Jak wiemy, pałac w Wilanowie posiada wyjątkową kolekcję liberii. Stanowią one przykład swoistego zamrożenia mody, uodpornienia na zmiany. Proces ten charakteryzował określony przedział czasowy, po pewnym okresie następowało mniejsze lub większe odmrożenie, czasem ze względu na postęp techniki, etc. Nie zawsze też potrafimy odróżnić archaiczną formę kostiumu od umyślnie archaizowanej, stylizowanej na dawną. Czasowej petryfikacji podlegały szaty orderowe (np. strój kawalera orderu Złotego Runa), stroje ślubne o charakterze kwalifikowanym (choćby kostium ślubny Delfina, czyli następcy tronu francuskiego), kostiumy związane z godnościami municypalnymi, czy szerzej urzędniczymi. Przykładowo, rajcy kolońscy w 1660 roku nosili beretty charakterystyczne dla ok. 1590 r. Szczególnym typem kostiumu skamieniałego są habity zakonne, bazujące gł. na tradycji sięgającej XIII wieku, a zwłaszcza szaty liturgiczne wprost kontynuujące kulturę Bizancjum, wreszcie szaty koronacyjne (zwyczaj hiszpańskich spodni, kryzki, kapeluszy à la tocque, etc.). Nawet sutanny jeszcze w XVI wieku nie stanowiły stroju zarezerwowanego dla duchownych! Zamrożeniu częściowemu ulegały zwłaszcza mundury. W Polsce XVII-wiecznej wojskowe ubiory w typie a divisa dotyczyły piechoty wybranieckiej, ale zwłaszcza wojsk prywatnych; m.in. książę Aleksander Ludwik Radziwiłł dbał o mundury piechoty – „piechurów barwianych”. Sam strój polski można uznać przynajmniej za „schłodzony”; podlegał zmianom, ale znacznie wolniej, niż jego zachodni odpowiednik.
Przestrzenią podatną na petryfikację i uniformizację kroju, odporną na impulsy bieżącej mody, były liberie dworzan i sług dworskich, szczególnie paziów. Miały one niejednokrotnie formy hybrydalne, łączące elementy mody współczesnej i przebrzmiałej, sprzed kilku lub kilkudziesięciu lat. Stanowiły przedmiot szczególnej troski pryncypałów, zwłaszcza ze względów prestiżowych, stanowiąc odpowiednie tło dla stroju pana i jednocześnie instrument legitymacji społecznej. Ich konstrukcja stanowiła „zamrażarkę” dla kryz, krótkich spodni i podwiązek, stojących kołnierzy w typie golilli, z czasem sutych surdutów, etc.
Stanowiąca tańszą trawestację ubioru pana liberia, czyli umundurowanie męskiej służby wyższej kategorii w kolorze heraldycznym, nie zawsze podlegała konsekwentnej unifikacji. Generalizując, dzieliła się na reprezentacyjną, paradną (liberia lokajów, paziów-pacholąt, komorników, pachołków, laufrów, pajuków, Kozaków, Tatarów, Wołoszów, członków piechoty węgierskiej, muzyków, mastelarzy, trębaczy, doboszów, stangretów i forysiów – asystujących przy publicznych wystąpieniach pryncypałów) oraz domową, codzienną, czyli ubiór służby pokojowej i łowieckiej, kamerdynerów, odźwiernych, rzemieślników, szatnego, konowała vel cyrulika, kucharza, woźnicy, rusznicznego, mulników, zbrojników, segetarów i opiekunów srebrnej zastawy królewskiej, ogrodników królewskich, flisaków wiślanych, a nawet karłów, murzynów i „skoczków” królewskich. Zuniformizowane suknie nosiła także czeladź kuchenna oraz kobiety zatrudnione na dworze, np. mamki. Dla wykańczania galowych liberii stosowano często zastępcze materiały, takie jak imitujące złoto, szychowe pasamony. Pacholęta zajmowały szczególną pozycję – zazwyczaj nie oszczędzano na ich ubiorach, zapewniając im złote łańcuchy, paradną broń, etc.
Szczególny typ liberii nosiła gwardia królewska – jej barwa stanowiła formę umundurowania. Kolory liberii dworskich kształtowały okoliczności heraldyczne oraz utrwalona tradycja. Przykładowo, w Hiszpanii absolutna czerń była z zasady zarezerwowana tylko dla szlachty. Na szczególne okazje o charakterze publicznym liberie szyły także dla swych reprezentantów miejskie cechy. Obok wydźwięku propagandowego, liberie spełniały przede wszystkich funkcję utylitarną – tworzyły poczucie wspólnoty korporacyjnej oraz ułatwiały rozpoznanie w czasie tłumnych uroczystości. Przykładowo, na słynnej Rolce Sztokholmskiej za prominentami z królem, młodym Wazowiczem i arcyksięciem Maksymilianem, spostrzegamy szpaler paziów królowej Konstancji oraz jej 8-konną karetę, osłanianą przez sześciu lokajów w trzech typach liberii. Byli to zapewne służący małżonki Zygmunta III, jej siostry Marii Christierny i matki – Marii Anny Styryjskiej, bądź raczej jej szwagierki, królewny Anny Wazówny. Z okazji wjazdu królowej Ludwiki Marii Gonzagi do Gdańska w 1646 r. zadbano, „aby znając liberię JeKMci, bez pytania i inkwizycji żadnej do miasta wpuszczano i wypuszczano”.