„Wszystek kraj podolski, prawie w każdym zakątku, od człeka aż do bydlęcia zakrwawiony i sponiewierany, a z nim znaczna część Rusi, wydały jęk bolesny a wiele tysięcy ludzi płci obojga w wieczną niewolę zostały uprowadzone i sprzedane”. Słowa Jana Długosza dotyczące tatarskiego najazdu w roku 1474 zachowały smutną aktualność niemal do schyłku XVII wieku. Na stepach ukraińskich i czarnomorskich dróg komunikacyjnych nie było, prócz odwiecznych szlaków, którymi ciągnęły karawany po sól na Krym, po ryby na Don i Zaporoże, po korzenie do Akermanu, ze zbożem i towarami leśnymi do Oczakowa. Przemierzali je także zuchwali i ruchliwi rabusie – Tatarzy.
Ruszali ku ziemiom Rzeczypospolitej trzema utartymi szlakami. Nie były to trakty w naszym rozumieniu, raczej ogólne współrzędne uwzględniające lokalne ukształtowanie terenu oraz warunki pogodowe. Aleksander Jabłonowski pisał: Nie był drogą ani gościńcem kupieckim, ale nosił wyłączny charakter. Wszystkim wiadomy był rzadko widomym. Biegły wododziałami, między dorzeczami głównych rzek Ukrainy, co ograniczało do niezbędnego minimum konieczność ich forsowania. Wyznaczały kierunek poruszania się tatarskich zagonów, a także ich odwrotów z jasyrem. Ordyńców prowadzili zwiadowcy, doskonale znający teren, orientujący się po układach gwiazd i nielicznych, zwłaszcza w otwartym stepie, dominantach pejzażu.
Spośród sześciu głównych szlaków tatarskich trzy prowadziły na ziemie Rzeczpospolitej (pozostałe ku Rosji), zaczynając się za krymskim Perekopem (wąski przesmyk łączący półwysep ze stałym lądem). Szlak wołoski szedł przez Oczaków, zachodnim brzegiem Dniestru (omijając Ukrainę), przez Mołdawię na Pokucie i Ruś Czerwoną. Od Lwowa wracał na Skałę, Zynków i przez pola podolskie (około źródeł rzek Uszycy i Russawy), stamtąd przez Dniestr znów na Wołoszczyznę. Szlak kuczmański (podolski) prowadził z Przesmyku Perekopskiego przez Budziaki (nadmorską część Besarabii), a rozdzieliwszy się ze szlakiem Czarnym (u ujścia rzeczki Martwe Wody, lewego dopływu Bohu), przechodził brodem na prawy brzeg Bohu. Dalej biegł wododziałem między Bohem i Dniestrem przez uroczysko Kuczmań (inni nazwę kojarzą z rzeczką Kuczmeń, dopływem Bohu) w kierunku Międzyboża (omijając Bar i Czarny Ostrów), Szarawkę, do Lwowa. Można go dostrzec na XVIII-wiecznej mapie Rizzi-Zannoniego, gdzie nazywa się po turecku Kerman-Joli „karawanowa droga,“ a po polsku napisano „droga niedojrzana,“ dalej zaś ku północo-zachodowi „zły krok“. Koło Tarnopola łączył się z Czarnym szlakiem, łącznikiem zwanym Niedojrzanym. Szlak czarny (po tatarsku Dżorna islach) wiódł przez Budziaki, a dalej między Bohem a Dnieprem przez Bracławszczyznę i dochodził do Wołynia.
Używany był od początku XVI do połowy XVIII wieku przez Tatarów krymskich i nogajskich napadających na Podole. Rozpoczynał się właściwie w Czarnym Lesie (puszczy po lewej stronie Dniepru), od którego nazwę nosił. Inaczej jego miano tłumaczył XIX-wieczny encyklopedysta: Nazwany dla tego, że nim czarne nieszczęście przychodziło: mordy, grabież, pożogi, a jeszcze więcej dlatego, że ziemia, którą się ten szlak ciągnie, z natury swojej jest czarną, konie zaś tatarskie, stratowawszy trawę, znaczyły pasmo czarne. Napastnicy gromadzili siły na uroczysku w pobliżu rzeki Inguł (Tatarowie zapadali koszem, dopóki się wszyscy nie zebrali), po czym przekraczali Boh i kierowali się na Bar.
Wszystkie trzy szlaki zmierzały ku najcenniejszej perle tamtych ziem – do Lwowa. Czarny szlak w tradycji szlachty na Ukrainie osiadłej lub wojującej, znany był jako Hetmański, gdyż po tym samym dukcie hetmani odpierali najeźdźców, po którym ci kraj napadali. Przez ziemie ukrainne przebiegały także rzadziej używane szlaki o mniejszym znaczeniu: kurukowski, krymski, perewłoczański, nikityński, kyzykermański i gardowy. Szlaki zaczęto opisywać w XVI wieku. Kiedy Zygmunt August wyznaczył lustratorów dla opisania miejsc i zamków Ukrainy, polecił im także oznaczyć szlaki przechodów i przepraw tatarskich. Wykonał to Jan Sienieński podkomorzy lwowski i z rozkazu króla opisał, wymierzył i oznaczył na mapie drogi, którymi Tatarzy wpadali na Ukrainę. Istnienie tego potwierdza Stanisław Sarnicki w „Opisie Polski” i dodaje: tych trzech szlaków postanowiono strażnika, którego było obowiązkiem wywiadywać się gdzie pokazują się hordy Tatarów, a za daniem przez niego znaku hetmanowi polnemu, wojska w pobliskości rozłożone na odparcie napadu zgromadzały się. Inni dziejopisowie dowodzili, że napad Tatarów na Ukrainę zwiastowały przeloty ogromnych stad ptaków, które postraszone z południowych pól, przed nawałą koni i ludzi ulatywać zaczynały.
Trzy kolejne szlaki tatrskie skierowane były w głąb Rosji. Najważniejszy był szlak murawski, stanowiący naturalną granicę wschodnią Kijowszczyzny; biegł od Perekopu linią wododziału Dniepru z Donem, do Kurska i Moskwy. Szlak kałmiuski (kałmucki) rozpoczynał się u wybrzeży Morza Azowskiego i prowadził na Riazań, zaś iziumski spod Azowa wiódł w rejon Briańska. Szlaki miały wiele mniejszych, najczęściej bezimiennych odnóg, którymi podążały siły dzielących się na coraz mniejsze oddziały czambułów, starając się w jak najkrótszym czasie spustoszyć jak największe terytorium. Dopiero na tych ubocznych szlakach odbywały się łowy na zaskoczonych mieszkańców i ich mienie.