Stanisław Lanckorońskiego młodość spędził na walkach z Tatarami. Pierwszy poświadczony pobyt na polu bitwy odnotowany jest w 1629 r. Następnie na zmianę zajmował się wojaczką i polityką. Kilkukrotnie był wybierany deputatem Trybunału Radomskiego oraz posłem. Kiedy wybuchło powstanie Chmielnickiego, uchodził już za doświadczonego dowódcę, który obronił Kamieniec Podolski przed kozackimi.
W 1649 został mianowany regimentarzem wojsk koronnych. Król zamyślał oddać mu buławę, ale w końcu nie zdecydował się odebrać jej przebywającemu w niewoli Mikołajowi Potockiemu. Zwyciężyła jednak tendencja do zachowania praw przebywających w niewoli hetmanów. Na czele części wojsk walczył z sukcesami na Podolu. Wraz z Andrzejem Firlejem i Jeremim Wiśniowieckim bronił się w Zbarażu. Podczas oblężenia dowodził jedną dywizją, w pełni akceptując przywództwo Wiśniowieckiego. Następnie przed sejmem zdał relację z oblężenia, opowiadając się jednocześnie za znalezieniem porozumienia z kozakami. Kiedy zaczęto łamać porozumienia ugody zborowskiej, wraz z hetmanem polnym Aleksandrem Kalinowskim ruszył na Ukrainę. Walczył dzielnie, choć ze zmiennym szczęściem. To właśnie dzięki jego przezorności uniknięto okrążenia.
Pod Beresteczkiem doglądał wyboru miejsca na obóz dla armii. Podczas pierwszego dnia bitwy dal się pobić. Znacznie lepiej spisał się na drugi dzień, kiedy objął dowodzenie prawym skrzydłem w zastępstwie hetmana Kalinowskiego. Po zwycięstwie blokował osaczony tabor kozacki lecz dysponując zbyt nikłymi siłami nie zapobiegł wyrwaniu się z okrążenia części sił kozackich. Po klęsce batowskiej, gromadził resztki armii koronnej i uczestniczył w kampanii żwanieckiej, podczas której negocjował warunki ugody z kozakami i Tatarami.
Buławę polną otrzymał w 1654 r. i już jako hetman walczył na Ukrainie, walnie przyczyniając się do zwycięstwa nad kozakami i Rosjanami pod Ochmatowem (29I – 2 II 1655). Podczas „potopu” początkowo stawał przy Janie Kazimierzu, by po klęskach armii koronnej, zwłaszcza pod Wojniczem, przejść na stronę Szwedów. Współpraca z najeźdźcą nie trwała długo. Wojska koronne zbuntowały się i zawiązały konfederację tyszowiecką w obronie prawowitego władcy. Jan Kazimierz jednak wykazywał daleko posuniętą nieufność do hetmana. Mimo to dalej powierzał mu dowodzenie oddziałami koronnymi. Brał więc udział na czele swojego pułku w szturmie Warszawy, a następnie jako członek komisji rozdzielającej łupy, oskarżony został o nadużycia. Mało co nie został wówczas ukamienowany przez rozwścieczonych żołnierzy. Walczył jeszcze w przegranej bitwie warszawskiej oraz kampanii pomorskiej, by wreszcie wycofać się na Ruś.