„Stanisława pamięć długo nie zginie” – pisał o domu Orzechowskich Bartosz Paprocki. Nietuzinkowy charakter i rozliczne perypetie oraz twórczość literacka zapewniły mu trwałe miejsce w historii kultury. Stanisław Orzechowski (1513–1566), duchowny i pisarz polityczny, podjął w swej twórczości kwestię turecką z pozycji polemicznej i ofensywnej. Na temat zagrożenia tureckiego wypowiadali się w XVI stuleciu autorzy tacy jak Jan Dantyszek, Jan Amor Tarnowski, którego rozważania wydał Jan Strasius, oraz Krzysztof Warszewicki. Utwór hetmana Tarnowskiego znalazł się ponadto w zbiorze Różnorodne pisma na temat roztropnego prowadzenia wojen przeciwko Turkom (De bello contra Turcas prudenter gerendo: libri varii), wydanym w roku 1664 roku przez Hermanna Conringa.
Turcyki Orzechowskiego ukazywały się kolejno w latach 1543 i 1544 w krakowskiej drukarni Hieronima Wietora. W pierwszej, zatytułowanej Mowa do polskiej szlachty o podjęciu wojny przeciwko Turkom (De bello adversus Turcas suscipiendo […] ad Equites Polonos oratio), która wyszła w tym samym roku spod pras drukarskich również w języku polskim, Orzechowski przedstawiał obraz Turków szlacheckim mieszkańcom Rzeczypospolitej oraz wzywał ich do odważanej z walki z tym mającym swe korzenie w Azji ludem. Przypominał szlachcie o zagrożeniu ze strony sułtana Sulejmana Wspaniałego oraz o jego działaniach na Wołoszczyźnie i spustoszeniu dokonanym przez niego na Węgrzech. Pisał, że polska szlachta stanowi barierę przed rozprzestrzenianiem się państwa tureckiego na północ, dlatego turecki cesarz szlachtę „złapał w pułapkę” przymierza. Orzechowski podkreślał różnice obyczajowe oraz wyznaniowe pomiędzy adresatami swojego utworu a tureckim władcą, którego określa rzeczownikiem tyrannus, i jego poddanymi. W Policyi Królestwa Polskiego Orzechowski zaliczał władcę tureckiego do królów, którzy obierani są pod wpływem przymusu. Dowodził również, że podważanie przez innowierców wagi filozofii Arystotelesa osłabia Kościół rzymski i czyni go łatwiejszym obiektem ataków ze strony jego przeciwników, w tym Turków.
W dziele Quincunx autor ostrzegał szlachtę, że wkrótce może „sturczyć się” pod wpływem działań innowierców. W pierwszej turcyce zwracał uwagę na bezczeszczenie chrześcijańskich świątyń. Wskazywał w tej mowie na negatywne nastawienie Sulejmana zarówno wobec mieszkańców Rzeczypospolitej, jak i samego państwa. Zaklinał, aby nikt nie lekceważył jego słów wypowiadanych na temat wspólnego niebezpieczeństwa oraz zwracał uwagę, że działania Sulejmana nazwać można toczeniem wojny nawet przy braku formalnego jej wypowiedzenia. „Na co więc czekacie?” – zadaje retoryczne pytanie Orzechowski. Odpierał jednocześnie potencjalny zarzut o zachęcanie do wojny, która mogłaby skończyć się przegraną Polaków. Zwracał uwagę, że starcie z Turkami to odrzucenie zagrażającej niewoli, od której nie ma nic haniebniejszego. Posłużył się prozopopeją, wprowadzając do swojego traktatu szlacheckich przodków, którzy wsławili się w walce Turkami. Unaocznienie krzywd, jakie zadali oni pokonanym, stanowiło kolejną figurę retoryczną, która miała wpłynąć na emocje słuchaczy. Według Orzechowskiego Turków charakteryzują „haniebna rozwiązłość, nieludzkie okrucieństwo, obelżywa buta, niewola, której nie można ścierpieć”. Na niekorzyść tego ludu przemawiać ma również brak wzmianek go dotyczących w dziełach historyków greckich i rzymskich. Turcy mają – zdaniem autora mowy – słabe państwo, a jedyną rzeczą, która zmusza ich do walki to strach, a zatem dosyć łatwo dadzą się pokonać. Obok tego zagrożenia Rzeczpospolitej Orzechowski dostrzega jeszcze wewnętrzne spory oraz zaniedbywanie przez rolników, szlachtę i duchowieństwo swoich zadań, toteż radzi Polakom przedłożenie troski o dobro wspólne ponad prywatny interes. W swoim słownictwie nawiązuje do najlepszych autorów rzymskich: Cycerona, Horacego, Owidiusza.
W Drugiej turcyce do Zygmunta, króla Polski (Ad Sigismundum Poloniae regem Turcica secunda) Orzechowski pisał Zygmuntowi Staremu, że zwarcie z nim przez tureckiego władcę przymierza to wyłącznie wynik podstępu. Sułtanowi zależało bowiem, aby mieć możliwość swobodnego działania na Węgrzech i Wołoszczyźnie, a następnie na terytorium Rzeczypospolitej a nawet niemieckim. Zagrażające Królestwu Polskiemu „tureckie szaleństwo” (furor Turcicus) nie jest w rzeczywistości tamowane przez jakiekolwiek pakty czy wierność ze strony Sulejmana, których ten nie respektuje. Z kolei Zygmunt słusznie uważany jest za „króla w największym stopniu chrześcijańskiego”, który zaprowadził w Polsce „święte prawa”. Orzechowski roztacza przed nim wizję królestwa zalanego przez wyznawców islamu osiedlających się we wsiach i miastach, którzy dopuszczają się bezeceństw wobec ludności i kościołów. Przypominał, że dla Turków zabicie chrześcijanina nie jest rzeczą zdrożną, a wręcz przeciwnie – stanowi zasługę. Autor nazywa Turka Mahometus. Zanim Orzechowski przesłał drugą turcykę królowi, najpierw wprowadził ją w powszechny obieg. Wspomina o tym w liście do króla, zamieszczonym po tekście antytureckiej mowy w wydaniu z 1544 roku.
Zygmunt Stary prowadził jednak politykę zmierzającą do łagodzenia powstających z Turkami konfliktów, a nie do ich siłowego rozwiązywania. W antytureckim piśmiennictwie szczególnie wyraźnie zarysowywane było zagrożenie chrześcijaństwa przez islam oraz różnice obyczajowe między cywilizacją zachodnią i kulturą reprezentowaną przez Turków. Starcie z Turkami było więc pojmowane jako konflikt dwóch światów: łacińskiej christianitas oraz pogańskiego barbarzyństwa.