów i „mieszania sejmików”, sekretarz zaś miał obowiązek notowania treści wotów. Wysłuchawszy wszystkich głosów, przystępowano do wyłaniania kandydatów na posłów i „ucierania” laudów sejmikowych. Sejmik dzielił się na dwie części. Koło senatorskie przechodziło do prezbiterium świątyni, koło rycerskie gromadziło się na cmentarzu przykościelnym lub w nawie głównej. Po „utarciu” instrukcji przystępowano do wyboru posłów i wreszcie kończono obrady. Pozostało jeszcze formalne zredagowanie treści laudów i instrukcji poselskich, do czego przystępował marszałek i specjalni deputaci do instrukcji. Po złożeniu podpisów, dokument był oblatowany (wpisywany) do ksiąg grodzkich, co nadawało jej cech prawomocności.
Czas, jaki poświęcano na przeprowadzenie sejmiku był bardzo różny. Zazwyczaj poświęcano na to jeden dzień, ale z czasem obrady wydłużały się do kilku dni. Kiedy sejmik trwał ponad tydzień, stanowiło to już sytuację nadzwyczajną. Najbardziej regularne obrady charakteryzowały sejmik generalny Prus Królewskich, który regulaminowo trwał trzy dni.
Miejscem obrad sejmików zazwyczaj był kościół. Wpływ na to miało wielkość i funkcjonalność świątyni. Nie tak wcale rzadko zgromadzenia szlacheckie odbywały się jednak w salach zamkowych czy ratuszach. Do wyjątków za to należą przypadki obradowania w innych miejscach. Ze względu na „powietrze morowe” sejmiki odprawiano za miastem w „polu”, a czasem wyprawa wojenna stawała się pretekstem przeprowadzenia sejmiku w obozie wojennym.