Wśród podań i legend opowiadających o Polsce baśniowej szczególną popularność zyskał mit o królowej Wandzie – pięknej, mądrej i nieustraszonej córce Kraka (Grakcha), władcy Krakowa. Postać jej zmieniała się wraz z kolejnymi interpretacjami tego mitu, lecz nie wydaje się, aby była całkowicie zmyśloną. W Kronice polskiej Kadłubka ma ona cechy bóstwa, a germański najeźdźca, pretendujący do polskiego tronu, kończy samobójstwem. Jan Długosz rozbudował podanie Mistrza Wincentego w obszerną literacką opowieść, nadając zakochanemu władcy Alemanów imię Rytogara, a Wandzie każąc skoczyć z mostu do Wisły. Córa Kraka odwzajemniała uczucia cudzoziemskiego księcia, lecz bardziej ceniła ojczyznę aniżeli siebie, dlatego też odebrała sobie życie. Inni kronikarze tłumaczyli dobrowolną śmierć Wandy już tylko chęcią uratowania ludu od wrogiego panowania „tyrana lemańskiego”. Motyw samobójstwa bohaterki, zresztą dość wyjątkowego w naszej, nie tylko legendarnej, historii, nie bardzo jednak trafia do przekonania. Przecież Wanda wygrywa bez trudu bitwę z Rytogarem, ocala królestwo i tron, jest młoda, piękna i roztropna, może panować dalej bez przeszkód, a więc dlaczego czyni z siebie ofiarę bogom, skoro o podobnym ślubowaniu niczego bliższego nie wiadomo?
Ikonografowie kolejnych epok skwapliwie podjęli tematy, związane z losami Wandy: jej portret imaginacyjny sensu stricto oraz dwie następujące po sobie sceny – śmierć bohaterki i wydobycie ciała z rzeki; momenty te uwieczniali w szczególnie popularnych obrazach olejnych Aleksander Lesser (1855) i Maksymilian Antoni Piotrowski (1859). Na uwagę jednak zasługuje mniej znane dzieło Kornelego Szlegla (1819 – 1870), lwowskiego malarza i krytyka artystycznego, powstałe w Paryżu w 1846 r. Ten obraz olejny Wanda należał ongiś do paryskiego antykwariusza Adolfa Cichowskiego (dalsze losy pozostają nieznane); zachowały się związane z malowidłem dwie prace litograficzne artysty, sporządzone z jego własnych rysunków i odbite z osobnych kamieni, różniących się wymiarami.
W Bibliotece Narodowej znajduje się pierwsza, wcześniejsza redakcja z 1844 r., którą można określić jako wersję próbną ; stanowi ona pomysł samego obrazu olejnego oraz w tymże roku (1846) ukończonej litografii pt. Wanda. Wersja ta - bez sygnatury i żadnego napisu objaśniającego – należy do rzadkości i cechuje się słabym kontrastem walorowym (jest jakby wyblakła). Przedstawia wyłowienie zwłok Wandy z Wisły. Dwaj słudzy wciągają na łódź bezwładne ciało bohaterki, nad którym pochylają się dwie rozpaczające niewiasty. Na pierwszym planie wynurzający się z wody młodzieniec podaje wydobyty z rzeki hełm – koronę i miecz.
Wersja druga i ostateczna (odbitka w Muzeum Narodowym w Warszawie) różni się wymiarami od egzemplarza z Biblioteki narodowej, jest bardziej kontrastowa walorowo i – co najważniejsze – w stosunku doń odwrócona. Odmienna jest także w szczegółach, głównie w partii tła. Można przypuszczać, iż obraz olejny Szlegla w stosunku do litografii próbnej także pozostawał w lustrzanym odbiciu.