Przysłowie to może świadczyć o popularności wina węgierskiego w dawnej Polsce i o strukturze w handlu tym towarem między obu państwami. Wino z Węgier zwane tokajem, grzybem tokajskim, madziarem, maślaczem lub węgrzynem, znajdowało w Polsce wielu odbiorców. Coraz większą rolę odgrywało na naszym rynku począwszy od XVI wieku, a w pierwszej połowie następnego XVII stulecia Polska stała się największym importerem węgierskiego wina. I tak, tylko w okresie pięciu lat – od 1637 do 1641 r. - sprowadzono do naszego kraju blisko 61 500 beczek win węgierskich, zatem ponad 12 000 rocznie. Natomiast w drugiej połowie XVIII stulecia (jak wynika z rejestrów polskich komór celnych z lat 1765-1777) wielkość importu węgrzyna była znacznie zróżnicowana. Maksymalną ilość węgierskich trunków sprowadzono w 1766 r., było to około 26 000 beczek, najmniej zaś (niecałe 200), cztery lata później, w roku 1770. Po pierwszym rozbiorze Polski (w latach 1773-1777) import ten zmalał prawie o połowę – do 11 119 beczek rocznie. Takie rozmiary importu utrzymywały się do końca lat osiemdziesiątych XVIII w. Nawet mimo tego spadku (według danych z 1776 r.), spośród win sprowadzanych do Polski te pochodzące z Węgier dominowały. Nieco mniej przywożono win francuskich, pozostałych zaś – w tym wołoskich, reńskich, zielonogórskich, morawskich, włoskich, monasterskich i frontyniaka - znikome ilości.
Wino węgierskie transportowano w beczkach. W okresie od XVI do XVIII w. ich objętość stopniowo znacznie się zmniejszała – prawdopodobnie ze 100 do 48 lub 40 garncy. Według ceł koronnych z 1765 r. beczka węgierska mieściła 3 wiadra morawskie, tzn. 150,8 litrów. Najwięcej tych trunków docierało do Małopolski, znacznie mniej do innych regionów kraju, w tym Wielkopolski, Prus Królewskich, oraz na terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego. Różnice w wielkości przywozu win do Krakowa i do Poznania między 1750 a 1763 r. były ogromne; ilość win madziarskich, którą w tym czasie sprowadzono do .