Połowa XVII w. to okres, kiedy rodowi Lanckorońskich z Brzezia udało się na krótko odzyskać utraconą w drugiej połowie XVI w. pozycję na mapie magnackich rodów Rzeczypospolitej. Było to przede wszystkim zasługą hetmana polnego koronnego i wojewody ruskiego Stanisława Lanckorońskiego herbu Zadora – osoby, która zaszła najwyżej w hierarchii urzędniczej Korony spośród wszystkich działających w XVII w. panów z Brzezia. Stało się tak za sprawą jego długoletniej służby wojskowej w burzliwym okresie wojen z Kozakami, Tatarami, Moskwą i Szwedami oraz regalistycznej postawy prezentowanej w działalności publicznej. Zapewne to dzięki jego protekcji na dworze Jana Kazimierza karierę rozpoczęło lub z powodzeniem kontynuowało wielu członków rodu Zadorów, wywodzących się nie tylko z linii jagielnickiej, której przedstawicielem był hetman, ale również wodzisławskiej, kurozwęckiej i mielnickiej, a nawet ich dalszych kuzynów z rodziny Bąków Lanckorońskich. Jednakże popadnięcie wojewody ruskiego w niełaskę i jego szybka śmierć zahamowały dalszy awans panów z Brzezia. Dość wspomnieć, że na przestrzeni ponad 11 lat dzielących zgon wojewody ruskiego i abdykację władcy żaden z Lanckorońskich nie osiągnął krzesła senatorskiego, a zaledwie jeden otrzymał od króla w dzierżawę królewszczyznę[1].
Ze względu na znaczenie, jakie w strategii rodowej Zadorów odgrywała służba wojskowa, nie da się analizować kariery członków tej familii w oderwaniu od roli, jaką odgrywali w armii koronnej. Jest to tym bardziej konieczne, gdy weźmie się pod uwagę rozmieszczenie dóbr Lanckorońskich w Koronie, zwłaszcza linii jagielnickiej i wywodzącej się z niej, najmłodszej linii, mielnickiej, których włości znajdowały się na obszarze południowo-wschodnich województw Rzeczypospolitej, w drugiej połowie XVII w. nieustannie narażonych na najazdy nieprzyjaciół. Z tego względu oraz z racji pełnionych urzędów ziemskich i aspiracji do przewodnictwa braci szlacheckiej zamieszkującej Podole, panowie z Brzezia aktywnie udzielali się na polu wojskowym. Także Lanckorońscy z dwóch pozostałych linii, z uwagi na majątek znajdujący się na pograniczu pomiędzy potężnymi magnatami a średnią szlachtą województw krakowskiego i sandomierskiego, starali się poprzez dowództwo nad oddziałami samorządowymi, wystawianymi przez poszczególne sejmiki, kontynuować tradycje rodu.
Wiele okazji do takiego działania dawał burzliwy okres pomiędzy abdykacją Jana Kazimierza a początkiem panowania Jana III Sobieskiego, gdy państwo polsko-litewskie, po zakończeniu wojny z Rosją, zostało wplątane w wieloletni konflikt z Imperium Osmańskim i jego wasalem, chanatem krymskim. Lata te, z perspektywy badacza zajmującego się armią koronną i przemianami zachodzącymi w jej kadrze dowódczej, są okresem, kiedy decydujący wpływ na armię miał hetman i marszałek wieki koronny Jan Sobieski. To on, choć przez pewien czas pozostający w ostrym konflikcie z królem Michałem Korybutem, miał znaczący wpływ na decyzje dotyczące armii i był uważany za największy autorytet wojskowy w okresie dwóch bezkrólewi, a po elekcji 1674 r. skupił w swoich rękach niemal absolutną władzę nad armią koronną jako król-elekt, który przed koronacją nie złożył urzędu hetmańskiego. Okres ten należy nawet rozszerzyć, cofając się do 1666 r., kiedy to dotychczasowy marszałek wielki koronny otrzymał urząd hetmana polnego, a w praktyce przejął dowodzenie nad armią od doświadczonego, lecz mało aktywnego hetmana wielkiego Stanisława „Rewery” Potockiego[2].
Jan Sobieski niemal przez cały okres swojego hetmaństwa walczył – przeciwko rokoszanom Jerzego Sebastiana Lubomirskiego (1666), z armią kozacko-tatarską Piotra Doroszenki (1667, 1671), przeciwko Turkom i ich sprzymierzeńcom (1672–1676)[3]. Jeszcze przed objęciem buławy polnej zaangażował się w wojnę z eksmarszałkiem wielkim i ekshetmanem polnym Lubomirskim. I wydaje się, że to właśnie ten konflikt – kiedy poza samą walką orężną trzeba było sobie radzić również z presją propagandy rokoszan oraz nieprzychylnymi nastrojami tak wśród braci szlacheckiej, jak i w samej armii koronnej – miał duże znaczenie pod względem doboru najbliższych współpracowników wojskowych Sobieskiego w latach następnych. W tej trudnej sytuacji – po śmierci hetmana polnego Stefana Czarnieckiego i wobec niedołężności hetmana wielkiego Stanisława „Rewery” Potockiego – Jan Kazimierz mógł polegać wówczas niemal wyłącznie na Sobieskim[4]. Drugim wydarzeniem formującym otoczenie hetmana było panowanie Michała Korybuta, zwłaszcza dwie wielkie konfederacje roku 1672, gdy mógł się najlepiej przekonać, na kim z kadry oficerskiej może polegać, a którzy z senatorów nie cofną się przed niczym, bo go oczernić w oczach szlachty[5]. Dlatego też często kluczem do poznania źródeł nominacji Sobieskiego w armii są wydarzenia rozgrywające się wcześniej, często sięgające jeszcze początku lat 60. XVII w. I przez ten pryzmat będziemy przyglądać się służbie wojskowej przedstawicieli rodu Lanckorońskich, którzy – mimo że walczyli pod rozkazami Sobieskiego z wrogami Rzeczypospolitej (oba te rody miały bogatą tradycję służby wojskowej, która stawała się dla nich dźwignią awansu polityczno-majątkowego[6]) – to w konfliktach wewnętrznych często stawali po przeciwnej stronie sporu politycznego.
Hetman polny koronny Stanisław Lanckoroński dzięki długoletniej służbie w armii koronnej, własnym wydatkom na cele wojskowe, umiejętnej konsolidacji majątku po śmierci kolejnych członków rodziny oraz wpływom na dworze królewskim przywrócił utracone w XVI w. miejsce Zadorów w wąskiej grupie najzamożniejszych i najbardziej wypływowych magnatów koronnych połowy XVII w. Zaczynając od lat 40., otrzymał od dwóch młodszych Wazów na polskim tronie kolejne urzędy senatorskie: kasztelana halickiego, kasztelana kamienieckiego, wojewody bracławskiego i wojewody ruskiego. W parze z tym szły kolejne funkcje pełnione na najwyższych szczeblach dowodzenia wojskiem koronnym – poza posiadaniem własnego pułku w armii od 1649 r., Stanisław był regimentarzem, tymczasowo pełnił urząd hetmana polnego w czasie pobytu hetmanów Mikołaja Potockiego i Marcina Kalinowskiego w niewoli, a zwieńczeniem jego kariery była buława polna koronna otrzymana w 1654 r. Wraz z urzędami szedł awans majątkowy: Władysław IV i Jan Kazimierz nadali mu kolejno starostwa: skalskie, stobnickie, rateńskie, dymirskie, nosowskie i barskie. Jednak w wyniku przejścia wraz z armią koronną na służbę szwedzką popadł w niełaskę, a szybka śmierć nie pozwoliła mu odzyskać względów króla[7]. Także usytuowanie majątków, zarówno dziedzicznego, jak i dużej części królewszczyzn, na terenach objętych długoletnimi walkami spowodowało, że choć hetman polny teoretycznie był właścicielem ogromnego majątku, to praktycznie jego dochody nie były aż tak wielkie, jak magnatów posiadających włości i tenuty na terenach położonych w głębi państwa[8].
Znaczenie rodu Lanckorońskich spadło po raz kolejny w wyniku zniszczeń wojennych oraz podziału majątku pomiędzy synów hetmana. W chwili jego śmierci żyło czterech jego synów, z których trzech – Franciszek Stanisław, Hieronim i Przecław – podzieliło się rodzinnym majątkiem[9]. Co ważne, do śmierci ojca żaden z nich nie tylko nie osiągnął żadnego krzesła senatorskiego czy dygnitarstwa, ale nie piastował nawet żadnego urzędu ziemskiego. Być może to drugie było uważane przez nich lub ich ojca za niegodne przedstawiciela tak zasłużonego dla Rzeczypospolitej rodu, którego członkowie powinni zaczynać karierę urzędniczą od wyższych stanowisk, aczkolwiek bardziej prawdopodobne jest, że wojewoda ruski nie doceniał tego aspektu prowadzenia długofalowej polityki rodowej. Również brak protekcji królewskiej czy choćby hetmańskiej spowodowały, że Lanckorońscy z Jagielnicy wraz ze śmiercią wojewody ruskiego utracili miejsce w pierwszym szeregu koronnej elity władzy oraz większość jednostek w kompucie. Także pozycja członków linii wodzisławskiej czy kurozwęckiej nie była na tyle ugruntowana, by mogli w drugiej połowie rządów Jana Kazimierza przejąć rolę, którą dotychczas odgrywał hetman polny[10].
Synowie Stanisława rozpoczynali służbę wojskową jeszcze pod rozkazami ojca: Zbigniew dowodził chorągwią kozacką w 1649 r., Przecław w 1656 był rotmistrzem, a Hieronim zaczynał karierę dowódczą od stopnia porucznika chorągwi kozackiej ojca w 1649 i w na tym stanowisku walczył pod Zbarażem. Brał także udział w wiosennej kampanii 1651 r. i w bitwie pod Beresteczkiem. W 1652 r. służył w zgrupowaniu wojewody ruskiego na Podolu i nie wziął udziału w bitwie pod Batohem, a w czasie kampanii żwanieckiej został oddany Tatarom jako zakładnik podczas rokowań rozejmowych (jego ojciec był jednym z komisarzy). Natomiast od stycznia 1656 dowodził własną chorągwią kozacką[11]. W tym okresie, jak już wspomniano, żaden z nich nie był urzędnikiem ziemskim ani tym bardziej senatorem, a Hieronim i Przecław dzierżyli wspólnie starostwo skalskie[12].
Po śmierci hetmana polnego, z jagielnickiej linii rodu Lanckorońskich stale przebywał w wojsku Hieronim. Na czele chorągwi kozackiej walczył ze Szwedami w Prusach w pułku Jerzego Lubomirskiego. Zapewne w nagrodę za służbę wojskową otrzymał w 1658 r. urząd podkomorzego podolskiego, a w 1659 sejm przyznał mu 10 000 zł na starostwie skalskim, tytułem rekompensaty za starostwo dymirskie znajdujące się na terenach zajętych przez wojska rosyjskie. W stopniu rotmistrza walczył pod Cudnowem-Słobodyszczami w 1660 r. Później, w latach 1661–1663, jego chorągiew weszła do Związku Święconego, gdzie znalazła się w pułku związkowym Stanisława Jordana. Jak to było w zwyczaju, żołnierze skonfederowanych oddziałów wybrali własnych dowódców, obawiając się, aby dotychczasowi nie próbowali agitować na rzecz powrotu do służby i w ten sposób nie rozbijali spójności Związku. Dwór, podejrzewający Jerzego Lubomirskiego o inspirowanie działań zbuntowanych żołnierzy, z nieufnością patrzył zarówno na oddziały, które się zbuntowały, jak i na dowódców, którzy temu nie zapobiegli[13]. W efekcie, już po rozwiązaniu Związku, chorągiew Lanckorońskiego została zwinięta w 1663 r., w czasie redukcji armii[14]. W wyniku utraty władzy nad własnym oddziałem Hieronim powrócił na Podole i zajął się sprawami majątkowymi, m.in. w 1663 r. otrzymał potwierdzenie nabycia pełni praw do starostwa skalskiego od Przecława. Był to zapewne skutek większej transakcji, w wyniku której Przecław otrzymał miasto Prawno i pobliskie wsie w powiecie lubelskim, a więc na terenach znacznie korzystniejszych pod względem gospodarowania. W tym samym roku był deputatem na trybunał lubelski[15].
Przerwa w służbie wojskowej Lanckorońskiego nie trwała długo: wkrótce otrzymał list przypowiedni na nową chorągiew kozacką, która znajdowała się w składzie armii koronnej do roku 1667, czyli do kolejnej redukcji armii, spowodowanej rozejmem z Rosją w Andruszowie. Jak widać, podkomorzy podolski, mimo że był doświadczonym dowódcą jazdy lekkiej i posiadał ugruntowaną pozycję majątkową, nie znajdował się w najbliższym otoczeniu władcy bądź hetmana Sobieskiego, co zapewniłoby pozostanie jego oddziału w kompucie. Jednak zanim jeszcze podpisano traktat ze wschodnim nasiadem, nad państwem polsko-litewskim zawisło kolejne niebezpieczeństwo: panujący na prawobrzeżnej Ukrainie hetman kozacki Piotr Doroszenko poddał się władzy sułtana tureckiego. I choć Wysoka Porta zajęta była wówczas długotrwałą wojną z Wenecją, to jednak wysłała na pomoc nowemu wasalowi Tatarów krymskich. Hetmanowi Janowi Sobieskiemu udało się ich odeprzeć pod Podhajcami w roku 1667[16].
Ponowne walki na południowym wschodzie zmusiły czynniki polityczne Rzeczypospolitej do kolejnej rozbudowy armii. Jako doświadczony dowódca jazdy lekkiej Lanckoroński doskonale nadawał się do jednej z często stosowanych operacji wojskowych hetmana i marszałka wielkiego koronnego – do działania komunikiem, a do tego posiadał własną klientelę spośród bitnej szlachty podolskiej, która pozwalała mu szybko sformować oddział[17]. Dlatego w kampanii Jana Sobieskiego przeciwko Tatarom i Kozakom w 1671 r. Hieronim po raz kolejny wziął udział jako rotmistrz chorągwi kozackiej, walcząc m.in. w bitwie pod Trościańcem[18]. W styczniu 1672 r. Wysoka Porta wypowiedziała Rzeczypospolitej wojnę, a tymczasem konflikt pomiędzy królem i jego zwolennikami a malkontentami sparaliżował przygotowania państwa do obrony przed atakiem armii sułtańskiej. Hieronima Lanckorońskiego nie widzimy jednak w żadnym ze zwalczających się obozów politycznych. Wydaje się, że mając zdecydowaną większość majętności skupionych na zagrożonym Podolu, nie angażował się on w rozgrywkę pomiędzy dworem królewskim i opozycją. Latem 1672 r. starał się przeszkadzać wojskom sułtana w przeprawie przez Dniestr pod jego rodowym Żwańcem, którego ewakuacji jeszcze nie zdążył zakończyć. Po pobiciu wojsk regimentarza Karola Łużeckiego pod Czetwertynówką 18 lipca 1672 i wycofaniu się w stronę Lwowa zgrupowania kawalerii Andrzeja Prusinowskiego, w którego skład wcześniej wchodziła jego rota, były to jedyne siły stojące na drodze armii osmańskiej maszerującej pod Kamieniec Podolski. Trudno jednak było zakładać, że Lanckorońskiemu uda się na dłużej zatrzymać marsz przeciwnika w sytuacji, gdy sam dysponował zaledwie trzema chorągwiami jazdy: komputową kozacką, prywatną tatarską oraz oddziałem kijanów. Na domiar złego w trakcie utarczek jego chorągiew tatarska nagle przeszła na stronę przeciwnika, przez co Hieronim omal nie dostał się do niewoli. Po tym wydarzeniu wraz z resztą swych sił schronił się do Kamieńca Podolskiego, a Żwaniec został obsadzony przez oddziały tureckie[19].
Sytuacja Rzeczypospolitej zagrożonej najazdem tureckim była nad wyraz trudna. Brak środków na armię oraz ostra walka pomiędzy stronnictwami sparaliżowały państwo. Zarówno malkontenci, jak i regaliści byli bardziej skoncentrowani na rozgrywce politycznej z oponentami niż na obronie kraju[20]. Również twierdza w Kamieńcu Podolskim nie została należycie przygotowana do obrony, pomimo ponawianych konstytucji sejmowych w tej sprawie (1658, 1659, 1661, 1662, 1667, 1669, 1670)[21]. Zapisów tych nie zrealizowano, choć już od 1671 r. wiedziano o tureckich przygotowaniach do wojny oraz zdawano sobie sprawę z fatalnego stanu fortyfikacji Kamieńca[22]. W momencie ataku twierdza posiadała nader skomplikowany system dowódczy: komendantem z urzędu był starosta generalny podolski Mikołaj Potocki – dowódca jazdy nieposiadający doświadczenia w pracach fortyfikacyjnych. Doradzali mu zgromadzeni w twierdzy rotmistrzowie: Wojciech Humięcki, Jan Michał Myśliszewski i Jerzy Wołodyjowski. Prócz nich funkcjonowała rada składająca się z miejscowych urzędników ziemskich. W jej skład weszli: sędzia ziemski podolski Jan Stanisław Gruszecki, stolnik podolski Kazimierz Franciszek Rzewuski, pisarz ziemski podolski Łukasz Franciszek Dziewianowski, stolnik latyczowski Stanisław Makowiecki, wojski latyczowski Stanisław Grodecki oraz pełniący funkcję przewodniczącego, z racji najwyższego sprawowanego urzędu ziemskiego, podkomorzy podolski Hieronim Lanckoroński („gubernator”). Ponadto w mieście przebywał wówczas jeden senator: biskup kamieniecki Wespazjan Lanckoroński. Nie był on formalnie, jako osoba duchowna, członkiem rady, ale uczestniczył w jej posiedzeniach[23]. Pierwsze oddziały nieprzyjacielskie pojawiły się pod miastem 12 sierpnia 1672, sześć dni później artyleria rozpoczęła ostrzał twierdzy, 19 sierpnia rozpoczęto działania inżynieryjne przeciw fortyfikacjom Nowego Zamku. Kamieniec skapitulował już 28 sierpnia 1672, a trzy osoby stojące najwyżej w hierarchii urzędniczej musiały przywitać wezyra w specjalnie na tę okazję przygotowanych kaftanach. W gronie tym, prócz starosty generalnego podolskiego Mikołaja Potockiego, było dwóch Lanckorońskich: biskup Wespazjan oraz podkomorzy Hieronim[24].
Po kapitulacji miasta na temat podkomorzego podolskiego krążyły różne niesprawdzone informacje. Wiadomo było, że udał się wraz z liczącym ok. 300–400 wozów taborem uchodźców z Kamieńca do swojej siedziby rodowej, Jagielnicy. Po drodze przed oddziałem konwojującym uciekinierów otwierały bramy kolejne zameczki podolskie, w tym również siedziba tutejszej linii panów z Brzezia. Jednakże sam Hieronim nie udał się w dalszą drogę, lecz pozostał w rękach tureckich, choć nie było wiadomo, w jakim celu. Jedni podejrzewali go o przyjęcie protekcji tureckiej bądź przejście na islam, inni twierdzili, że został uwięziony i miała go spotkać zemsta z rąk tureckich za wyścinanie zbuntowanych Lipków. Jak się okazało, podkomorzy pomagał Turkom sporządzać spisy ludności zamieszkującej opanowane przez nich tereny[25]. W tym miejscu należy podkreślić, że Hieronim Lanckoroński posiadał na Podolu ogromny majątek dziedziczny, który stawiał go w rzędzie trzech największych posiadaczy ziemskich województwa, obok Mikołaja Sieniawskiego i Stanisława Koniecpolskiego. Jego dobra skoncentrowane w powiecie kamienieckim liczyły (według ostatniego rejestru poborowego sprzed agresji tureckiej, sporządzonego jesienią 1661 r.) 160 dymów, do których należy dodać jeszcze liczące 37 dymów starostwo skalskie. Podkomorzy podolski otrzymał od wezyra przywilej, na mocy którego miał prawo użytkowania swych dóbr. Była to zapewne nagroda za pomoc przy sporządzaniu spisu ludności, choć nie wiemy, czy Hieronim o to zabiegał, czy pomagał w sporządzaniu spisu z własnej woli. Natomiast wkrótce po wypuszczeniu widzimy go ponownie walczącego z armią osmańską, a sam akt stracił ważność wraz ze wznowieniem walk[26].
Zawarcie traktatu w Buczaczu, na mocy którego Rzeczpospolita traciła Podole, Bracławszczyznę i część Ukrainy, oznaczało tragedię majątkową dla wielu rodów mających tu swe dobra. Do tego momentu wiele osób wierzyło, że w niedługim czasie uda się wyprzeć Turków z powrotem za Dniestr. O ile jednak najwięksi magnaci, choć ponieśli dotkliwe straty, byli w stanie utrzymać swój status dzięki majątkom w innych częściach Rzeczypospolitej, o tyle średnia i uboga szlachta niemal z dnia na dzień znalazła się bez środków do życia. Jak na tym tle wyglądała sytuacja jagielnickiej linii Lanckorońskich? Wydaje się, że nie była najgorsza, choć straty były dotkliwe i wpłynęły na dalszy spadek znaczenia rodu na politycznej mapie Korony. Jako rodzina magnacka, linia jagielnicka dysponowała włościami również na obszarach nieobjętych najazdem tureckim. Dzięki temu uniknęły one zniszczeń, a przede wszystkim nie przeszły pod długotrwałe panowanie tureckie w 1672 r. I choć większość majątku (klucze: Żwaniec, Jagielnica, Brzezie oraz starostwo skalskie) przepadła, to Lanckorońscy dysponowali własnością ziemską poza Podolem, która stała się ich punktem zaczepienia do czasu odzyskania Podola. Także inne gałęzie rodu wsparły swoich krewniaków w tych ciężkich dla nich czasach[27].
Utrata Kamieńca Podolskiego, złupienie wielkich połaci kraju oraz hańbiący traktat w Buczaczu sprowadziły otrzeźwienie na przywódców obu zwalczających się obozów politycznych. Mimo że 23 listopada 1672 legalne koło wojskowe w Szczebrzeszynie przekształciło się w konfederackie, to jednak do konfrontacji nie doszło i obie strony coraz bardziej zaczęły się skłaniać ku kompromisowi[28]. Doszło do pacyfikacji, a na sejmie 1673 r. uchwalono środki pozwalające podjąć walkę z Imperium Osmańskim. Za rekomendacją hetmana Sobieskiego wydano dziesięć listów przypowiednich na stukonne chorągwie kozackie dla Podolan, aby poprzez służbę wojskową dać wyzutym z majątków egzulantom środki do życia[29]. Na tym sejmie w duchu porozumienia i zachęcając do wspólnego przygotowania państwa do wojny z Turcją przemawiał również podkomorzy podolski. W nowej kampanii po raz kolejny walczył w stopniu rotmistrza, jednakże funkcja pułkownika w walnej rozprawie z armią osmańską pod Chocimiem okazała się dla niego nieosiągalna. Pomimo błyskotliwego zwycięstwa w bitwie do zakończenia wojny wciąż było daleko. Hieronim Lanckoroński na czele 100-konnej roty kozackiej uczestniczył w dalszych działaniach zbrojnych, w tym w blokadzie garnizonu tureckiego w Kamieńcu. Tym razem, w związku z wyjazdem z terenu walk większości senatorów, pod jego komendą znalazło się całe zgrupowanie, ok. 500–600 jazdy i dragonii, operujące na zachodnim Podolu, czyli na terenach od Skały Podolskiej po Jagielnicę. Za udział w kampanii roku 1673 zarówno Podolanie, jak i podkomorzy podolski byli powszechnie chwaleni[30]. Także w latach 1674–1675 podstawową bazą operacyjną dla pułku oddanego pod jego komendę był obszar, na którym znajdowały się jego prywatne majątki. Stąd czynił wypady mające na celu utrudnienie komunikacji Kamieńca z jego mołdawskim zapleczem. 16 stycznia 1674 wziął udział w potyczce z Turkami i Lipkami z garnizonu twierdzy pod murami miasta[31]. Przeciwnik jednak nie był w tej wojnie podjazdowej bierny, m.in. wypad załogi kamienieckiej w marcu 1674 r. zdobył i doszczętnie złupił należącą do Hieronima Skałę Podolską. W tym czasie wraz z Marcinem Boguszem dowodził grupą składającą się z 15 chorągwi jazdy i 5 regimentów pieszych. Natomiast latem 1675 r. chorągwie Lanckorońskiego znalazły się w zgrupowaniu chorążego koronnego Mikołaja Sieniawskiego, stanowiącym część linii obronnej Lwowa (w rejonie Brzeżan i Pomorzan), oraz wzięły udział w bitwie pod miastem (przetrzebiona w walkach chorągiew kozacka Hieronima liczyła wówczas 66 koni). W kampanii 1676 r. przebywał we Lwowie, gdzie formowała się odsiecz dla walczącej z Turkami armii królewskiej[32]. Dopiero traktat w Żórawnie zawarty w roku następnym odłożył na nieokreślona przyszłość szansę powrotu szlachty podolskiej, a więc i Lanckorońskich, na Bracławszczyznę i Podole. Zakończenie walk to także koniec służby wojskowej, choć nie publicznej, Hieronima w tym okresie. Choć liczne kampanie pod dowództwem Sobieskiego udowodniły talenty dowódcze podkomorzego podolskiego, to jednak nie był on na tyle blisko nowego władcy, by jego chorągiew uniknęła zwinięcia w wyniku redukcji armii koronnej[33].
Za długoletnią służbę wojskową oraz poniesione straty materialne sejmik podolski w swoich instrukcjach dopominał się o wdzięczność oraz nagrody dla Hieronima. Tak było także w okresie powiedeńskim, kiedy to zgodnie z życzeniem sejmiku, a także zapewne dzięki własnym zabiegom, otrzymał on dochody ze starostwa zawichojskiego w 1689 r. Należy jednak zauważyć, że podkomorzy nie był tutaj wyjątkiem, gdyż sejmik ten wnosił częste instancje za osobami, które odznaczyły się w walkach z Turkami i Tatarami bądź poniosły znaczne nakłady na wojsko. Grono takich osób, nie licząc wpływowych magnatów, za którymi wstawiały się także inne sejmiki (Mikołaj Sieniawski, Stanisław Koniecpolski, Dymitr Wiśniowiecki, Feliks i Andrzej Potoccy), jest całkiem szerokie: wystarczy wspomnieć o Marcinie Boguszu, Nikodemie Żaboklickim, Piotrze Telefusie, Jerzym Skarżyńskim, Janie Chocimirskim czy Franciszku Lanckorońskim[34]. Ponadto przed sejmem warszawskim 1677 r., a więc tuż po rozejmie żórawińskim, który przekreślał szanse Podolan na szybki powrót do swoich majątków, za nagrodą dla podkomorzego podolskiego, będącego zresztą posłem na ten sejm, opowiedziały się sejmiki lubelski, proszowicki, wiszeński i opatowski. Pytaniem otwartym pozostaje, czy wynikało to z powszechności wiedzy o czynach Lanckorońskiego na obszarze szczególnie zainteresowanej działaniami wojennymi Małopolski, czy też na sejmikach tych, z racji posiadania dóbr rodowych, posiadali wpływy panowie z Brzezia[35]. Także na polu wojskowym Hieronimowi daleko było do pozycji ojca: dość powiedzieć, że w dwóch największych bitwach tego czasu, w których brała udział armia koronna, był on zaledwie rotmistrzem, a funkcję pułkownika pełnił tylko w czasie blokady Kamieńca, gdy inni magnaci wyjechali z wojska[36].
W omawianym okresie szlachta podolska była wdzięczna Janowi Sobieskiemu za jego działania w wojnie z Turkami i nie dawała wiary pomówieniom hetmana, że będąc w ostrym konflikcie z władcą, celowo nie udzielił pomocy Kamieńcowi[37]. Współpracowała z nim zatem oraz żądała dla niego nagród. Jednak wydaje się, że sam Hieronim, pomimo wieloletniej służby wojskowej pod jego komendą, nie był stronnikiem przyszłego króla. Świadczyć o tym może fakt, że jego kariera urzędnicza została zahamowana przez nowego władcę i przez całe panowanie Jana III nie udało mu się przejść z najwyższego niesenatorskiego urzędu ziemskiego, jakim było podkomorstwo, na krzesło senatorskie. Różniło go to od magnatów, którzy dzięki przychylności władcy robili w tym czasie karierę urzędniczą bądź otrzymywali intratne królewszczyzny[38]. Możliwe, że Lanckoroński nie był w stanie rywalizować o urzędy senatorskie bądź dygnitarskie ze względu na kłopoty finansowe, w jakie popadł z powodu zniszczenia jego majątków na Podolu[39].
W linii wodzisławskiej rodu Lanckorońskich kontynuowano tradycje wojskowe na równi z zainteresowaniem służbą duchowną. Z synów kasztelana sądeckiego i starosty małogoskiego Samuela Lanckorońskiego co najmniej dwóch służyło w armii koronnej. Przedbór, walczący pod rozkazami swojego krewniaka będącego wówczas regimentarzem, poległ w obronie Zbaraża, natomiast Pakosław Kazimierz mógł poszczycić się długą karierą publiczną i wojskową. Wiemy, że był towarzyszem w chorągwi husarskiej Stanisława Lanckorońskiego. W 1655 r. został przyjęty w poczet dworzan królewskich. W czasie potopu szwedzkiego wszedł w skład komisji swego województwa, która pertraktowała ze Szwedami poddanie Krakowa, co jednak nie odbiło się negatywnie na jego popularności wśród szlachty krakowskiej. W latach 1662 i 1666 był wybierany na posła sejmikowego do wojska, co dowodzi, że ufano jego wiedzy na temat armii. W czasie rokoszu Lubomirskiego stanął w 1666 r. na czele skonfederowanej szlachty powiatu ksiąskiego popierającej eksmarszałka. Nie powinno to dziwić ze względu na powiązania członków tej linii Lanckorońskich z Lubomirskimi, może z wyjątkiem robiącego karierę u boku Jana Kazimierza Wespazjana[40]. Rotmistrzem pospolitego ruszenia z tego samego powiatu był obierany również w latach 1668 i 1670, a następnie został deputatem na zjazd warszawski i sejm pacyfikacyjny 1673 r. W 1672 r. został kapitanem regimentu dragonów wystawionego przez sejmik proszowicki. Na jego czele (jego stan wynosił wówczas 180 porcji) walczył w bitwie pod Chocimiem, choć oddział ten został sformowany w wyniku zaciągów organizowanych przez konfederatów gołąbskich jako broń przeciwko wojskom komputowym (początkowo liczył 240 porcji), niemal w całości podlegającym hetmanowi Sobieskiemu[41]. Brał również udział w kolejnych kampaniach, by wojnę zakończyć w 1676 r. jako dowódca jednego z czterech regimentów pieszych wystawionych przez województwo krakowskie w ramach wyprawy dymowej, liczącego 500 porcji[42]. W czasie szczególnie dużego nasilenia walk wewnętrznych w Rzeczypospolitej, Pakosław Kazimierz stanął zdecydowanie po stronie króla Michała Korybuta walczącego z obozem malkontentów, do których zaliczano m.in. prymasa i hetmana wielkiego koronnego. O jego znacznej roli w tym prokrólewskim ruchu szlachty może świadczyć fakt, że przez konfederatów gołąbskich został wybrany na rezydenta u boku króla. W nagrodę za regalistyczną postawę otrzymał od władcy urząd podstolego krakowskiego w 1672 r. I choć na sejmie 1674 r. był elektorem Jana Sobieskiego, to wydaje się, że właśnie z powodu wcześniejszej postawy politycznej był pomijany przez nowego króla przy rozdawaniu kolejnych nominacji.
Pod rozkazami Sobieskiego w omawianym okresie zdążył też odbyć staż syn Pakosława Kazimierza Lanckorońskiego, Franciszek. Podobnie jak ojciec, w grudniu 1672 r. został on dowódcą oddziału tworzonego przez konfederatów gołąbskich (liczącej sto koni chorągwi kozackiej), w głównej mierze przeciwko malkontentom, do których zaliczał się hetman wielki. Dopiero w wyniku pacyfikacji zwalczających się stronnictw rota ta przeszła pod komendę Sobieskiego i wzięła udział w bitwie pod Chocimiem[43].
Dość przypadkowo w działania wojenne prowadzone przez hetmana koronnego Jana Sobieskiego został wpleciony Wespazjan Lanckoroński, jeden z dwóch synów kasztelana sądeckiego Samuela, którzy zdecydowali się na karierę duchowną. Już Władysław IV Waza mianował go swoim sekretarzem, natomiast za rządów jego brata został m.in. proboszczem małogoskim i międzyrzeckim, kanonikiem i kustoszem sandomierskim oraz opatem witowskim. Jednak o zaufaniu, jakim darzył go Jan Kazimierz, jeszcze lepiej świadczy fakt, że w drugiej połowie 1659 r. mianował go rezydentem w Wiedniu. W nagrodę za wierną służbę i usługi oddane dworowi na zagranicznej placówce w czasie rokoszu Lubomirskiego władca zamyślał o nadaniu Wespazjanowi biskupstwa kijowskiego. Ostatecznie do tego nie doszło i dopiero w 1670 r., dzięki zabiegom kolejnego króla, Michała Korybuta, Lanckoroński otrzymał biskupstwo kamienieckie[44]. Choć Wespazjan był wierny królowi, to jednak próżno szukać go wśród najbliższego otoczenia nowego władcy. Należałoby go raczej nazwać neutralistą, gdyż choć w sferze deklaratoryjnej popierał króla, to jednak nie podejmował żadnych aktywnych działań przeciwko jego oponentom. Nie powinno to dziwić choćby z uwagi na więzi polityczne zawiązane jeszcze w czasie służby u boku Jana Kazimierza, gdzie stał po tej samej stronie politycznego sporu, co choćby Prażmowski czy Sobieski. Z tego względu, licząc na jego wcześniejsze związki z wymienionymi, dwór królewski wykorzystywał go do misji pojednawczych, takich jak ta z kwietnia 1672 r., pełniona wraz z referendarzem koronnym Janem Małachowskim[45].
W lipcu 1672 Wespazjan Lanckoroński przybył do zagrożonego przez Turków Kamieńca Podolskiego i zdecydował się pozostać w zagrożonej twierdzy, choć nie wymagano tego od niego. Tam zaangażował się w prace przygotowujące miasto do oblężenia oraz wysyłał pisma do dowódców wojskowych, opisując fatalny stan umocnień i prosząc o posiłki[46]. Jako jedyny senator obecny w oblężonej twierdzy był dopuszczany do narad sześcioosobowej rady wojennej, złożonej z podolskich urzędników ziemskich, a kierowanej przez jego krewniaka z linii jagielnickiej, podkomorzego podolskiego Hieronima Lanckorońskiego. Na naradzie w nocy z 19 na 20 sierpnia 1672 to biskup wysunął pomysł zaproponowania Turkom czterotygodniowego zawieszenia broni, co dałoby czas obrońcom na wysłanie poselstwa do króla i hetmana Sobieskiego z prośbą o szybką odsiecz. I choć propozycję rada zaaprobowała, to została ona stanowczo odrzucona przez oblegających[47]. Natomiast 25 sierpnia Wespazjan, na wiadomość, że Potocki oznajmił mieszczanom, iż nie ma szans na dłuższą obronę, zwołał posiedzenie rady, która podjęła później decyzję o kapitulacji. Po kapitulacji biskup musiał, wraz z Potockim i Hieronimem Lanckorońskim, przywitać wezyra w specjalnie przywiezionym kaftanie. Później na czele szlachty opuścił Kamieniec i udał się do Lwowa, gdzie zdeponował klejnoty i depozyty, które udało mu się wywieźć z katedry kamienieckiej[48].
Na sejmie pacyfikacyjnym 1673 to Wespazjan Lanckoroński składał relację z obrony Kamieńca, usprawiedliwiając decyzję o kapitulacji przewagą wroga, brakiem amunicji i podminowaniem baszt, za co spotkały go przymówki, by się brał raczej do brewiarza niż do rządów. Wcześniej, przed zjazdem generalnym i w jego trakcie, aktywnie włączył się w zabiegi mające doprowadzić do pojednania malkontentów z regalistami, choć pod wpływem tych drugich 11 stycznia 1673 zaprzysiągł konfederację gołąbską. Mimo to znalazł się w gronie osób godnych zaufania, na których mediację w konflikcie z regalistami skłonni byli się zgodzić malkontenci[49]. Natomiast na sejmie konwokacyjnym opowiadał się za przyspieszeniem elekcji, na której królem został obrany Jan Sobieski, oraz za uregulowaniem należności wobec armii. Należy podkreślić, że choć biskup kamieniecki był dość powszechnie krytykowany za postawę w oblężonym Kamieńcu, to był prawdziwym przywódcą szlachty podolskiej. Zresztą, jego nieznajomość spraw wojskowych chyba nie była aż tak wielka, jak zarzucali krytycy, skoro 27 stycznia 1674 został wybrany do deputacji mającej zająć się rozpatrywaniem postulatów wojska koronnego i to od razu jako jej przewodniczący. Nie jest jednak wykluczone, że bardziej od kwalifikacji wojskowych liczyły się tu jego zdolności dyplomatyczne, podobnie jak w kwietniu 1672 r., gdy dwór wysłał biskupa-neutralistę do obozu armii koronnej z misją pojednawczą. Na tym samym sejmie konwokacyjnym Lanckoroński wotował w kwestiach wojskowych oraz przyspieszenia terminu elekcji w związku z zagrożeniem turecko-tatarskim, w czym zresztą stał na takim samym stanowisku jak król-elekt. Także na sejmie elekcyjnym nie pamiętano o jego dawnych winach, skoro wybrano go do deputacji do spraw paktów z nieprzyjacielem[50].
Aby uzupełnić wywód, należy przyjrzeć się również dwóm najmłodszym gałęziom Lanckorońskich. Źródła historyczne nic nie mówią o służbie wojskowej w latach 1665–1674 członków kurozwęckiej linii tego rodu: kasztelana radomskiego i starosty szydłowieckiego Krzysztofa (zm. 1666), kasztelana przemyskiego i starosty stobnickiego Jacka (zm. 1671), Ludwika (zm. 1676), podczaszego chełmińskiego Aleksandra (zm. 1690), starosty nowokorczyńskiego Mikołaja Jana (zm. 1673)[51]. Ostatnim przedstawicielem tej gałęzi panów z Brzezia, co do którego mamy pewność udziału w kampaniach wojennych, jest starosta miastkowski Zygmunt (jak wcześniej wymienieni, syn podkomorzego sandomierskiego Zbigniewa), który jako rotmistrz jazdy poległ w bitwie pod Beresteczkiem 29 czerwca 1651[52]. Nie posiadamy również żadnych informacji na temat służby wojskowej w tym okresie członków linii mielnickiej Zadorów, synów Marcina Lanckorońskiego (brata hetmana polnego Stanisława): skarbnika nowogrodzko-siewierskiego Michała (zm. 1659), Jerzego (zm. po 1660) i podczaszego bracławskiego Stanisława Aleksandra (zm. po 1683)[53]. Z linii Bąków Lanckorońskich herbu Zadora pod rozkazami Sobieskiego służył wyłącznie Wacław, syn kasztelana halickiego i starosty dymirskiego Jana. Był on doświadczonym rotmistrzem, dowodzącym nieprzerwanie chorągwią kozacką w burzliwych latach 1654–1667. Jest to o tyle ciekawe, że nie została ona rozwiązana jak wiele innych chorągwi, choć wcześniej należała do Związku Święconego i znajdowała się tam w pułku strażnika wojska związkowego Jana Szaniawskiego. Natomiast w okresie rokoszu Lubomirskiego Wacław Bąk Lanckoroński pozostał wierny władcy i jego licząca 71 koni rota wzięła udział w wojnie domowej z eksmarszałkiem[54].
Ród Lanckorońskich z Brzezia szczycił się długimi tradycjami wojskowymi i zasługami dla obrony Rzeczypospolitej przed nieprzyjaciółmi. Jednakże schyłek rządów ostatniego Wazy to spadek znaczenia potomków hetmana polnego koronnego Stanisława Lanckorońskiego, głównie ze względu na duże zniszczenia wojenne w majątkach na Podolu i Rusi oraz ich podział pomiędzy członków familii. Spośród nich jedynie Hieronim kontynuował karierę wojskową po śmierci ojca, uczestnicząc niemal we wszystkich kolejnych kampaniach hetmana Jana Sobieskiego przeciwko Kozakom, Tatarom i Turkom. Mimo 6 lat stażu jako porucznik i ok. 30 jako rotmistrz, służba wojskowa nie stała się jednak dla niego odskocznią do kariery senatorskiej[55]. Prócz niego, na ukraińskim i podolskim teatrze działań wojennych widzimy również przedstawicieli pozostałych linii tej szeroko rozrodzonej familii, którzy zdecydowali się poprzez karierę w wojsku zdobywać doświadczenie w służbie państwowej oraz łaskę królewską. Z tego grona Jan Sobieski miał pod rozkazami doświadczonego rotmistrza Wacława Bąka Lanckorońskiego oraz Pakosława Kazimierza i Franciszka, którzy jednak należeli do jego przeciwników politycznych, a w armii znaleźli się na skutek pacyfikacji 1673 r. Na tle grupy oficerów wojskowych wyróżnił się Wespazjan Lanckoroński, który mimo że zdecydował się na karierę duchowną, to jako jedyny senator uczestniczył w obronie atakowanego przez Turków Kamieńca Podolskiego.
Śmierć biskupa kamienieckiego oraz wcześniejsze zgony kasztelana radomskiego Krzysztofa i kasztelana przemyskiego Jacka, przy jednoczesnym zatrzymaniu się karier dwóch najaktywniejszych wówczas Lanckorońskich: Pakosława Kazimierza i Hieronima, spowodowały, że panowie z Brzezia wypadli z elity senatorsko-dygnitarskiej Korony. Oceny tej nie może zmienić drążkowa kasztelania czechowska otrzymana przez Przecława w roku 1689. Także utrata łaski panującego, skutkująca nieotrzymywaniem dochodowych królewszczyzn, okazała się niezwykle bolesna dla pozycji rodu w Rzeczypospolitej. Utrudniała ona zarówno karierę, jak i wchodzenie w korzystne koligacje członkom rodu, również w okresie późniejszym. Lanckorońscy, choć przez cały omawiany okres posiadali silną pozycję w województwach, z którymi byli związani od pokoleń (krakowskie, sandomierskie, podolskie), to z powodu regresu znaczenia za panowania Jana Sobieskiego, w którego łaski nie udało im się wkupić wcześniejszą służbą pod jego rozkazami, musieli zrezygnować z aspiracji do grona najbardziej wpływowych rodów Korony[56].
Artykuł pochodzi z książki pt. Marszałek i hetman koronny Jan Sobieski, pod red. Dariusza Milewskiego, Warszawa 2014, seria Silva Rerum.
[1] W 1667 r. Mikołaj Jan Lanckoroński, syn kasztelana przemyskiego i starosty stobnickiego Krzysztofa, został starostą nowokorczyńskim. W tym czasie w senacie zasiadało dwóch innych członków rodu: kasztelan radomski Krzysztof w latach 1651–1666 oraz kasztelan przemyski Jacek w latach 1655–1671 (obaj wywodzący się z kurozwęckiej linii Zadorów).
[2] M. Nagielski, „Partia dworska”…, [w:] Faworyci i opozycjoniści…, s. 331–357.
[3] A. Haratym, Jan Sobieski jako hetman polny koronny…, s. 199–234; Z. Wójcik, Jan Sobieski 1629–1696, Warszawa 1994, s. 109–110, 139–142, 177–178, 186, 210–212, 242–244, 247 , 250–252.
[4] M. Nagielski, Rokosz Jerzego Lubomirskiego…, s. 80, 83–91; J. Urwanowicz, Wojskowe „sejmiki”. Koła w wojsku Rzeczypospolitej XVI–XVIII wieku, Białystok 1996, s. 161.
[5] J. Matyasik, Kontakty opozycji z zagranica w świetle propagandy dworskiej w latach 1669–1673, [w:] Wobec króla i Rzeczypospolitej…, s. 351–375; L.A. Wierzbicki, Konfederaci szczebrzeszyńscy…, s. 177–184.
[6] T. Korzon, Objaśnienia do rodowodów Jana III, [w:] idem, Dola i niedola…, t. 1, s. 545–585; M. Plewczyński, Wojenni przodkowie króla Jana III Sobieskiego, [w:] Jan Sobieski – wódz i polityk (1629–1696). W trzechsetną rocznicę śmierci, red. J. Wojtasik, Siedlce 1997, s. 11–21.
[7] S. Cynarski, Dzieje rodu Lanckorońskich z Brzezia od XIV do XVIII wieku. Sprawy kariery urzędniczej i awansu majątkowego, Warszawa–Kraków 1996, s. 146–147.
[8] M. Kulecki, Wygnańcy ze Wschodu…, s. 99.
[9] Czwartym żyjącym synem hetmana był Jan, kanonik lwowski i krakowski, kustosz sandomierski i scholastyk kamieniecki, zmarły w 1679 r.; S. Cynarski: Dzieje rodu…, s. 150–151.
[10] K. Bobiatyński, Michał Kazimierz Pac, wojewoda wileński…, s. 293–295; idem, Między dworem a opozycją…, [w:] Wobec króla i Rzeczypospolitej…, s. 345–348; Z. Hundert, Husaria koronna…, s. 66–67; W. Uruszczak, Fakcje senatorskie w 1668 roku, [w:] Parlament, prawo, ludzie. Studia ofiarowane profesorowi Juliuszowi Bardachowi w sześćdziesięciolecie pracy twórczej, red. K. Iwanicka, M. Skowronek, K. Stembrowicz, Warszawa 1996, s. 313–319.
[11] S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 150–151; T. Ciesielski, Od Batohu do Żwańca. Wojna na Ukrainie, Podolu i o Mołdawię 1652–1653, Zabrze 2007, s. 268.
[12] S. Cynarski, Dzieje rodu…, 139, 150–151; J. Wimmer, Lanckoroński Hieronim h. Zadora, PSB, t. 16, 1971, s. 441.
[13] Informacja na sejmiki relacyjne JMP Wronowskiemu, porucznikowi JMP Lanckorońskiego, bm. i d., B. Czart., rkps 1655, s. 24–25; M. Nagielski, Komput wojska JKMci pod Skarzawą spisany w obozie die 4 Augusti 1663, [w:] Staropolska sztuka wojenna…, s. 249–258; E. Janas, Konfederacja wojska koronnego…, s. 274. Kaszkowski, chorąży z roty Lanckorońskiego wszedł nawet do rady 12 konsyliarzy związku: E. Janas, Konfederacja wojska koronnego…, s. 54.
[14] S.Z. Druszkiewicz, Pamiętniki 1648–1697, oprac. M. Wagner, Siedlce 2004, s. 94; M. Nagielski, Jerzy Lubomirski i jego wpływy w armii koronnej jako przykład patronatu wojskowego w XVII wieku, [w:] Patron i dwór. Magnateria w Rzeczypospolitej w XVI–XVIII wieku, red. E. Dubas-Urwanowicz i J. Urwanowicz, Warszawa 2006, s. 46–49; J. Wimmer, Wojsko polskie… , s. 140–141.
[15] S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 151–152; E. Janas, Konfederacja wojska koronnego…, s. 274; J. Wimmer, Lanckoroński Hieronim…, s. 441.
[16] J.F. Drobysz Tuszyński, Pamiętnik J.F. Drobysza Tuszyńskiego, [w:] Dwa pamiętniki z XVII wieku. Jana Cedrowskiego i Jana Floriana Drobysza Tuszyńskiego, wyd. A. Przyboś, Wrocław 2006, s. 75–76; M. Wagner, Stanisław Jabłonowski…, t. 1, s. 94–95.
[17] W. Majewski, Sztuka dowódcza Jana III Sobieskiego (do r. 1683), [w:] Jan Sobieski – wódz i polityk…, s. 28.
[18] J.F. Drobysz Tuszyński, Pamiętnik …, s. 79–83; W. Kochowski, Roczniki Polski…, s. 231–238; J.Ch. Pasek, Pamiętniki, oprac. W. Czapliński, Warszawa 2009, s. 480; M. Sikorski, Wyprawa Sobieskiego na czambuły tatarskie 1672, Zabrze 2007, s. 77–78; M. Wagner, Stanisław Jabłonowski…, t. 1, s. 102–104; P. Kroll, M. Wagner, Piotr Doroszenko, s. 340; M. Jaworski, Kampania ukrainna…, s. 69–130.
[19] Bogdan Seferczyk do NN, Jazłowiec, 23 VII 1672, [w:] Pisma do wieku i spraw…, t. 1, s. 1024–1025; J. Sobieski do Jana Morsztyna, Gołąb, 23 VII 1672, ibidem, s. 1026–1027; J. Sobieski do A. Olszowskiego, Lwów, 17 VIII 1672, [w:] Pisma do wieku i spraw…, t. 2, s. 1052; J. Sobieski do A. Olszowskiego, Lwów, 18 VIII 1672, ibidem, s. 1054; J. Woliński, Z dziejów wojen…, s. 26. Zdrada jazdy tatarskiej Lanckorońskiego była dalszym ciągiem tzw. buntu Lipków, kiedy to wiosną 1672 r. kilkanaście chorągwi tatarskich z armii koronnej przeszło na stronę turecką: J.Ch. Pasek, Pamiętniki, s. 483; S. Kryczyński, Bej barski. Szkic z dziejów Tatarów polskich w XVII w., „Rocznik Tatarski” 1935, t. 2, s. 229–300; H. Mierzwiński, Polityka Jana Sobieskiego wobec Tatarów polsko-litewskich, [w:] Jan Sobieski – wódz i polityk…, s. 90–91.
[20] L.A. Wierzbicki, Bunt malkontentów w połowie 1672 roku, [w:] Wobec króla i Rzeczypospolitej…, s. 377– 390; Z. Hundert, Wkład biskupów polskich w obronność Rzeczypospolitej za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego, [w:] Z dziejów wojskowości polskiej. Epoka staropolska – czasy zaborów – czasy najnowsze, red. D. Milewski, Kraków 2011, s. 66.
[21] VL, t. 4, Petersburg 1859, s. 256, 261, 290, 336–337, 402–403, 439–440, t. 5, Petersburg 1860, s. 13, 36; Ulryk Werdum, Dziennik podróży 1670–1672…, s. 126–128; J. Stolicki, Przygotowanie Kamieńca Podolskiego do obrony przed rokiem 1672, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” 2000, t. 1238, Prace Historyczne, z. 127, s. 59–72; idem, Przed upadkiem Kamieńca. Opinia publiczna wobec zagrożenia miasta, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego” 2003, t. 1262, Prace Historyczne, z. 130, s. 122–133.
[22] M. Prażmowski do Michała Korybuta Wiśniowieckiego, Zduny, 12 IV 1671, B. Ossol., rkps 244, k. 118–118v; J.S. Karwowski do J. Sobieskiego, 15 VIII 1671, [w:] Pisma do wieku i spraw…, t. 1, cz. 1, s. 661–663; J. Sobieski do A. Trzebickiego, spod Kamieńca, 14 VIII 1671, ibidem, s. 661; Rationes, czemu woysku Expedia stanąć pod Kamieńcem, ibidem, s. 651–653.
[23] M. Wagner, Wojna polsko-turecka…, t. 1, s. 252; J. Woliński, Z dziejów wojen…, s. 34–35.
[24] W. Kochowski, Roczniki Polski…, s. 257–259; S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 153–154; J. Stolicki, Przed upadkiem Kamieńca…, s. 132.
[25] G. Silnicki do A. Olszowskiego, Staryń, 8 I 1673, [w:] Materiały do dziejów wojny polsko-tureckiej…, s. 233; W. Kochowski, Roczniki Polski…, s. 259–260; D. Kołodziejczyk, Podole pod panowaniem tureckim…, s. 59, 68; J. Stolicki, Egzulanci podolscy (1672–1699). Znaczenie uchodźców z Podola w życiu politycznym Rzeczypospolitej, Kraków 1994, s. 15.
[26] D. Kołodziejczyk, Podole pod panowaniem tureckim…, s. 68; J. Stolicki, Egzulanci podolscy…, s. 105, 109–110.
[27] S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 154–155.
[28] J. Urwanowicz. Wojskowe „sejmiki”…, s. 164–165; idem, Między tronem a opozycją. Wojsko wobec władzy królewskiej w wieku XVII, [w:] Faworyci i opozycjoniści…, s. 395.
[29] VL, t. 5, s. 75.
[30] Komput wojsk koronnych z podziałem chorągwi jazdy zaciągu polskiego na pułki 1673, oprac. Z. Hundert, „Studia z Dziejów Wojskowości” 2013, t. 2, s. 315; D. Orłowski, Chocim 1673, Warszawa 2007, s. 111; J. Stolicki, Egzulanci podolscy…, s. 20–21; M. Wagner, Wojna polsko-turecka…, t. 1, s. 400. O podolsko-pokuckim teatrze działań wojennych: J. Wojtasik, Podhajce 1698, Warszawa 1990, s. 51–62.
[31] M. Wagner, Wojna polsko-turecka…, t. 2, s. 12, 14–16; J. Woliński, Po Chocimie 1673/1674, PH 1948, t. 37, s. 293, 300–301.
[32] Jan III Sobieski do Dymitra Wiśniowieckiego, Jaworów, 10 VII 1675, [w:] Sobiesciana z 1675 r., wyd. J. Woliński, PHW 1932, t. 5, s. 232–234; Komput wojska JeKmści i Rzptej tak chorągwi i regimentów do donatywy Rzptej należący die 25 Maj[a] 1674 anno pisany, [w:] Z. Hundert, Husaria koronna…, s. 428; M. Wagner, Działania wojenne na obszarach mołdawskich, podolskich i ukraińskich wiosna 1674 roku, „Studia Historyczno-Wojskowe” 2008, t. 2, s. 166–169; idem, Wojna polsko-turecka…, t. 2, s. 113, 154–155, 288; J. Wimmer, Lanckoroński Hieronim…, s. 441; J. Woliński, Bitwa pod Lwowem 1675 r., PHW 1932, t. 5, s. 211.
[33] Instrukcja dana posłom na sejm warszawski z sejmiku przedsejmowego województwa podolskiego, Halicz, 10 XII 1676, [w:] Akta sejmiku podolskiego in hostio 1672–1698, wyd. J. Stolicki, Kraków 2002, s. 34; S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 154–155; J. Stolicki, Egzulanci podolscy, s. 19.
[34] Instrukcja dana posłom na sejm warszawski z sejmiku przedsejmowego województwa podolskiego, Halicz, 10 XII 1676, [w:] Akta sejmiku podolskiego…, s. 36–37; J. Stolicki, Egzulanci podolscy…, s. 27, 39–40, 91, 96–97.
[35] J. Stolicki, Egzulanci podolscy…, s. 40; idem, Wobec wolności i króla. Działalność polityczna szlachty ruskiej, ukrainnej i wołyńskiej w latach 1673–1683, Kraków 2007, s. 267–271.
[36] M. Nagielski, Kampania cudnowska 1660 roku, [w:] Bitwy decydujące o losach Europy Środkowej, red. J. Gmitruk, Warszawa 2010, s. 189–190; M. Wagner, Bitwa pod Chocimiem 10–11 listopada 1673 roku, [w:] Historia Militaris Polonica, red. J. Gmitruk, W. Włodarkiewicz, Warszawa 2012, s. 79–80.
[37] S. Orszulik, Jan III Sobieski w oczach jemu współczesnych, [w:] Studia i materiały z czasów Jana III Sobieskiego, red. K. Matwijowski, Wrocław 1992, s. 96.
[38] M. Drozdowski, Krzysztofa Grzymułtowskiego opcje polityczne w czasach Jana III Sobieskiego, [w:] Studia z dziejów epoki Jana III…, s. 183–196; W. Odyniec, Władysław Denhoff – rzecz o żołnierskim honorze, [w:] ibidem, s. 235–244; J. Stolicki, Rozdawnictwo wakansów przez Jana III jako metoda tworzenia partii dworskiej, [w:] Faworyci i opozycjoniści…, s. 359–375; M. Wagner, Towarzysze broni Jana Sobieskiego, [w:] Jan Sobieski – wódz i polityk…, s. 55–63.
[39] O fakcie sprzedaży wakansów przez Jana III powszechnie wiedziano. Nawet jego zwolennicy po śmierci władcy nie zaprzeczali temu procederowi: Zdrowa refleksyja (bo responsu nie godzien) nad paszkwilem pod tytułem Rozmowa królowej…, B. Czart., rkps 2307, s. 29–47; Odkryta maszkara przyczyny zerwania sejmu convocationis…, BJ, rkps 3522, s. 243–246; Uważanie niektórych egorbitancyji z kluby prawa pospolitego wypadłych…, BN, rkps 6648, s. 137–138v.
[40] M. Sokalski, Między królewskim majestatem…, s. 20, 28; Z. Trawicka, Lanckoroński Pakosław Kazimierz z Wodzisławia h. Zadora, PSB, t. 16, s. 448.
[41] Komput wojsk Rzptej polskiego i cudzoziemskiego zaciągu…, s. 337; Komput wojska JeKmści i Rzptej tak chorągwi i regimentów do donatywy Rzptej należący die 25 Maj[a] 1674 anno pisany, [w:] Z. Hundert, Husaria koronna…, s. 430; D. Orłowski, Chocim 1673, s. 117; L.A. Wierzbicki, O zgodę w Rzeczypospolitej…, s. 293; idem, Zjazd gołąbsko-lubelski (11 października–10 listopada 1672), „Res Historica” 2005, t. 20, s. 108; J. Wimmer, Wojsko polskie…, s. 171–172, 181.
[42] Przyczynki źródłowe do kampanji 1674 r., wyd. J. Woliński, PHW 1933, t. 6, s. 97; Przyczynki do wojny 1676 r., wyd. J. Woliński, PHW 1930, t. 2, s. 150.
[43] Rejestr mieszkańców województwa podolskiego uprawnionych do podziału sumy 20 tys. złp, [w:] Akta sejmiku podolskiego…, s. 23–24; S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 171–174; Z. Trawicka, Lanckoroński Pakosław Kazimierz…, s. 448; J. Wimmer, Lanckoroński Franciszek h. Zadora, PSB, t. 16, s. 440; idem, Wojsko polskie…, s. 171–172, 180–181.
[44] A. Przyboś, Lanckoroński Wespazjan h. Zadora, PSB, t. 16, s. 456. Jako biskupa kijowskiego wymienia go w swojej monografii sejmu elekcyjnego 1669 r. M. Chmielewska (Sejm elekcyjny…, s. 204).
[45] S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 167–168; M. Wagner, Stanisław Jabłonowski…, t. 1, s. 104.
[46] W. Lanckoroński do A. Prusinowskiego, Kamieniec, 25 VII 1672, B. PAN Kórnik, rkps 372, k. 107; W. Lanckoroński do A. Prusinowskiego, Kamieniec, 27 VII 1672, AGAD, APP, sygn. 317, s. 217; A. Prusinowski do J. Sobieskiego, Husiatyń, 25 VII 1672 [w:] Ojczyste spominki…, t. 2, s. 163–164.
[47] J. Woliński, Z dziejów wojen…, s. 41–42.
[48] P. Derdej, Kamieniec Podolski 1672, Warszawa 2009, s. 107–110; D. Kołodziejczyk, Kamieniec Podolski pod panowaniem tureckim 1672–1699, [w:] Kamieniec Podolski. Studia z dziejów miasta i regionu, red. F. Kiryk, t. 1, Kraków 2000, s. 189; M. Sikorski, Wyprawa Sobieskiego…, s. 137–138; J. Woliński, Z dziejów wojen…, s. 47.
[49] A. Przyboś, Lanckoroński Wespazjan…, s. 456; L.A. Wierzbicki, O zgodę w Rzeczypospolitej… s. 121, 134, 138, 148, 173.
[50] S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 168–169; J. Matyasik, Obóz polityczny…, s. 258, 262; J. Stolicki, Wobec wolności i króla…, s. 9, 47–48, 84, 126; L.A. Wierzbicki, O zgodę w Rzeczypospolitej…, s. 142–143, 147; J. Woliński, Z dziejów wojen…, s. 112–113.
[51] Krzysztof Lanckoroński podpisał skrypt popierający elekcję vivente rege i popierał działania dworu na sejmiku opatowskim 1661 r., jednakże osobiście nie brał udziału w działaniach zbrojnych w czasie rokoszu Jerzego Lubomirskiego; zob. Z. Trawicka, Sejmik województwa sandomierskiego w latach 1572–1696, Kielce 1985, s. 43. Mikołaj Jan Lanckoroński aktywnie uczestniczył w życiu politycznym województwa sandomierskiego w omawianym okresie, m.in. był poborcą podatkowym, marszałkiem sejmiku opatowskiego 20 V 1670 oraz posłem na sejm konwokacyjny 1668 r., sejm elekcyjny 1669 r. i sejm 1670 r.; ibidem, s. 266, 274, 292.
[52] Wojskowo służył także, choć jeszcze w czasie panowania Zygmunta III i Władysława IV, Krzysztof, późniejszy kasztelan radomski; zob. S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 184–185.
[53] Rejestr mieszkańców województwa podolskiego…, s. 22; S. Cynarski, Dzieje rodu…, s. 135.
[54] M. Nagielski, Komput wojska JKMci pod Skarzawą…, s. 255; Komput wojska ‘in obsequio’ będącego ‘a die’ 1 maj 1665, [w:] M. Nagielski, Druga wojna domowa w Polsce…, s. 339; E. Janas, Konfederacje wojska koronnego…, s. 275; P. Kroll, Od ugody hadziackiej do Cudnowa. Kozaczyzna między Rzecząpospolitą a Moskwą w latach 1658–1660, Warszawa 2008, s. 408–409.
[55] M. Wagner, Kadra oficerska armii koronnej w drugiej połowie XVII wieku, Toruń 1992, s. 114–115, 121, 125.
[56] S. Ciara, Senatorowie i dygnitarze koronni w drugiej połowie XVII wieku, Wrocław–Warszawa–Kraków 1990, s. 165; M. Sokalski, Między królewskim majestatem…, s. 36; T. Zielińska, Magnateria polska epoki saskiej. Funkcje urzędów i królewszczyzn w procesie przeobrażeń warstwy społecznej, Wrocław 1977, s. 188–189.