Dawna medycyna zgodnie z poglądami Hipokratesa i Galena uważała, iż ciało ludzkie konstytuują cztery płyny ustrojowe, zwane humorami lub wilgotnościami. Jak wyjaśnia Mikołaj Rej w rozdziale Co sprawuje cztery wilgotności w człowieku w Żywocie człowieka poczciwego: „Albowiem to jest rzecz nieomylna, iż ciało człowiecze z tych się czterzech wilgotności rodzić musi, to jest ze krwie, z kolery, z flegmy, a z melankoliej”. Na poszczególne wilgotności składają się te same dwie pary przeciwstawnych jakości (suchość i wilgoć, zimno i gorącość), które poza człowiekiem tworzą cztery żywioły: krew jest z przyrodzenia gorąca i wilgotna (jak powietrze), cholera (żółć) gorąca i sucha (jak ogień), flegma zimna i wilgotna (jak woda), zaś melancholia (tzw. czarna żółć) sucha i zimna (jak ziemia). Na tej odpowiedniości opierały się dawne ujęcia ciała jako mikrokosmosu. Stąd w sonecie 5. Mikołaja Sępa Szarzyńskiego: „z żywiołów utworzone ciało” czy wyjaśnienie Szemiota w wierszu Komparacyja człowieka do świata, z greckiego „mikrokosmos” albo „mały światek”:
Takież podpory człowieka dźwigają,
Te-ż elementa w życiu pomagają,
A że są w kożdym, o tym wątpić szkoda:
Ziemia, powietrze, ogień, czwarta – woda.
Skąd w jednym ogień gdy przybierze górę,
Ten choleryczną ma w sobie naturę.
Drugi, gdy nadto wody w sobie czuje,
Flegmatykiem się taki pokazuje.
Gdyby człowiek był istotą doskonałą, owe cztery humory występowałby w ciele w idealnych proporcjach. Ponieważ jednak po upadku pierwszych rodziców nie jesteśmy wieczni i ciąży na nas grzech pierworodny, proporcje humorów zostały zachwiane i zawsze któryś dominuje nad pozostałymi. A ponieważ wpływają one nie tylko na wygląd człowieka (jego sylwetkę, cerę, kolor włosów i oczu), ale także na jego zachowanie i charakter, ze względu na nie rozróżniano cztery kompleksje (‘zmieszania’ temperamentów, a więc tyle, co usposobienia): sangwiniczną, choleryczną, flegmatyczną i melancholijną.
Jak tłumaczy dalej Rej: „A ty czterzy wilgotności są sobie barzo różne i sprzeciwne. Bo krew czyni człowieka wesołego, hojnego, wspaniłego, kolera pysznego a zuchwałego, flegma zasię leniwego, ospałego, bladego, a melankolija frasownego a rzadko wesołego. Otóż która by kolwiek tylko sama człowiecze ciało opanowała, pewnie by je snadnie umorzyła albo barzo zepsowała. Ale to Pan nadobnie tamże przy stworzeniu człowieka postanowić raczył, iż zawżdy jedna ku drugiej przymieszana być musi, tak iż chłodna gorącą chłodzi, a gorąca też zasię chłodnej zagrzewać musi”.
Nie trudno poznać, kto jest kim. Według Reja najlepszym papierkiem lakmusowym był alkohol: „A snadnie to każdy obaczyć może, którego przyrodzenia w nim więcej zostawa i na co go ciągnie, i jakie się w nim obyczaje i przypadki według natury onych wilgotności okazować i stanowić będą, a pospolicie w pijanym narychlej to poznać bywa. Bo koleryk wnet z myślą swą wzgórę wyleci, wnet chce być hetmanem, a choć nic niemasz, przedsię się sobie panem zda. Krewnik zasię wesół, skacze, miłuje, obłapia, dałby barzo rad każdemu, by jedno co miał. Melankolik zasię lamentuje, wszytko mu nie wczas, wszytko się mu krzywdą widzi. A flegmatyk zasię chrapie, sapi, śpi, a na brzuch pluje, a przedsię i omacmie kofla podle siebie maca”.
Bardziej prezycyjny był Stanisław Samuel Szemiot, autor rymowanego przewodnika Cztyry kompleksyje ludzkie, które uważywszy, każdy swą naturę zrozumieć może. Za najlepszą uznawana była kompleksja sangwiniczna („prawokrewna”, człowiek krewki zwany był również „krewnikiem”):
W kim prawokrewna sobie natura obrała
Miłe siedlisko, temu też ofiarowała
Swojej istoty znaki, znaki pożądane.
Sąć to bowiem klejnoty nigdy nieprzebrane.
Ten postawy okrągłej, równej i pokornej,
Umysłu nabożnego, statury pozornej
Bywa, a ma afekta ludzkie w ręku prawie,
Że w każdej uczynionej bywa kochan sprawie.
A miewa też poniekąd gorącości w sobie,
Lecz w własnej przyrodzonej jest wilgotny dobie.
Nieco gorszy był typ choleryczny. Osoby takie mają być wysokie, szczupłe, rude, cechuje je żywa inteligencja i odwaga, ale też duża porywczość („A któż bowiem na oko nie widzi cholery, / jakie stroi turnieje i jakie maniery!”). Zdecydowanie niżej ceni Szemiot flegmatyka: wysoki i gruby, blady, ciągle senny i z nadmiaru flegmy „rad często pluje”. W konkluzji tego przewodnika zwraca się rymopis do czytelnika: „Tu się przeglądaj tedy, masz zwierciadło prawe, / tu swej natury ujrzysz doświadczoną sprawę”. Jeśli ktoś nie odnalazł się dotąd w trzech pierwszych typach, zostaje mu, niestety, najgorsza kompleksja melancholiczna:
Melankolik jest zimny, suchy, szpetny, mały,
Jest też zawisny, smutny, czarny, w myśl niestały,
Gruby, blady, nikczemny, a zawsze gniewliwy.
Rozśmiać się nierad często, lecz zawsze swarliwy.