Łacińska sentencja mówiąca, że „śmierć jest rzeczą pewną, a niepewna jest jej godzina” (Mors certa, hora incerta) znalazła się na zegarze ratusza w Lipsku. W tym mieście przebywał w młodości Mikołaj Sęp Szarzyński, którego twórczość przypadająca na czasy polskiego renesansu stanowi zapowiedź baroku. W Napisie na statuę, abo na obraz śmierci przestrzegał swych odbiorców przed śmiercią, która w każdej chwili może przystawić swoją symboliczną kosę do ludzkiej szyi. Hieronim Morsztyn pisał wprost o pogoni „śmierci nieubłaganej” za każdym człowiekiem. O krótkości życia wypowiadał się Daniel Naborowski.
W baroku szczególną popularnością cieszył się Seneka Filozof. Rzymianin w swoich Listach moralnych do Lucyliusza bardzo często poruszał zagadnienie śmierci i przemijalności ludzkiego życia. Zachęcał do codziennego przygotowywania pewnego środka zaradczego wobec śmierci w postaci myśli zaczerpniętej od któregoś z antycznych autorów. Nawiązania do Seneki znaleźć można w poemacie Światowa Rozkosz Morsztyna, zawierającym opisy rozkładającego się ciała. Kontrast między doczesną wspaniałością zmarłego, a stanem pośmiertnym szczątek ma unaoczniać vanitas świata. Hieronim Morsztyn zaznacza, że ziemskie wybory wpływają na uczestnictwo w pośmiertnej karze lub nagrodzie. Pisze jednocześnie, że Mors ultima linea rerum – śmierć „linią jest ostatnią rzeczy wszystkich”, jak przetłumaczył to znane wyrażenie Fabian Birkowski w jednym ze swoich kazań. Młodszy od Hieronima Jan Andrzej Morsztyn odwoływał się z kolei do tragedii Tyestes Seneki, kiedy tłumaczył wypowiedz chóru: „Temu ciężka śmierć, który przy pogrzebie / Znajomy wszytkim, a sam nie znał siebie”. W rzeczywistości jednak postać komentująca te słowa w wierszu Votum z Seneki dla Jegomości Pana Chorążego Wielkiego Księstwa Litewskiego nie tyle chce wskazać na krótkotrwałość ziemskich splendorów, ile ukazać ludzką niestałość i hipokryzję w pogoni za nimi, nawet wobec uświadomienia sobie nieuchronnej konieczności rozstania się z tym światem. Jako alternatywę wobec frasunków i niepewnej godziny śmierci Jan Andrzej Morsztyn w Meditatio mortis. Do Eustachego Przeczkowskiego, dworzanina Jego Królewskiej Mości podawał oddanie się pijaństwu. Podniosły tytuł wiersza, zaczynający się od słów „rozmyślanie nad śmiercią”, odwołujący czytelnika do jednej z antycznych definicji filozofii, kłóci się z treścią utworu. Próżno by szukać tu odwołania się do Boga. Morsztyn w tym wierszu przyjmuje wobec śmierci postawę jowialno-ironicznej rezerwy, widoczną również w utrzymanym w estetyce brzydoty sonecie Do trupa. Inaczej wyraża się w Pokucie w kwartanie oraz napisanym również W kwartanie sonecie. W pierwszym, liczącym ponad dwieście dwadzieścia wersów utworze, Jan Andrzej Morsztyn zwraca się do Boga słowami: „Wszak nie chcesz śmierci grzesznych” oraz powołuje się na śmierć Jezusa. Sonet o podobnym tytule zawiera wyznanie wiary w życie pośmiertne.
Postawa barokowej fascynacji śmiercią uwidacznia się w Sonecie 3 Sebastiana Grabowieckiego z drugiego setnika Rymów duchownych. Punktem wyjścia dla rozważań poety jest śmierć Jezusa, który poprzez swoją śmierć z miłości do ludzi sprawił, że ich własna śmierć może być początkiem wiecznego życia. Tak więc śmierć staje się paradoksalnie najdroższym skarbem na ziemi. Ścisły związek życia i śmierci jest oddawany w wierszu poprzez naprzemienne i epiforyczne przeplatanie rzeczowników „śmierci” oraz „żywota”. Grabowiecki adresował swój sonet do Boga, natomiast najsłynniejszy przedstawiciel angielskich metafizyków, John Donne, bezpośrednio do śmierci zwracał się słowami: „śmierci, ty umrzesz”. O tym, że należy umrzeć dla grzechu za życia, aby móc żyć po śmierci, pisał Wacław Potocki w wierszu Mortuus ut vivas, vivus ut moriaris oportet.
Strach przed śmiercią niwelowany był obok znajdowania religijnego jej wymiaru także zachętami do mężnego oddania życia na polu walki poprzez odwoływanie się do wzorców osobowych. Stanisław Żółkiewski jako Pobudkę do cnoty przedstawił dialog toczony przez Lakończyków w wąwozie termopilskim. Fabian Birkowski w kazaniu pogrzebowym Zygmunta Srzedzińskiego pisał: „uczmyż się dobrze umierać”, wskazując na przykład zmarłego kawalera maltańskiego. U Szymona Starowolskiego w Wojownikach sarmackich śmierć zabierająca opisywanych przez niego bohaterów jest często „przedwczesna”, jednak ta poniesiona na polu walki daje przyczynek do „nieśmiertelnej chwały”. Stan współczesnej mu Rzeczypospolitej nazwał po latach w Reformacyi obyczajów polskich „śmiercią”, nawiązując do jednego z listów Seneki.
Niechęć i obawę przed nagłym i niespodziewanym odejściem z tego świata wyraża zachowane do dziś wezwanie z suplikacji, o których śpiewie wspomina Sienkiewicz w Potopie. Potęga śmierci uwidacznia się w Przeraźliwym echu trąby ostatecznej Klemensa Bolesławiusza. W Echu pierwszym o śmierci poeta nawiązuje do motywu „tańca śmierci”. Jednym z wielu plastycznych jego wyobrażeń jest Taniec śmierci z krakowskiego kościoła bernardynów, namalowany najprawdopodobniej przez o. Franciszka Lekszyckiego. „Szczęśliwy kto z tego tańcu / odpocznie w niebieskim szańcu” – głosi czterowiersz umieszczony na dole prostokątnego pola, przedstawiającego pięć pomniejszych scen oraz niewiasty tańcujące ze śmiercią wyobrażoną jako ludzkie szkielety. Centralna cześć malowidła otoczona jest czternastoma obrazami ukazującymi przedstawicieli różnych stanów i profesji oraz śmierć.
Nieuniknioność śmierci i to, że, jak napisał po latach poeta, jest ona „tak punktualna że zawsze nie w porę”, pobudzała ludzi baroku do uwieczniania wizerunków swoich zmarłych w portretach trumiennych. Zmarli spoglądają z nich na żywych, poniekąd mówiąc do nich: „Mnie dzisiaj, jutro tobie” (Mihi hodie, tibi cras).