Pod koniec XVIII w. przykładem przeciętnego miasteczka ówczesnej Rzeczypospolitej, zamieszkiwanego przez ubogie mieszczaństwo były Kielce. Nie było to bowiem ani centrum gospodarcze, ani administracyjne, ani też przemysłowe. Jako miasto biskupie Kielce podlegały wielu ograniczeniom, np. dotyczącym osadnictwa żydowskiego, ważnego wówczas czynnika rozwoju wielu ośrodków. Wprawdzie mieściła się tu siedziba dworu biskupiego, lecz odwiedzana była sporadycznie. W mieście urzędowali starostowie dóbr biskupich, żupnicy Kieleckiego Urzędu Górniczego, ale dochody czerpane z okolicznych zakładów przemysłowych odprowadzano do Krakowa.
Kielce zamieszkiwało w tym czasie około 2000 osób, w tym 228 rodzin. Zabudowę miasta stanowiło łącznie 327 budynków, wliczając kościelne. Większość z nich było drewnianych. Jedynie przy rynku stało kilka murowanych kamienic oraz „zrujnowany” wówczas ratusz z XVI w. Do zabudowań miejskich przylegały ogrody. Wśród mieszkańców dominowało pospólstwo, tylko nieliczni kielczanie mogli poszczycić się szlacheckim pochodzeniem, niewielu wśród nich było cudzoziemców. „Mieszkaniec tutejszy jest ciężki, leniwy i na małem przestający” – tak opisywano ich w XIX w. Istotnym zajęciem i podstawą egzystencji kieleckich mieszczan, prócz rzemiosła, handlu i usług, była uprawa roli, hodowla warzyw i przydomowe sadownictwo. Najzamożniejsi w tej społeczności byli właśnie rzemieślnicy i kupcy, oraz osiedli lub kwaterujący w mieście wojskowi.
Budynki mieszkalne były w większości nieduże, skromnie wyposażone i zaniedbane. Było w nich to, co niezbędne w życiu codziennym i tylko w potrzebnej ilości. Brak w opisach wnętrz śladów jakiegokolwiek luksusu. U schyłku XVIII w. domy mieszkalne w Kielcach w większości były parterowe, dwu- lub trzytraktowe. We wnętrzach wydzielone były: sień, komora, izba, „izbetka”, kuchnia i pomieszczenia gospodarcze (komórki, spiżarnie). Ich stan techniczny i wygląd był zróżnicowany, ale generalnie zapewne pozostawiał wiele do życzenia, skoro domostwa i ich wyposażenie często opisywano jako „zdezelowane”, szyby częściowo były potłuczone, a dach jednego z nich był nawet „jak przetak” dziurawy. Obok domów funkcjonowały zabudowania gospodarcze o różnym przeznaczeniu. Mieściły się w nich stajnie, szopy, browary, gorzelnie, również na ogół wymagające remontów lub napraw. Na niektórych podwórzach znajdowały się studnie, lecz jedna była zniszczona, druga „całkowicie zawalona”. W pomieszczeniach stały piece kaflowe, które nie zawsze chyba działały, bo jak np. miał grzać piec, który opisano, że „nic nie wart”. Stoły, ławy, skrzynie, rzadziej szafki, krzesła, to podstawowe i powszechne umeblowanie domów. Wydaje się, że w tych skromnych wnętrzach wartościowsze były elementy metalowe (zamki, skoble, haki, kraty, wrzeciądze). Jednymi z nielicznych dekoracji pomieszczeń były obrazki, głównie o tematyce religijnej. Pod względem liczebności i zróżnicowania zarówno odzież jak i pościel Kielczan ograniczały się najczęściej do podstawowych zestawów.