Wśród staropolskich podróży do odległych i egzotycznych krajów jedną z najlepiej udokumentowanych jest wyprawa Teodora Anzelma Dzwonkowskiego (1764–1850) wywodzącego się ze szlachty mazowieckiej herbu Przegonia osiadłej w majątku Przytuły w Ostrołęckiem. W młodym wieku wstąpił on na służbę wojskową do huzarów pruskich (1783), a następnie przez Królewiec wypłynął w rejs do Holandii (1785). W Amsterdamie zaciągnął się w szeregi armii holenderskiej i w latach 1788–1793 brał udział w rejsie do południowo-wschodniej Azji. W randze kaprala został zaokrętowany na fregacie „Zephyr”, na pokładzie której popłynął do holenderskich Indii Wschodnich jako członek ekspedycji mającej dokonać inspekcji posiadłości Kompanii Wschodnioindyjskiej. Droga prowadziła wokół zachodnich wybrzeży Afryki z przystankami na Wyspach Zielonego Przylądka i w Kapsztadzie. Stamtąd statki po dłuższym postoju wypłynęły w końcu sierpnia 1789 r. w dalszą drogę przez Ocean Indyjski. Wkrótce holenderskie okręty dotarły do Cejlonu. Zapiski z tej podróży stanowią ewenement w nowożytnej literaturze polskiej. Zawierają bogate, barwne, sugestywne, a przede wszystkim osobiste spostrzeżenia i opisy egzotycznej przyrody i mieszkańców, chorób tropikalnych, oryginalnych zwyczajów i nieznanych w Rzeczypospolitej realiów.
Pierwszy azjatycki przystanek w mieście Colombo pozwolił na regenerację sił i podreperowanie zdrowia marynarzy i załóg nadwątlonych szkorbutem i innymi chorobami. Stamtąd udano się do Indii właściwych na Wybrzeże Malabarskie. Dwumiesięczny pobyt w mieście i faktorii handlowej Koczin (Cochin – obecnie stan Kerala) nastręczył poważnych kłopotów z napadami piratów Wielkiego Mogoła. Umożliwił też dokonanie pierwszych obserwacji, co zaowocowało opisami kraju i ludności. Hindusi ubierający się jedynie w przepaski biodrowe nie wywarli na Dzwonkowskim najlepszego wrażenia, gdyż uważał ich za wyjątkowo podatnych na alkoholizm i niewolnictwo. Pisał również o gorącym klimacie i puchlinie wodnej, a przy okazji inspekcji faktorii Kollam (Koyhlam) scharakteryzował wygląd plantacji pieprzu i tę popularną przyprawę roślinną. Po powrocie na Cejlon podróżnicy przebywali w mieście Galla i stołecznym Kandy (Kandya). Dzwonkowski zachwycał się bogatą agrokulturą obejmującą uprawy drzew cynamonowych, palmy sagowej, ryżu, trzciny cukrowej, bananów i ananasów oraz owoców cytrusowych. Zachwyciła go także bogata fauna wyspy, a szczególnie najosobliwsze słonie, tygrysy, warany, skolopendry olbrzymie i pytony oraz wiele innych gatunków egzotycznych gadów i ssaków. Dalszy rejs zakłóciło uszkodzenie okrętów o skały, co zmusiło dowództwo floty do dokonania napraw na zachodnim wybrzeżu dzisiejszej Sri Lanki. Kolejnym celem wyprawy były miasta położone na Wybrzeżu Koromandelskim Indii. Zatrzymywano się między innymi w Pondichéry i Madrasie, gdzie znajdowały się liczne przetwórnie bawełny. Dzwonkowski nie tylko fascynował się efektownie wyglądającymi gatunkami ryb (mieczniki, ryby piły), ale dokonywał też ciekawych obserwacji etnograficznych dotyczących sposobu przekłuwania uszu i noszonych ozdób oraz hinduistycznych obyczajów pozwalających na uniknięcie spalenia wdowy na stosie razem z jej zmarłym mężem.
Po pokonaniu Zatoki Bengalskiej i cieśniny Malakka flota Dzwonkowskiego dotarła do miasta Malakka leżącego na Półwyspie Malajskim, bogatego w złoża cyny. Wyobraźnię polskiego podróżnika najbardziej poruszały akcenty ornitologiczne, zwłaszcza widok bajecznie kolorowych gatunków ptactwa, szczególnie papug. Opisał także fizjonomię Malajów o charakterystycznej skórze żółtoczarniawej, płaskich nosach i twarzach, wielkich czarnych oczach i grubych, prawie końskich włosach. Ich charakter i obejście wydały mu się spokojne i porządne, lecz w kwestii religii podobnej do islamu (np. zakaz spożycia wieprzowiny) nie dopuszczali innowierstwa. Pisał o powszechnym paleniu i żuciu używki zawierającej tytoń, od której tubylcy mieli czarne zęby. Spotykał też wielu zajmujących się handlem Chińczyków, zazwyczaj niskiego wzrostu, z charakterystyczną podgalaną, zakończoną warkoczem fryzurą. Zwrócił też uwagę na ich zwyczajowy ubiór składający się z szerokiego stożkowego kapelusza, długich kolorowych koszul i spodni oraz noszonych w rękach wachlarzy. Zauważył także, że język chiński jest bardzo trudny do nauczenia się dla Europejczyków, a w szczególności ich pismo zawierające mnóstwo ideogramów.
W końcu września 1790 r. flotylla holenderska ruszyła wzdłuż wybrzeży Sumatry i dopłynęła do Batawii (dziś Dżakarta), a w początkach listopada zakotwiczyła przy wyspie Ambon, pierwszej z odwiedzonych w archipelagu Moluków, gdzie zabawiono miesiąc. Dzwonkowski rozwodził się szczególnie nad uprawami roślin korzennych: goździków, z których autochtoni wytwarzali napój wyskokowy podobny do piwa, i gałki muszkatołowej (muszkatów), której owoce przypominające mu kasztany preparowano do eksportu przy użyciu wapna. Opisując wyspy Banda, zwrócił szczególną uwagę na poławianie w tych akwenach dużych ilości pereł oraz zjawiska sejsmiczne i silną aktywność wulkaniczną w tym rejonie (grozą napawał go zwłaszcza widok katastrofalnych skutków erupcji czynnego wulkanu na wyspie Banda Api). Fauna tego archipelagu wydała mu się niezwykle różnorodna. Jako ornitologiczne ciekawostki wymieniał żyjące tam kazuary, kakadu i salangany, których jadalne gniazda eksportowano do Chin. Zawarł też informacje etnograficzne o plemionach łowców głów z pobliskiej dużej wyspy Seram, którzy pozostawiali swoje ofiary na powolną śmierć w mrowiskach, a następnie zabierali ich czaszki jako trofea. Wcześniej pisał o wojowniczych Bugisach zamieszkujących głównie wyspę Celebes, którzy nastręczali wielu kłopotów holenderskim władzom kolonialnym. Wyspy leżące w pobliżu Halmahery zachwyciły go z kolei bogactwem plantacji tytoniu (Ternate), złożami złotonośnych piasków (Bacan) oraz polowaniami na żółwie morskie składające jaja na tych wybrzeżach (Tidore), przy czym bardzo skrupulatnie opisał strategię tych łowów, które przynosiły duże ilości szylkretu i żółwiego mięsa uchodzącego za wielki przysmak. W drodze powrotnej na Jawę polski podróżnik odwiedził jeszcze dwie holenderskie posiadłości na wyspie Celebes: bogatą w uprawy ryżu faktorię w Manado oraz miasto Makasar. Przez Borneo powrócono do Batawii. Blisko roczny pobyt w późniejszej stolicy Indonezji i na Jawie pozwolił na dokładniejsze poznanie tamtejszych plantacji korzennych (uprawy białego i czarnego pieprzu w Bantam) oraz przemysłu wydobywczego oleju skalnego (dziś ropa naftowa) służącego wówczas jako paliwo do lamp (okolice miasta Surabaja). Pod koniec maja 1792 r. statki holenderskiej ekspedycji z Dzwonkowskim na pokładzie wypłynęły w stronę Przylądka Dobrej Nadziei.
Egzotyczna podróż do Azji Południowo-Wschodniej umożliwiła Dzwonkowskiemu poznanie innego świata, w którym, dość nieoczekiwanie, kilka razy spotkał rodaków lub ich potomków zamieszkujących wyspy Archipelagu Malajskiego.