Poprzez ślub z Marią Anną Kazanowską, Jabłonowski znalazł się w stronnictwie dworskim. Jego los w tym epizodzie jest niezwykle podobny do drogi Jana Sobieskiego, z którym łączyły go więzy przyjaźni. Znakomicie uzupełniał swego bardziej utytułowanego kolegę. Odznaczył się pod Podhajcami (6 X 1667), gdzie dowodził polskim centrum. Swe umiejętności potwierdził w wyprawie na czambuły (1671) i bitwie chocimskiej, gdzie poprowadził szarżę husarii. Chciał detronizacji Michała Korybuta Wiśniowieckiego, a na polu elekcyjnym opowiedział się za Sobieskim, za co został nagrodzony hetmaństwem polnym. Walczył zawzięcie z Turcją i Tatarami, we wszystkich ważniejszych bataliach. Wziął jednak udział w spisku przeciwko Janowi III. Oskarżony na sejmie 1683 r. o zamiary zagarnięcia korony dla siebie, wyparł się wszelkich związków ze spiskiem. Pozwoliło mu to zapisać się chwalebnie pod Wiedniem i Parkanami, choć w tej drugiej bitwie nie ustrzegł się poważnych błędów, podobnie jak sam Sobieski. Jego talent nigdy nie rozwinął się w pełni, ponieważ Jabłonowski działał w cieniu wielkiego wodza, jakim był król. Okazał się dobrym dowódcą wykonującym powierzone zadania. Jako samodzielny wódz już nie miał tylu możliwości, by zademonstrować swój talent. Okazał się za to świetnym organizatorem i reformatorem armii. Dbał o to, aby słabe chorągwie łączyć w silniejsze skwadrony. Dążył do ujednolicenia uzbrojenia i wprowadzał nowinki, jak chociażby bagnet do karabinu piechura. Usprawnił działania urzędu hetmańskiego. W przeciwieństwie do króla, nie chciał ofensywnie działać w Mołdawii, a jedynie skupić się na odebraniu Kamieńca Podolskiego. Wobec niechęci ordy do bitew, próbował przeciwstawić się najazdom tatarskim poprzez rozrzucenie na dużych obszarach wojsk koronnych. Zdawał sobie sprawę z regresu polskiej wojskowości i pogłębiającego się kryzysu państwa, toteż był przeciwny wojennym planom nowego króla Augusta II. Przez Turków i Tatarów, zwany był „lwowskim hetmanem”, ponieważ to miasto było jego ulubioną kwaterą, z której kierował obroną kraju.