W 1691 r. starzejący się, podupadający na zdrowiu król Jan III ruszył na ostatnią swoją wyprawę przeciwko Turkom. Podobnie jak te wcześniejsze z okresu powiedeńskiego, i ta zakończyła się niepowodzeniem. Zniechęcony monarcha, przybity dodatkowo potężniejąca opozycją, ostatecznie porzucił marzenia o rozprawie z Turkami. Problemem pozostał Kamienieć Podolski. Ta polska kresowa twierdza, pozostająca od 1672 r. w rękach muzułmanów, stanowiła nadal niezatarty symbol klęski Rzeczypospolitej. Była też wyrazem jej słabości. Wbrew obiegowej opinii forteca nie była potężną. Z jej przestarzałymi umocnieniami bez większych problemów poradziłaby sobie artyleria sprawnej armii. Pokazali to zresztą Turcy. Problemem armii polskiej był brak tej artylerii oraz pieniędzy na utrzymanie odpowiednich wojsk, które mogłyby podjąć regularne działania oblężnicze. Wobec tego pozostawało im rozpoczęcie blokady twierdzy.
Jaki był cel takich działań? Jeśli nie było możliwości wzięcie opornej fortecy szturmem, to należy wygłodzić jej załogę. Wojska Rzeczypospolitej od drugiej połowy XVII w. wręcz wyspecjalizowały się w tej metodzie, nie mając ani dobrej artylerii, ani piechoty, ani inżynierów, którzy mogliby pokierować pracami ziemnymi, zwykłymi przy oblężeniach. Jednak skuteczne wygładzanie załogi związane było z koniecznością zablokowania wszelkich możliwości udzielenia pomocy oblężonym. W tym celu od 1692 r. Polacy podjęli wielkie prace nad budową umocnień, blokujących dostęp do fortecy, zaprojektowanych przez wybitnego architekta Tylmana z Gameren. Otrzymały one nazwę Okopy Świętej Trójcy. Wraz z położonymi dalej na zachód Szańcami Panny Marii miały doprowadzić do rychłego odzyskania Kamieńca.
Marzenia się nie ziściły. Obsada obu fortec była najczęściej bardzo słaba. Żołnierze miesiącami nie dostawali żołdu, na skutek czego porzucali służbę lub włóczyli się po okolicy szukając żywności. Wykorzystywali to Tatarzy, którzy ma szybkich koniach organizowali co jakiś czas ekspedycje mające na celu dostarczenie do fortecy żywności i innego zaopatrzenia, czyli tzw. zachary. Niekiedy Polakom udawało się przechwycić taki transport. Częściej jednak sukces notowali Tatarzy, a co gorsza udawało się przeciwnikowi także wymieniać zmęczoną załogę na świeżych żołnierzy. Pomimo tego zdarzały się okresy, w których załodze wiodło się gorzej czy to na skutek zacieśnienia blokady przez Polaków i ich sukcesów w przechwytywaniu Zachary, czy słabszej aktywności Tatarów. Wówczas sułtańskim żołnierzom zaglądał w oczy głód. Nastroje psuły się wówczas do tego stopnia, że nie tylko dochodziło do dezercji, ale parę razy załoga była bliska poddania Kamieńca. Nigdy jednak do tego nie doszło.
Jan III choć już nie brał bezpośredniego udziału w działaniach wojennych, nieustannie interesował się wydarzeniami na froncie. Wiadomości czerpał z relacji, które mu składano ustnie, lub z nadsyłanych listów. Miał wielu informatorów. Jednym z poinformowanych najlepiej był mieszczanin lwowski Dominik Wilczek. Zachowało się sporo jego listów pisanych w latach 90. do króla. Zawierają one wiele niezwykle cennych i dokładnych informacji. Miał do nich wgląd pamiętnikarz Kazimierz Sarnecki, który bardzo często wprost przepisywał całe partie listów.
Niestety Dominik Wilczek nie miał okazji, by królowi przesłać informację o wzięciu Kamieńca. Król tego nie doczekał. Słabość wojsk Rzeczypospolitej w zdobywaniu umocnionych punktów była zadziwiająca, na co wielu współczesnych obserwatorów zwracało uwagę. Kamieniec wrócił we władanie Polaków dopiero w 1699 r. Nie na skutek jego zdobycia. Turcy zwyczajnie go zwrócili na mocy postanowień pokoju w Karłowicach.
Dominik Wilczek do Jana III, Lwów 25 XI 1694, NGAB, F. 695, op. 1, nr 200, k. 66
„Od Szańcu Ś. Troycy w tych czasiech te są wiadomośc, iż wkrótce pod Kamieńcem Ordy spodziewają się, która ma na koniach prowiant przyprowadzić. Janczarow y Lipkow siła z fortecy pouchodziło, u poszli ku Dunaiowi, nawet u Janczar Aga z siedmiu osób wybrał się już był chcąc ujść, ale go pasza dognał u Dniestru y zawrócił nazad. Podobno otrzyma karę ad exemplum [dla przykładu] drugim”.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego: