O młodości Jana (Iwana) Mazepy Kołodyńskiego (ok. 1644 – 1709), przyszłego hetmana kozackiego na Zadnieprzu, wiemy sporo, głównie z pamiętników jego zajadłego adwersarza, Jana Chryzostoma Paska. Autor zdecydowanie nie lubił młodego Mazepy (podówczas pazia króla Jana Kazimierza), określając go jako „sztukę napuszystą”. Pod rokiem 1662 odnotował nie bez satysfakcji, że na pokojach królewskich, niemal w obecności monarchy „dał w gębę Mazepie”, gwoli jasności nie bez powodu. Nie mógł też sobie odmówić przyjemności szczegółowego opisu smutnego końca romansu, w jaki uwikłał się paź.
Otóż Mazepa spotykał się wtedy z niejaką panią Falbowską, żoną swego sąsiada Stanisława na Wołyniu, wykorzystując oczywiście częstą nieobecność męża. Ten, powiadomiony o amorach kochanków, przyłapał ich in flagranti, pozorując wyruszenie w daleką podróż. Niefortunnego amanta osobliwie też ukarał. „Rozebrawszy go do naga – informował pan Pasek – przywiązał go na jegoż własnym koniu, zdjąwszy kulbakę, gębą do ogona, a do głowy tyłem, ręce opak związano, nogi pod brzuch koniowi podwiązano, potężnie bachmata dosyć z przyrodzenia bystrego zhukano, kańczugami osieczono, a jeszcze (...) kilka razy nad nim strzelono. Tak tedy jako szalony bachmat skoczył ku domowi. A wszystko tam było gęstymi chrustami jechać: głóg, leszczyna, gruszczyna, ciernie (...)”. Srodze poranionego delikwenta uratowała dopiero domowa służba. „Mazepa zaś ledwie nie zdechł i wysmarowawszy się, z samego wstydu pojechał z Polski” – zakończył swą relację usatysfakcjonowany Pan Pasek.
Nieszczęsna przygoda erotyczna młodego Mazepy, a zwłaszcza wyrafinowana kara, jaka go spotkała, rozpalały wyobraźnię opisujących to zdarzenie licznych Rosjan, Szwedów i Polaków, i nie tylko. Wielki Voltaire, pisząc swoją Histoire de Charles XII (1731), kazał galopować rozszalałemu rumakowi już nie przez przaśne Paskowe „chrusty”, lecz przez ukraińskie stepy, aż po kraj tatarski. I ten właśnie obraz zakorzenił się na dobre w poezji i literaturze (powieść poetycka Byrona 1819, wiersz Victora Hugo 1829, tragedia Słowackiego 1840), jak i w sztuce. Wielu malarzy podjęło ów bardzo atrakcyjny, jak się okazało, temat. Potwierdziła to wystawa pt. Mazepa, zorganizowana w 1978 r. w Rouen w Normandii, na której zgromadzono, co prawda, obrazy samych tylko francuskich mistrzów (Géricault, Delacroix, Boulanger, Vernet, Chassériau, Devilly, Guesnet, Devéria, Leray i inni), przedstawiające ukaranie Mazepy, dodatkowo wzbogacone przez Byrona o takie okoliczności, jak atakujące wilki, spotkanie z tabunem dzikich koni czy kruki krążące nad ciałem. Szczególną popularnością cieszyło się nastrojowe płótno Horacego Verneta (1789 – 1863), wyobrażające nagiego i skrępowanego sznurami, przerażonego Mazepę, unoszonego na grzbiecie rozszalałego rumaka, uciekającego przed ścigającymi go wilkami w leśną knieję. Tę dramatyczną kompozycję, osadzoną w romantycznej scenerii, powtarzano także w grafice. W litografii reprodukował ją m. in. Heinrich Papin (1830), natomiast w technikach metalowych (mezzotinta z akwafortą) rytownik paryski Alexandre Vincent Sixdeniers (1795 – 1846) przed rokiem 1847. Ta ostatnia, reprezentowana tu praca graficzna, cechuje się dobrym poziomem artystycznym i równie dobrym opanowaniem warsztatu.