Na słynnej Rolce Sztokholmskiej oprócz mężczyzn ubranych w rozmaite wersje ubioru określanego przez Zbigniewa Bocheńskiego jako „z węgierska polski”, nie sposób nie zauważyć osób odzianych zgodnie z wymogami ceremonialnej wersji mody hiszpańskiej, najczęściej w florenckich i mediolańskich atłasach, mediolańskich brokatach, weneckich teletach, adamaszkach, mantynach, wytłaczanych, przystrzyganych, morowanych lub drukowanych aksamitach, felpach, pluszach, altembasach – o kosztownych futrach nie wspominając. Ten wyjątkowego waloru zabytek ikonograficzny stanowi istne spectrum różnorakich desygnatów ówczesnej mody, choćby noszonych podówczas pludrów. Jak to ujął Łukasz Gołębiowski: „Po szwach, w kroku, niektórzy te spodnie szamerowali galonkiem srebrnym lub złotym, inni gładkich nieobszywanych niczem używali, niektórzy mieli spodnie rygielkami tylko złotemi lub srebrnemi po tychże szwach ujmowane”. Dominują szaty czarne i ciemne; wojskowej konotacji czerwone płaszcze nie cieszyły się chyba zbytnim uznaniem. Pod liczbą 16 królewskich ludzi dworskich identyfikujemy dwóch jeźdźców w ciemnych ubiorach cudzoziemskich, z krótkimi płaszczami narzuconymi na lewe ramię, z których jednego wyróżniono kolorystycznie – złotymi rękawami, podwiązkami i na złoto haftowanym pendentem.
Za pułkiem królewskiej husarii podążają członkowie rodziny królewskiej i główni dygnitarze Rzeczypospolitej. Spośród 537 mężczyzn (nie licząc duchowieństwa) ukazanych na Rolce, 216 nosi strój zachodnioeuropejski (m.in. 40 dostojników na koniach, 63 halabardników i drabantów, 18 paziów, 13 lokajów-służących i 54 mieszczan). Między kostiumami reprezentującymi hiszpańsko-wenecką odmianę mody zachodniej wyróżniają się bardziej wybujałe stroje szyte podług paryskich wzorców: o żywszych barwach, skontrastowanych z jaśniejszymi kapeluszami i białymi, bogato rzezanymi rękawami, prostymi kołnierzami „walońskimi” czy wyjątkowo przemyślnie udrapowanymi płaszczami. Wybijają się zwłaszcza dwie postaci pierwszoplanowe, z których jedną dookreśla krzyż maltański na niebieskim kolistym płaszczu i buława w prawicy. Ku temu modusowi wydaje się skłaniać kawaler maltański identyfikowany przez badaczy z Krzysztofem Bojanowskim lub Bartłomiejem Nowodworskim. Przy dźwięku trąb i szałamaji do stolicy wkraczali w szatach zachodniego kroju być może także wojewoda poznański Hieronim Gostomski, łęczycki Jan (Stanisław) Miński, sieradzki Aleksander Koniecpolski, podczaszy koronny Adam Sieniawski, kasztelan poznański Jędrzej Przyjemski oraz wiślicki Jan Tęczyński. W grupie miłośników stroju zachodniego widzimy czterech marszałków, spośród których marszałek wielki litewski Krzysztof Monwid Dorohostajski oraz marszałek nadworny koronny Mikołaj Wolski noszą się na modłę zachodnią. Za prominentami z królem i młodym Wazowiczem dostrzegamy szpaler paziów królowej oraz jej 8-konną karetę, osłanianą przez sześciu lokajów, w 3 typach liberii. Na końcu pochodu, za pojazdami, ukazano oddziały milicji miejskich.
W przeciwieństwie do mieszczan kazimierskich i stradomskich, reprezentanci bogatej stolicy noszą strój zachodnioeuropejski (auff deutsch w ujęciu niemieckiego obserwatora, all’Italiana – w głębokim przekonaniu Włocha). Jak przekazuje źródło z epoki (Diariusz rzeczy wszystkich przez wesele Krola J.M. począwszy od przyjachania carowego posła, Biblioteka Raczyńskich, rkps 16), „miejska piechota po niemiecku w błękitni ubrana po cztyrych szła. Byli wszyscy w aksamitach, a atłasach […]. Wszyscy byli w kabatach lazurowych, rękawy żółte, wszyscy pod piórami strusiemi, kitajką żółtą a czyrwoną przepasani”. Ten sam opis stosuje termin „po włosku ubrano”. Z. Bocheński konstatuje: „Zależało widocznie obu miastom na podkreśleniu różnicy w wyglądzie między swymi milicjami z równoczesnym zachowaniem jednolitości w obrębie każdego zespołu, pomimo, że w jednym i drugim wystąpić mieli zarówno Polacy jak i reprezentanci obcego pochodzenia, a ubiór cudzoziemski bogatszych mieszczan krakowskich odpowiadał najwidoczniej bardziej ich ambicjom reprezentacyjnym oraz ich większym możliwościom finansowym, którymi nie mogli dysponować mieszczanie kazimierscy”. Cała grupa ok. 57 mieszczan – w błękitnych uniformach (z aksamitu, atłasu, lub kitajki) ożywionych żółtymi rękawami i takimiż pończochami, w dosadnych chobotach, przepasanych najczęściej niebiesko-żółtymi szarfami, zazwyczaj uzbrojonych w rapiery – na pierwszy rzut oka wydaje się być dość homogeniczna. Jednak przynajmniej siedmiu muszkieterów nosi szable przy boku (gł. z cechu kuśnierzy i złotników), w ponad 20 przypadkach zarost w typie polskim kontrastuje z cudzoziemskim uniformem (przynajmniej jedenastu eksponuje brodę pełną i przynajmniej tyluż okazałe, sumiaste wąsy). Można przypuszczać, że uszyty specjalnie na tą okazję uniform, oficjalny strój cechowy, był dla nich faktycznie jedynie okazjonalnym kostiumem, przez większość jednak zachowanym na przyszłe lata jako ubiór odświętny lub pamiątkowy. W sam raz na okazję, gdy trzeba było się pokazać „szatno i strojno”.
Il.:Artysta nie ustalony, tzw.Rolka Sztokholmska zwana wazowską – wjazd orszaku ślubnego Konstancji Austriaczki i Zygmunta III do Krakowa, fragment, akwarela, gwasz, złota farba, papier żeberkowy, pierwotnie ok. 1500 × 28 cm, Zamek Królewski w Warszawie, nr inw. ZKW/1528, fot. M. Bronarski.