Jak zauważył to w swoim artykule Jarosław Dumanowski (por. publikację Kawa po polsku), w XVII i XVIII wieku tworzyła się w Europie nowa obyczajowość, związana z zażywaniem egzotycznych używek: kawy, herbaty, czekolady (to nie pomyłka: czekolada również jest używką!). Historia ich upowszechniania na naszym kontynencie wykazuje pewne podobieństwo, ponieważ Europejczycy przyjęli te nowości z mieszanymi uczuciami. Jedni uznawali skutki ich zażywania za zgubne, a inni pobudzające własności używek traktowali jako wyjątkową zaletę (por. artykuł Czy czekolada łamie post?). Byli też tacy, którzy herbatę, kawę i czekoladę oskarżali o diabelskie pochodzenie. Dowodem miało być ciemne zabarwienie tych napojów oraz fakt, że przywożono je z krajów „pogańskich”. Związek z mahometanami spowodował wyjątkową nieufność Europejczyków w stosunku do kawy. W spór zaangażowany był podobno nawet autorytet papieża - pod koniec XVI wieku Klemens VIII powołał konsylium, na którym spróbował świeżo zaparzonej kawy. Duchowny tak bardzo zasmakował w nowym napoju, że poświęcił cały kocioł, wydając następujące orzeczenie: Ten szatański trunek jest tak smaczny, że szkoda by go było dla niewiernych. Szatana trzeba przepędzić, a kawę uczynić napojem chrześcijan.
Trzeba przyznać, że walka była bezpardonowa... Francesco Redi (lekarz na dworze toskańskim) jako naukowiec, pracował nad możliwościami aromatyzowania herbaty jaśminem, ale jako poeta posługiwał się bardzo demagogicznymi argumentami:
Filiżanka czekolady
lub herbaty czarka
to nie dla mnie przyrządzone
zostały lekarstwa.
Raczej truciznę bym zażył
Niźli spojrzeniem obdarzył
Rzecz tę wstrętną i gorzkawą,
którą świat nazywa kawą!
Palma pierwszeństwa w dziedzinie demagogii należy się chyba Giovanniemu Gudenfridi, który w polemice z Francesco Felinim o wadach i zaletach czekolady wykorzystał legendę o św. Róży z Limy: pewnego dnia, po wielu godzinach płomiennego uniesienia duchowego, Święte Dziewczę, czując, że omdlewa z osłabienia i brak jej tchu, ujrzała obok siebie anioła podającego jej filiżankę czekolady, dzięki której odzyskała siły. Pytam więc JWPana Feliniego, co myśli na temat tego anioła? Czy uważa on, że był to anioł światłości, czy ciemności? [...] Nie może go wszak uznać za złego, nie podając w wątpliwość dobrej wiary historyka. Jeżeli jednak był to dobry anioł, to czy JWPan Felini myśli, że gdyby czekolada była trucizną dla czystości, anioł przyniósłby ją Dziewicy Chrystusowej? Z wielką powagą rozważano także, Czy czekolada łamie post? (por. artykuł o tym tytule).
Czy zażywanie kawy herbaty i czekolady prowadzi do grzechu - tego nie wiem... Jestem za to pewna, że używki te były, są i będą źródłem niemałych dochodów. Kompania Wschodnioindyjska czerpała ogromne zyski z handlu herbatą z Chinami, proponując w zamian dostawy opium. Innym sposobem na zaspokojenie ogromnego zapotrzebowania na suszone herbaciane liście było fałszowanie ich gałązkami herbaty i innych roślin z rodziny herbatowatych oraz trzciną, wiórami drzewnymi, a nawet... opiłkami żelaza! Podobno herbata typu Earl Gray powstała jako efekt fałszerstwa przez dodanie wysuszonej i rozdrobnionej "skórki" pomarańczy bergamoty Citrus berbamota! W 1850 roku firmie Cadbury udowodniono dodawanie mąki i krochmalu do czekolady. Producenci przyznali się podobno do nieuczciwości i oznajmili, że od tej pory ich wyroby będą czyste. Oświadczenie to okazało się skuteczne w walce o klientów, skoro w 1853 r. Cadbury’owie uzyskali przywilej zaopatrywania w czekoladę samej królowej Wiktorii!
Dziś używki nie stanowią już źródła religijnych uniesień, ani nie podlegają religijnym zakazom. Pojawiające się współcześnie wątpliwości wynikają raczej z wpływu kawy, herbaty i czekolady na zdrowie konsumentów, ale i te argumenty bywają dyskusyjne (por. np. tekst Czy czekolada łamie post?).
Źródło ilustracji: © 1995-2005 Missouri Botanical Garden http://www.illustratedgarden.org