Ponieważ to każdy Koronny obywatel dobrze wie, że nam jest potrzeba, wiele ubliżenia i wolności naszych i inszych błędów, i nierządów, które się w Koronę wkorzeniły, opatrzyć i przyszłemu panu okazać i tego przestrzec, abychmy go na stare błędy i ubliżenia wolności i praw naszych nie przywiedli i to opatrzyli, żeby pierwej, niżeliby nam panować miał, prawa i wolności nasze poprzysiągł i wedle naszej naprawy potwierdził – czytamy w jednym z wielu dokumentów powstających latem i wczesną jesienią 1572, kiedy po śmierci ostatniego z Jagiellonów, społeczeństwo zaczęło przygotowywać się do nowej sytuacji. Jak się społeczeństwu powiodło w tych działaniach?
Z jednej strony powiedzieć można: średnio, bo przecież pierwszy wybrany na polu elekcyjnym monarcha polski, uciekł gdzie pieprz rośnie (do rodzinnej Francji). Z drugiej jednak strony cały proces polityczny okresu przedelekcyjnego pokazał, jak dojrzałe politycznie jest społeczeństwo (jak dojrzali politycznie są obywatele) Rzeczpospolitej. Nie chodzi mi tylko o słynną konfederację warszawską (1573), ale tak samo o artykuły henrykowskie, pacta conventa, a może przede wszystkim o dokumenty zawiązywanych wtedy we wszystkich praktycznie ziemiach koronnych, konfederacji, które mocno obligowały obywateli i z jednej strony troszczyły się o porządek prawny i bezpieczeństwo partykularne, ale z drugiej mocno wskazywały na podejmowanie przez obywateli problemów o skali ogólnokrajowej, nie tylko prywatnej.
Wspominało się już w innych miejscach, że działanie polityczne szlachty polskiej skupiało się, w kilku instytucjach, które domagały się osobistej obecności szlachcica. Jedna z tych instytucji to wolna elekcja viritim (widać w owych wspominanych dokumentach, jak ich sygnatariuszom zależy na tym, aby – ile się da – dopingować obywateli do wzięcia udziału w elekcji); druga to działalność polityczna związana z życiem sejmikowym staropolskim. Jak podają badacze, cztery były typy sejmików w okresie staropolskim: deputacki (na którym wybierano przedstawicieli do Trybunału Koronnego lub Litewskiego), sprawozdawczy (gdzie posłowie przedstawiali sprawozdanie z tego czego dokonali, co działo się na minionym sejmie generalnym), poselski (podczas którego to zgromadzenia szlachta danej ziemi zapoznawała się z królewską propozycją na sejm i zajmowała się ustaleniem stanowiska ziemi w danych sprawach a następnie wybierała spośród siebie najbardziej adekwatnych do planowanych działań przedstawicieli, oraz przygotowywała dla nich instrukcje). Są różne kryteria oceny owych instrukcji. Fakt, można w nich widzieć pewne ograniczenie wolności działania posłów; niemniej jednak z drugiej strony warto spojrzeć na instrukcje jako na rodzaj mandatu poselskiego, zwiększającego siłę głosu posła, który przemawiał „siłą” swojego powiatu, w jego, a nie w swoim własnym imieniu, się wypowiadając. Ostatnim rodzajem sejmików były sejmiki ekonomiczne, gdzie zajmowano się kwestiami codziennymi, związanymi z funkcjonowaniem lokalnej społeczności. Inne instytucje polityczne dopuszczały reprezentacyjność: pospolite ruszenie dopuszczało możliwość zastępowania szlachcica przez osoby przezeń wyznaczone (krewniaka, syna, sługi, wystawienie pocztu itp.) no i oczywiście sejm i owe trybunały, gdzie sprawowano funkcję „w imieniu” wyborców. Pytanie, które należy sobie zadać brzmi: czy da się zmierzyć stopień świadomości politycznej szlachty?
Są tu dwie mocne teorie: jedna twierdzi, że zaangażowanie polityczne, czy świadomość polityczna miała kontekst terytorialny. Tradycyjne stare dzielnice Korony: Wielkopolska, Małopolska, Ruś – cieszyły się obywatelami o silnym poczuciu tradycji politycznych. Inne, jak Litwa, Mazowsze – nieco mniejszym (choć prace Jana Dzięgielewskiego poświęcone politycznemu życiu Mazowsza w okresie rządów Wazów, pokazują, że to być może pewien jest przesąd). Z drugiej strony wskazuje się na czynnik temporalny, zaznaczając, iż szlachta wieku XVI czy szlachta do połowy wieku XVII miała znacznie większą świadomość polityczną niż szlachta czasów późniejszych. Różne podaje się tego powody: jednym z nich są oczywiście wojny drugiej połowy wieku, innym charakterystyczny dla tego czasu upadek szkolnictwa, jego stagnacja (brak konkurencji w ówczesnym sektorze edukacji, absolutna przewaga szkolnictwa jezuickiego – choć czy na pewno o jakości edukacji decyduje jej konkurencyjność?), wskazuje się tak samo na jedną z przyczyn owego upadku ducha politycznego stopniowy wzrost znaczenia politycznego magnatów. Rozrost owych fortun i idące za nim rosnące wpływy polityczne w trakcie wieku XVII powoli zamieniły system polityczny Królestwa z wymarzonej arystotelesowskiej politei, czyli mieszaniny trzech instytucji politycznych traktowanych jako pozytywne: monarchii, arystokracji i rządów ludzi cnotliwych – w oligarchię, czyli władzę korumpującą się przez wpływ wielkiego kapitału tych, którzy nie cnocie zawdzięczają swoją wysoką pozycję w państwie, ale mamonie. Oczywiście przez cały ten okres psucia rządów w Polsce życiem publicznym kieruje nieustannie retoryka republikańska, gdzie przez wszystkie przypadki odmienia się słowo wolność, ale w istocie zmienia się owa wolność dla wielu niepostrzeżenie, w propagandową doktrynę lęku przed absolutum dominum (władzą absolutną) w imię którego to potencjalnego, często wymyślonego, zagrożenia prowadziło się całą politykę w państwie. Znane powiedzenie „Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa” doskonale pokazuje ów destruujący polski ustrój konsumpcjonizm czasów schyłku wolnej Rzeczypospolitej.