W pierwszej połowie XVII w. Krosno i jego zamożność utożsamiano z jednym człowiekiem. Robert Gilbert Porteous urodził się w roku 1601 w Langside (Lanxeth) koło Dalkeith (hrabstwo Midlothian, na południowy zachód od Edynburga). Był jednym z tysięcy szkockich emigrantów, których bieda i prześladowania, rozpoczęte po wstąpieniu na tron Jakuba I, rozrzuciły po Europie. Szukali swego miejsca na ziemi, parając się handlem, medycyną, najemną służbą w obcych armiach.
Do Krosna przywędrował w pierwszej ćwierci XVII w. już jako człowiek zamożny. Ale prawdziwie wzbogacił się dopiero na handlu węgrzynem. W 1626, wraz z bratem Tomaszem, kupił największą kamienicę na krośnieńskim rynku. Rok później ożenił się z córką lokalnego potentata, wdową Anną z Hesnerów Mamrowiczową. Handlował tokajami na rynkach środkowowschodniej Europy, dostarczając je m.in. na zasadach wyłączności na stół Zygmunta III (miał dostęp do win zgromadzonych w piwnicach rodu Rakoczych). Ludzie spekulowali na temat źródeł fortuny królewskiego protegowanego: „Powiadają tedy o nim, że sprowadziwszy wino z Węgier, w jednej beczce zamiast wina znalazł złoto. Zdziwiony odsyła tę beczkę na powrót właścicielowi do Węgier, sądząc, że przez omyłkę była mu przysłaną i żądając wina, nie złota. Właściciel beczki przyjąć nie chciał, utrzymując, że sprzedawał to, co w beczkach było i znowu beczkę ze złotem wyprawił do Krosna. Wtedy Porcyusz złota tego użył na odnowienie i ozdobę świątyni pańskiej i zmurowanie zegarowej wieży, która dotąd nienaruszona stoi” – nie jest to bajanie regionalisty, lecz cytat ze sprawozdania, jakie swoim uczonym kolegom złożył Mieczysław Potocki, Konserwator Budowli i Pomników Wschodniej Galicyi.
W 1632 król docenił zaangażowanie Portiusa i nadał status serwitora (królewskiego dostawcy wyłączonego spod prawa miejskiego). Cieszył się także zaufaniem Władysława IV (ten mianował go w 1633 swoim faktorem) i Jana Kazimierza (potwierdzenie przywilejów w 1649). Król mianował Portiusa komendantem Krosna, a ten nie tylko powiększył obwód murów miejskich, ale i w połowie rozbudowę fortyfikacji sfinansował. Mury przydały się w wiosną 1657, kiedy miastu udało się odeprzeć atak wojsk szwedzko-siedmiogrodzkich. Także w testamencie (1658) pamiętał o swych obowiązkach, zapisując niemałe fundusze na podwyższenie wieży strażniczej i konserwację murów. W rewanżu dostąpił zaszczytu nobilitacji (1658). Wspomniana przez Potockiego fundacja dla fary (przebudowa w latach 1637–1646) zaowocowała budową rodowej kaplicy św.św. Piotra i Pawła, kaplicy św. Wojciecha oraz dzwonnicy. Portius sfinansował także trzy dzwony (Jan, Marian i Urban). Nieobce mu były drobniejsze gesty wobec krośnieńskiej wspólnoty, np. podwyższenie płacy miejscowemu bakałarzowi. Z jednej strony filantrop, z drugiej twardy kupiec, człowiek porywczy, pewny siły swego majątku i monarszej protekcji. Niezadowoleni byli inni kupcy krośnieńscy, w suplice z 1659 skarżąc się: „sam tylko P. Portius cale jako kupiec najgłówniejszy zostaje, któremu i faktorowie jego win z Węgier dodawują”.
Szlachcie kariera „obcego” niezbyt się podobała: „Wielkie uciśnienie ponosi stan szlachecki przez zdrożenie wina per plebeias a co większa extraneas personas […]. A że voce publica Portiusa wszyscy primum et principalem authorem takowych monopoliów kładą, omnino pp. posłowie dabunt operam, żeby to iugum z stanu szlacheckiego znieśli, żeby nie tylko Portius ale żaden extraneus [cudzoziemiec] etiam ius civitatis habens […] winem nie handlował sub paena conficationis wina i bonorum, excypując jednak Węgrów od tego na skład wina wywożących, chyba żeby się które beczki małe nalazły, mniejsze niż cztery baryły, jako w prawie są opisane, bo takowe konfiskowane być mają”.
Portius zmarł w 1661, ominęła go więc możliwość wzruszenia ramionami nad pieklącymi się po raz kolejny ze złości szlachciurami: „Szoci [Szkoci] tak na Węgrzech mieszkający jako i tu w Koronie, którzy się także nad ordynacyą prawa pospolitego ważyli do Węgier po wino passum [aszú] jeździć i przez to je ad corruptionem ale też i do wielkiej ceny przed tem niesłychanej przywiedli […], aby od tego czasu żaden nie ważył się do Węgier po wina zajeżdżać, ale żeby je sami Węgrowie na składy wystawiali sub paena infamiae kiedy szlachcic, a kiedy plebeius sub paena colli et confiscatione bonorum; na swoje jednak domową potrzebę własną szlachcicowi niema to prawo praeiudicare pilno ostrzegą”. Bezradność sejmikowych mędrków mogła bawić już tylko Tomasza Portiusa, brata i wspólnika Roberta, który zmarł w 1676.